Inspektor pracujący nad sprawą Iwony Wieczorek. „Chciała powiedzieć coś ważnego”
17 lipca minie 13 lat od zaginięcia Iwony Wieczorek. W nocy z 16 na 17 lipca gdańszczanka wracała do domu na pieszo z Dream Clubu w Sopocie. W noc zaginięcia 19-latki wywiązała się kłótnia między nią a jej znajomymi. Do dziś nie wiadomo, o co posprzeczali się młodzi ludzie i dlaczego Iwona postanowiła wrócić do domu.
30 czerwca na platformie streamingowej Viaplay ukazał się serial dokumentalny „Sprawa Iwony Wieczorek”. Policyjni eksperci i matka dziewczyny, Iwona Główczyńska, zgodnie powiedzieli, że wiedza na temat kłótni znajomych mogłaby wiele wnieść do wyjaśnienia sprawy. Wypowiadający się w dokumencie były naczelnik Wydziału Kryminalnego Komendy Głównej Policji, Marek Dyjasz, zwrócił też uwagę na zmarnowaną szansę policji na konfrontację bliskiego otoczenia Iwony.
Koperta z pieniędzmi w domu Iwony. 19-latka miała sekret?
W rozmowie z PAP inspektor był dopytywany o „ciemną stronę” nastolatki. W odpowiedzi zauważył, że imprezowy styl życia Iwony mógł doprowadzić do niebezpiecznych znajomości. – To była młoda dziewczyna, rozrywkowa, chciała się bawić. W różne relacje się wiązała. W jej mieszkaniu znaleziono kopertę ze sporą sumą pieniędzy. Pytanie, skąd ona to miała? – mówił. O znalezieniu koperty z wieloma stuzłotówkami miała powiedzieć policjantom jedna z przyjaciółek Iwony. Jej zeznanie w aktach sprawy zauważył dziennikarz śledczy Janusz Szostak.
– Wydało mi się to dziwne, bo ta sama przyjaciółka zeznała, że Iwona dostawała tylko czasem od swojej mamy mniejsze kwoty, np. 30 zł. Nie wiedziała, skąd ona ma tyle pieniędzy. To może sugerować, że Iwona mogła mieć jeszcze jakieś źródło dochodów – mówił dziennikarz Janusz Szostak w rozmowie z Onetem.
Marek Dyjasz przypomniał też, że Iwona chciała się z czegoś zwierzyć babci. –Tydzień przed zniknięciem, zapowiedziała, że chce jej coś ważnego powiedzieć przy kolejnej wizycie. Nigdy nie dowiedzieliśmy się, o co chodziło. Tutaj mogą być różne wersje – powiedział.
Według inspektora upływające lata działały na korzyść ewentualnego sprawcy zabójstwa. – (…) osoba, która, stoi za zbrodnią, miała czas na to, żeby te zwłoki na tyle skutecznie ukryć i na tyle ślady zatrzeć, że teraz z każdym miesiącem coraz trudniej będzie sprawę wyjaśnić – mówił.
Czytaj też:
Jako pierwszy nagłaśniał sprawę zaginięcia Iwony Wieczorek. Mówi, co mogło stać się z jej ciałemCzytaj też:
Ta publikacja przyniesie przełom ws. Iwony Wieczorek? Ma ujawnić nieznane fakty