Burza po oświadczeniu Instytutu Pileckiego. W sieci zawrzało

Instytut Pileckiego Źródło: Shutterstock / Grand Warszawski Dom Pamięci Obławy Augustowskiej otworzył wystawę. Nie uwzględniono tam postaci pułkownika Maksymiliana Schnepfa. Instytut Pileckiego opublikował ws. wpis na X, który został jednak usunięty. Zespół prasowy IP opublikował zamiast niego dłuższe oświadczenie. W 80. rocznicę tzw. „obławy augustowskiej” otwarto dom pamięci i wystawę – poświęconą operacji wojskowej, przeprowadzonej w lipcu 1945 roku. Brała w niej udział Armia Czerwona, wojska Ludowego Komisariatu Spraw Wewnętrznych Związku Radzieckiego, niektóre oddziały Ludowego Wojska Polskiego czy Urzędu Bezpieczeństwa. Zlikwidowano wtedy podziemie niepodległościowe na Suwalszczyźnie (Augustów, rejony Suwałk). Zginąć mogło od blisko 600 do nawet ok. 2000 polskich działaczy, będących w opozycji do ówczesnej władzy. Muzeum traktujące o obławie urządzono w Domu Turka (znajduje się on na terenie siedziby powiatu augustowskiego – na Podlasiu). W przeszłości znajdował się tam komisariat NKWD i lokalny oddział „bezpieki”. Jak wiadomo, w operacji udział brał ojciec ważnego dyplomaty – Ryszarda Schnepfa, pełniącego obecnie funkcję chargé d’affaires (p. obowiązki ambasadora w zastępstwie) we Włoszech, z akredytacją na San Marino. W przeszłości był on ambasadorem Rzeczypospolitej Polskiej w Stanach Zjednoczonych (z akredytacją na Bahamy). Na wystawie „pominięto” jednak porucznika Maksymiliana Mariana Schnepfa – zauważa stacja TVN24. W środę Instytut Pileckiego opublikował wpis na platformie X, który odnosił się do krytyki, która pojawiła się w sieci i związana była z tą decyzją. „Odcinamy się od prób instrumentalnego wykorzystywania historii »obławy augustowskiej« do bieżącej walki politycznej” – skomentował zespół prasowy. Zaznaczono, że celem ośrodka jest „badanie faktów i budowanie pamięci – nie insynuacji”. Instytut argumentował też, że por. Schnepf „dowodził jednostką ludowego WP o wielkości 110-160 żołnierzy, która zatrzymała 22 osoby, z których część nigdy nie wróciła do domu”. „W obławę zaangażowanych było 45 000 żołnierzy, udział jednostki Schnepfa stanowi jedynie dwa promile tych sił” – napisano. Post zniknął już z social mediów. Zamiast niego pojawiło się oświadczenie. „Informujemy, że ostatnie wpisy dot. wystawy o »obławie augustowskiej« zostały usunięte. (…) Celem wpisów nie było ani bagatelizowanie, ani zakłamywanie historii. Podane wielkości są zgodne z badaniami upowszechnianymi przez Instytut Pamięci Narodowej. Udział jednostek złożonych z Polaków niewątpliwie był wpisany w scenariusz umacniania władzy komunistycznej w Polsce, pozbawiania jej niepodległości. Prowadzone od 30 lat badania w różnych ośrodkach, także w Instytucie Pileckiego, w sposób jednoznaczny obnażają genezę sowietyzacji Polski, pokazują postawy społeczeństwa polskiego w tym czasie, przybliżając tak skalę oporu, jak i angażowania się w komunizm. Zachęcamy do odwiedzenia Domu Pamięci Obławy Augustowskiej, (…) zapoznania się z wystawą i oddania hołdu ofiar tragedii z lipca 1945 roku” – zachęcono. Na oświadczenie instytutu zareagował m.in. Marek Magierowski. „W tłumieniu Powstania Warszawskiego uczestniczyło ok. 2700 członków dywizji Waffen SS [Schutzstaffel] Oskara Dirlewangera. 2,7 promila wszystkich żołnierzy tej struktury w szczytowym okresie. Sugeruję usunięcie tego wpisu. Albo usunięcie nazwiska rotmistrza z nazwy Instytutu. Infamia [co znaczy: niesława, hańba – przyp. red.] – ocenił były ambasador Polski w USA. twitterByły ambasador komentuje: Infamia