Jarosław Kaczyński mówił o kamieniach milowych i euro. “Straszenie Unią Europejską tym razem mu nie wyjdzie”
Jarosław Kaczyński chce nam wszystkim narzucić dyskusję i temat tej dyskusji – powiedział w “Faktach po Faktach” były wicepremier Janusz Piechociński, komentując wypowiedzi prezesa PiS na tematy unijne. Według niego w takich działaniach chodzi o to, “żebyśmy nie mówili o tym, co dzieje się naprawdę w polskiej gospodarce”. Ekonomistka Alicja Defratyka podkreślała zaś, że “PiS zawsze musi czymś straszyć, zawsze musi być jakiś wróg”.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński na piątkowym spotkaniu w Płocku przekonywał, że “z punktu widzenia traktatów nie mamy żadnych obowiązków, żeby słuchać UE w sprawie wymiaru sprawiedliwości”. Odpowiedział w ten sposób na pytanie o kamienie milowe, których spełnienie warunkuje wypłatę unijnych środków w ramach Krajowego Planu Odbudowy.
Kaczyński mówił też, że “euro by nas zabiło w czasie tego kryzysu, który był w latach 2008-2009 i jeszcze bardziej by zabiło nas dzisiaj”. – Wszystkie słabsze gospodarki tracą na euro. Kto zyskuje na euro? Niemcy i tak zwany klaster wokół niemiecki, czyli Holandia, część Belgii, Austria, Luksemburg, może co najwyżej zachodnia Francja, a już Francja jako całość przegrywa, bo ma za słabą gospodarkę – przekonywał prezes PiS.
Piechociński: Kaczyński chce nam wszystkim narzucić dyskusję i temat tej dyskusji
O wypowiedziach Kaczyńskiego na temat UE rozmawiali w “Faktach po Faktach” w TVN24 były wicepremier i były minister gospodarki Janusz Piechociński oraz Alicja Defratyka, ekonomistka i autorka projektu ciekaweliczby.pl.
Według Piechocińskiego, “Jarosław Kaczyński chce nam wszystkim narzucić dyskusję i temat tej dyskusji”. – O co w tym wszystkim chodzi? – pytał. Zdaniem byłego wicepremiera o to, “żebyśmy nie mówili o tym, co dzieje się naprawdę w polskiej gospodarce, co się wydarzy, jakie są prognozy, jakie są koszty i jak jesteśmy nieprzygotowani do czasu, który nadchodzi i już nadszedł”.
– Dzięki Jarosławowi Kaczyńskiemu i jego ekipie oddaliliśmy się o odległości kosmiczne od możliwość wejścia do (strefy – red.) euro – przekonywał były minister gospodarki.
Wspomniał przy tym o Chorwacji, w której europejska waluta będzie stosowana od 1 stycznia 2023 roku. – My możemy tylko pomarzyć, żeby rozpocząć poważną dyskusję przy tym zadłużeniu, przy niewydolności, przy słabym złotym. No, nawarstwiło się – dodał gość TVN24.
Ekonomistka: straszenie Unią Europejską tym razem Kaczyńskiemu nie wyjdzie
Defratyka oceniła, że “PiS zawsze musi czymś straszyć, zawsze musi być jakiś wróg”. – Bo łatwo jest w kogoś walić, łatwo jest mobilizować ludzi wokół jakiejś wspólnej idei – wyjaśniała. – Myślę, że właśnie tą wspólną ideą powinno być euro. Bo to jest coś takiego, co powinno nas jednoczyć – oceniła ekonomistka.
Na uwagę, że Kaczyński mówił, iż wprowadzenie waluty euro “by nas zabiło” wskazywała, że jest to opinia prezesa PiS. – To straszenie Unią Europejską tym razem mu nie wyjdzie. Dlatego, że nawet są ostatnie wyniki badani Eurobarometru, gdzie zdecydowana większość Polaków, to jest ponad 80 procent, jest zadowolonych z tego, że jest Unia Europejska, że jesteśmy członkiem Unii Europejskiej – powiedziała.
Defratyka zastanawiała się też, jak rządzący “będą tłumaczyli to, że z jednej strony prezydent teraz popiera wejście Ukrainy do Unii Europejskie i Polacy są za tym, aby Ukraina stałą się członkiem Unii Europejskiej, a z drugiej strony PiS będzie tą Unią Europejską straszył”. – Myślę, że tym razem to się im nie uda, że tutaj przeszarżują. Tym bardziej, że w obliczu wojny wszyscy zdajemy sobie sprawę, jak wielką wartością jest Unia Europejska, wspólnota, co można razem osiągnąć – dodała.
Sytuacja gospodarcza w Polsce. “Trzeba się szykować na gorsze czasy”
Były wicepremier ocenił też, że “sytuacja gospodarcza wymknęła się rządzącym spod kontroli, spod pewnej racjonalności”. – Dokonują chaotycznych działań, choćby to zlecenie dla spółek prawa handlowego, dla prezesów: no to kupcie po trzy czy cztery miliony ton węgla do 30 października – powiedział Piechociński.
Natomiast według Defratyki, “trzeba się szykować na gorsze czasy”. – Bo nawet teraz, jeżeli ta dynamika inflacji trochę przystopuje, to nie znaczy, że ceny zaczną spadać, tylko że nie będą rosły dużo bardziej – powiedziała.