Trafiła do szpitala w ciężkim stanie. W oku miała… jad czarnej wdowy
Czarna wdowa, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock W jednym z kalifornijskich szpitali doszło do nietypowego zdarzenia. 37-letnia kobieta zgłosiła się na pogotowie po tym, jak do jej oka dostały się fragmenty jadowitego pająka – prawdopodobnie czarnej wdowy. Początkowo pacjentka skarżyła się na pieczenie i obrzęk zarówno górnej, jak i dolnej powieki lewego oka. Lekarze zauważyli również silne opuchnięcie spojówki – delikatnej błony pokrywającej białko oka i wewnętrzną stronę powiek. W ciągu kilkunastu minut stan kobiety się pogorszył. Obrzęk nasilił się tak bardzo, że powieka niemal całkowicie zasłoniła oko. Zaczęły się także objawy ogólnoustrojowe: ból szyi, nudności, a po około dwóch godzinach – skurcze mięśni w dolnych partiach ciała i mrowienie kończyn. Jak wynika z relacji kobiety, krótko przed pojawieniem się objawów, ona i jej mąż zauważyli dużego czarnego pająka w szopie. Mężczyzna stwierdził, że to czarna wdowa (gatunek Latrodectus hesperus) i zdecydował się go zabić uderzeniem młotka. Uderzenie było na tyle silne, że ciało pająka zostało roztrzaskane – a jego fragmenty rozprysły się we wszystkie strony. Jeden z nich trafił bezpośrednio do oka kobiety. Lekarze podejrzewają, że do krwiobiegu pacjentki przedostała się niewielka ilość jadu – prawdopodobnie przez błonę śluzową oka – co wywołało szereg objawów neurologicznych i ogólnoustrojowych. Głównym składnikiem jadu czarnej wdowy jest alfa-latrotoksyna – neurotoksyna atakująca układ nerwowy ssaków, w tym ludzi. W większości przypadków kontakt z jadem czarnej wdowy nie kończy się tragicznie – ale może powodować długotrwałe i bardzo bolesne dolegliwości. Według danych z 2023 roku, jedynie 1,4 procent z ponad 23 tysięcy przypadków ukąszeń przez pająki z rodzaju Latrodectus wymagało leczenia ratującego życie. W szpitalu kobiecie podano 50 mg difenhydraminy – leku przeciwhistaminowego, który przyniósł szybką ulgę w obrzęku oka. Lekarze zalecili również zastosowanie glukonianu wapnia, czyli standardowej terapii przy zatruciu jadem czarnej wdowy. Pacjentka jednak odmówiła dalszego leczenia, deklarując, że poradzi sobie z objawami bez interwencji farmakologicznej. Po trzech godzinach od kontaktu z jadem, kobieta została wypisana do domu z kroplami do oczu zawierającymi steryd – hydrokortyzon. Otrzymała również antybiotyk, neomycynę, zapobiegający infekcjom. Podczas wizyty kontrolnej po ponad tygodniu, pacjentka poinformowała, że obrzęk zniknął po około 48 godzinach, lecz zaczerwienienie oka utrzymywało się przez pięć dni. Skurcze brzucha, nóg i szyi nie ustępowały przez trzy doby, a nudności i drżenie ciała trwały przez około tydzień. Zazwyczaj toksyny czarnej wdowy trafiają do organizmu człowieka przez ukąszenie. Tym razem jednak – jak wskazuje raport medyczny – wystarczyło, że fragment ciała pająka dostał się do oka. Choć nie potwierdzono obecności gruczołu jadowego w tej części, wcześniejsze badania wykazały, że nawet miękkie tkanki ciała czarnej wdowy mogą być toksyczne. Zarówno badania z XIX wieku, jak i te z lat 70. XX wieku wykazały, że fragmenty ciała i jaja pająków z rodzaju Latrodectus mogą wywołać silną reakcję u innych organizmów – w tym ssaków. Lekarze przestrzegają, że każdy kontakt z czarną wdową, niezależnie od tego, czy dotyczy to żywego pająka, jego fragmentów czy jaj, niesie potencjalne zagrożenie.Jak pająk znalazł się w oku kobiety?
Silna reakcja organizmu. Ale nie śmiertelna
Dlaczego ten przypadek jest tak nietypowy?