Zgrzyty w obozie Hołowni. Marszałek nie panuje nad własną partią?

Szymon Hołownia Źródło: PAP / Radek Pietruszka W obozie rządzącym wrze. Rekonstrukcja rządu, która miała być formalnością, przekształca się w poważny test jedności koalicji. Jeszcze niedawno wydawało się, że kandydatura Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz z Polski 2050 Szymona Hołowni na wicepremiera jest przesądzona, dziś wszystko wskazuje na to, że scenariusz ten może nie wypalić. Decyzję w tej sprawie ma podjąć głosowanie wewnątrz Polski 2050, jednak jego wynik wcale nie musi być korzystny dla obecnej minister funduszy i polityki regionalnej. Całość dzieje się na tle coraz poważniejszych napięć w obrębie koalicji rządzącej. Choć Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, ministra funduszy i polityki regionalnej, była dotąd faworytką Szymona Hołowni do objęcia stanowiska wicepremiera, to jej pozycja w partii wyraźnie osłabła. Podczas ostatniego posiedzenia władz Polski 2050 zapadła decyzja, że to głosowanie zdecyduje o tym, kto zostanie wskazany jako kandydat na wakujące stanowisko. Termin głosowania ustalono na 21 lipca, dzień przed planowaną rekonstrukcją rządu. — Jest olbrzymi opór wobec Pełczyńskiej-Nałęcz — przyznaje jeden z ważnych polityków Polski 2050. Sytuację komplikuje dodatkowo fakt, że sam Hołownia opuszcza fotel marszałka Sejmu, zgodnie z umową koalicyjną. Zastąpić go ma Włodzimierz Czarzasty z Nowej Lewicy, obecny wicemarszałek izby. Rekonstrukcja rządu miała nastąpić wcześniej, jednak Hołownia zwrócił się z prośbą o jej przesunięcie na trzecią dekadę lipca. — Dokładnie się nie umówiliśmy — poinformował Czarzasty, zapowiadając jeszcze jedno spotkanie liderów koalicji przed 22 lipca. — Mamy jakieś szczegóły — dodał, pytany o to, czy pozostały jeszcze kwestie do uzgodnienia. Nowa data rekonstrukcji wzbudziła niemało złośliwości wśród polityków, zwłaszcza że przypada na 22 lipca — dzień naznaczony silną symboliką PRL. Tego dnia w 1944 roku Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego ogłosił manifest, a w kolejnych dekadach 22 lipca wykorzystywano do politycznych ogłoszeń i otwierania wielkich projektów, jak np. Pałac Kultury i Nauki w 1955 roku. Włodzimierz Czarzasty uspokajał, że w przesunięciu „nie ma żadnych podstępów ani zagrożeń”, a termin wynika z uzgodnień koalicyjnych. Mimo to napięcie między partiami rośnie, a w kuluarach mówi się o zbliżającym się przesileniu w szeregach Polski 2050. Z nieoficjalnych ustaleń wynika, że w wewnętrznych dyskusjach pojawiła się alternatywna kandydatura europosła Michała Koboski, który miałby być kompromisowym wyborem zamiast Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz. Politycy wskazują, że Kobosko mógłby zyskać szersze poparcie w ugrupowaniu, a także złagodzić napięcia z koalicjantami. Choć wewnętrzne rozgrywki w Polsce 2050 są poważne, największe oburzenie w koalicji wywołało środowe głosowanie w Sejmie nad ustawą o budownictwie społecznym. Polska 2050, wspólnie z PiS i Konfederacją, poparła poprawkę oraz wnioski mniejszości, które zakładają m.in. umożliwienie instytucjonalnego dojścia do własności przez SIM-y w miastach poniżej 100 tys. mieszkańców. Lokale te nie mogłyby być wyodrębnione na własność wcześniej niż po 15 latach. Koalicja Obywatelska i Lewica były „przeciw”, podczas gdy partia Hołowni wyłamała się i zagłosowała razem z opozycją. To wzbudziło silne emocje w szeregach KO. — Jeśli ktoś uważa, że może tworzyć jakąś konstrukcję polityczną, będąc u władzy i mając wpływ na kształt przepisów, a jednocześnie działać w interesie opozycji, jest w grubym błędzie — powiedział jeden z ministrów z Koalicji Obywatelskiej. Nie mniej dosadnie skomentował inny członek rządu. — Najpierw Szymon chce zmian w funkcjonowaniu rządu, potem jedzie rozmawiać nie wiadomo o czym z Kaczyńskim. A na samym końcu jego partia głosuje ramię w ramię z PiS, wybijając zęby rządowemu projektowi. Jak z nimi poważnie rozmawiać? Postawa Polski 2050 w ostatnich tygodniach wywołuje narastający kryzys zaufania wobec lidera ugrupowania. Przesunięcie terminu rekonstrukcji, nieoczekiwane decyzje personalne, a teraz wspólne głosowanie z opozycją sprawiają, że koalicjanci zaczynają tracić cierpliwość. Choć formalnie wszystkie decyzje podejmowane są demokratycznie, to jednak narastające napięcie może doprowadzić do istotnych zmian w układzie sił wewnątrz rządu. Głosowanie zaplanowane na 21 lipca nie tylko wskaże kandydata na wicepremiera, ale stanie się papierkiem lakmusowym nastrojów i jedności wewnętrznej Polski 2050. Jeśli partii Hołowni nie uda się uspokoić nastrojów i odbudować zaufania wśród koalicjantów, rekonstrukcja rządu, zamiast być aktem porządkującym, może stać się początkiem głębszego kryzysu politycznego.Symboliczna data i złośliwości w tle
Michał Kobosko alternatywą?
Wspólne głosowanie z PiS i Konfederacją wywołuje burzę
Kryzys zaufania do Hołowni