Hołownia: Może prezydenta powinno wybierać Zgromadzenie Narodowe

Szymon Hołownia Źródło: PAP / Tomasz Gzell Marszałek Sejmu Szymon Hołownia wezwał rząd do renegocjacji umowy koalicyjnej. Zaproponował też dyskusję nad sposobem wyłaniania prezydenta w przyszłości. Szymon Hołownia w poniedziałek 2 czerwca zorganizował konferencje prasową, na której pogratulował Karolowi Nawrockiemu zwycięstwa w wyborach prezydenckich. Poruszył też kilka nieoczekiwanych kwestii. – Raz jeszcze chciałbym pogratulować wybranemu przez obywateli RP prezydentowi elektowi Karolowi Nawrockiemu i wyrazić nadzieję, że za główne zadanie swojej prezydentury uzna odbudowanie jedności, wspólnoty, zgody i pokoju w Polsce, która jest tak spolaryzowana jak chyba nigdy dotąd. Polsce, która jest po prostu pęknięta na pół – mówił marszałek Sejmu. – Po tych wyborach prezydenckich – możemy to potraktować jako moją autorską refleksję – może powinniśmy w Polsce porozmawiać jednak o tym, że prezydent powinien być wyłaniany przez Zgromadzenie Narodowe. Jedne wybory, czyli parlamentarne, które generują takie emocje w Polsce i jeszcze wybory prezydenckie, które do tego się dokładają z jeszcze bardziej spolaryzowaną emocją mogą nie służyć w tej formule – w mojej ocenie przynajmniej, jako praktyka demokracji – temu, żebyśmy zachowali pokój i stabilność w tak trudnych czasach – stwierdzał. – Kraje takie jak Niemcy, Włochy jakoś radzą sobie z takim systemem. A my jeszcze jedne wybory prezydenckie, albo jeszcze dwie czy trzy serie i nie wiem czym to się skończy – patrząc po tym, jakie namiętności te wybory rozbudziły. Ale to mówię jako marszałek Sejmu, jako praktyk demokracji. Jako marszałek chcę też powiedzieć, że jestem gotów do współpracy z prezydentem elektem Karolem Nawrockim – podkreślał. – Mówię o tym, żebyśmy na nowo w jasny, konsekwentny sposób zakomunikowali Polkom i Polakom co chcemy dowieźć, co chcemy zrobić przez te najbliższe dwa lata, co jest naszym priorytetem. Bo dzisiaj(…) wynik wyborczy jest żółtą (łamane przez czerwoną) kartką dla tej koalicji. Mówiłem wam o tym, jak jeździłem po Polsce i zbierałem baty za resort po resorcie. Bo byłem jedynym kandydatem z tej strony, który odważył się pojechać i rozmawiać rzeczywiście z ludźmi, konfrontować się z opinią Polaków i zawiedzionymi nadziejami, które mają – zauważał. Jak mówił dalej, był to dla niego znak, że koalicja rządząca powinna „wziąć się do roboty”. – A jeżeli mamy się wziąć do roboty, to niezbędne jest, abyśmy po tych dwóch latach doświadczeń precyzyjnie opisali priorytety. Żeby już nie było sytuacji, w której blokujemy się nawzajem. Musimy precyzyjnie nazwać, co jest ważne dla ciebie, dla mnie, dla trzeciej strony i dowieźć te rzeczy. Ludzie muszą zobaczyć, że jak nasi przeciwnicy są mocni w gębie i mają zatrute rozwiązania, tak my mamy realne rozwiązania, które dadzą ludziom siłę, przyniosą rzeczywistą zmianę w życiu. To się musi dokonać – stwierdzał z naciskiem. Wspomniał też o zmianie komunikacji. – Koalicja nie może być zakładnikiem szefa naszego rządu. Dzisiaj musimy mieć w bardzo jasny sposób postawioną politykę komunikacyjną, która pozwoli nam opowiadać o tym, co zostało zrobione – przekonywał, podając propozycję powołania rzecznika rządu. – Nie może być tak, że jedziemy w teren i ludzie się dowiadują od nas, że projekt CPK będzie kontynuowany, a nie zamknięty, jak przekonują nasi przeciwnicy. To są rzeczy niewybaczalne, to trzeba natychmiast zmienić – mówił. Podkreślał też potrzebę stworzenia koalicyjnej współpracy w formie Rady Koalicji. Na koniec zaznaczył, że wotum zaufania dla rządu to „zły, teatralny pomysł”.
Hołownia: Może prezydenta powinno wybierać Zgromadzenie Narodowe
Hołownia chce Rady Koalicji