Incydent przy granicy polsko-ukraińskiej? MON stanowczo reaguje

Żołnierze Źródło: Materiały prasowe / Ministerstwo Obrony Narodowej MON stanowczo zdementowało pojawiające się w sieci informacje o rzekomym incydencie przy granicy polsko-ukraińskiej. Media społecznościowe obiegły posty, których autorzy twierdzą, że przy granicy polsko-ukraińskiej miało dojść do bulwersujących wydarzeń. Z treści wpisów wynika, jakoby grupa Ukraińców miała rzekomo pobić polskich żołnierzy. Jak się okazuje, informacje te nie mają nic wspólnego z rzeczywistością a opisany wyżej incydent w ogóle nie miał miejsca. Na szerzące się w sieci dezinformacyjne posty stanowczo zareagowało Ministerstwo Obrony Narodowej. „Pojawiające się w sieci informacje, jakoby na granicy polsko-ukraińskiej doszło do pobicia polskich żołnierzy przez obywateli Ukrainy, są całkowitym fejkiem” – podkreślił MON. Przedstawiciele resortu zaznaczyli, że jest to klasyczny przykład dezinformacji, której celem jest wzbudzanie emocji. Przy okazji MON wystosował apel do internautów o weryfikowanie źródeł informacji. „Apelujemy o odpowiedzialność w korzystaniu z informacji! Zanim udostępnisz post czy komentarz – sprawdź źródło. Korzystaj tylko z wiarygodnych i oficjalnych komunikatów” – napisano w oświadczeniu. „Dezinformacja działa wtedy, gdy dajemy się jej zwieść. Nie powielaj kłamstw” – dodano. twitter O coraz większym problemie szerzących się w sieci fake newsów oraz przykładów dezinformacji mówił w rozmowie z Anną Mokrzanowską z Wprost.pl Wojciech Kardyś, ekspert ds. social media i komunikacji internetowej. – W Polsce mamy ogromny problem z weryfikacją treści, bo przecież nikt nas w szkole nie uczył (i do dzisiaj nie uczy!) jak rozpoznawać fake newsy. Zamiast sprawdzić źródło, wielu użytkowników robi szybki scroll, widzi dramatyczne nagranie i od razu udostępnia dalej. Bo przecież „wygląda prawdziwie” albo „widziałem coś podobnego tydzień temu” – tłumaczył ekspert. Wojciech Kardyś dodał, że każda osoba, która ma konto na portalu społecznościowym jest narażona na dezinformację. – Zwłaszcza teraz, gdy mamy boty, które postują przez 24 godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu. Szacuje się, że już ponad połowa ruchu w social media jest generowana przez boty. Mamy też sztuczną inteligencję, która generuje bardzo realne grafiki albo wręcz całe posty – tłumaczył.Incydent przy granicy z Ukrainą? MON dementuje
Fake newsy w polskim internecie