Hiszpania pójdzie śladami Polski? Ten skandal może zatopić Sancheza

Pedro Sanchez, Sławomir Mentzen Źródło: PAP / Javier Lizon, Shutterstock/Tomasz Warszewski Kolejne doniesienia o skandalach na szczytach hiszpańskich władz to gotowy scenariusz na film. Dla Pedro Sancheza przetrwanie na stanowisku może być “mission impossible”. Pedro Sanchez musi się mierzyć z kolejnym poważnym kryzysem podczas swoich rządów. Wszystko za sprawą raportu przygotowanego przez specjalną jednostkę Guardia Civil, który trafił do Sądu Najwyższego. W dokumencie przewija się wątek sięgający początków politycznej kariery hiszpańskiego premiera. Śledczy dotarli do wiadomości, z której wynika, że w trakcie prawyborów u socjalistów w 2014 roku mogło dojść do nieprawidłowości i dopisywania głosów, które pozwoliły politykowi na zwycięstwo i objęcie sterów PSOE. Bulwersujące są także dowody na udział Santosa Cerdana w korupcyjnym procederze. Polityk sprawujący do niedawna funkcję sekretarza PSOE ds. organizacji, należał do grona najbliższych współpracowników szefa hiszpańskiego rządu. Dla nikogo nie było tajemnicą, że hiszpański premier traktował deputowanego jak swoją prawą rękę. W liczącym blisko 500 stron raporcie Guardia Civil wprost pojawia się określenie „organizacja przestępcza”. Z zebranej dokumentacji wynika, że Santos Cerdan kontrolował przepływ nielegalnie pozyskanych środków finansowych, które miały trafiać do współpracowników skompromitowanego byłego ministra Jose Luisa Abalosa. Według szacunkowych danych chodzi nawet o 620 tys. euro, jednak zdaniem śledczych kwota ta jest dopiero wierzchołkiem góry lodowej. W odpowiedzi na zarzuty Santos Cerdan zrezygnował ze stanowiska sekretarza PSOE i zapowiedział, że ma zamiar zrzec się mandatu w Kongresie Deputowanych. Raport sporządzony przez Guardia Civil to kolejna odsłona tzw. afery Koldo. Wcześniej w tym kontekście przewijały się nazwiska byłego ministra transportu Jose Luisa Abalosa oraz jego doradcy Koldo Garcii Izaguirre i biznesmena Victora de Aldamy. O całej trójce stało się głośno, gdy „El Pais” ujawnił, że kombinowali, jak wyłudzić VAT pod przykrywką prowadzenia firmy, która miała zajmować się handlem gazem oraz ropą. Kontrowersje pojawiły się także wokół kontraktu z rządem na kwotę blisko 40,5 mln euro na dostarczenie maseczek antycovidowych, co nigdy się nie wydarzyło. Czarę goryczy przelał moment, gdy wyszło na jaw, że Victor de Aldama wzbogacił się na oszustwach podatkowych o blisko 70 mln euro. Pedro Sanchez stanowczo zareagował na informacje zawarte w raporcie służb. Premier zapowiedział „zero tolerancji dla przestępców” oraz zmiany w swoim najbliższym otoczeniu. Przyznał też, że „nie powinien aż tak mocno ufać Santosowi Cerdanowi”. Szef hiszpańskiego rządu zadeklarował również przeprowadzenie audytu wewnętrznego i zewnętrznego finansów w partii socjalistycznej. Jednocześnie Pedro Sanchez uciął spekulacje i zaznaczył, że nie ma mowy o jakiejkolwiek dymisji ani rozpisywaniu wcześniejszych wyborów parlamentarnych.Skandal korupcyjny w Hiszpanii. Bulwersujące ustalenia służb
Afera Koldo zakończy karierę Pedro Sancheza?
Sanchez zapowiada „zero tolerancji”
Doniesienia na temat Santosa Cerdana zbiegły się w czasie z decyzją Sądu Najwyższego, który zaledwie kilka dni wcześniej przedstawił zarzuty Alvaro Garcii Ortizowi.
Sędzia Angel Hurtado wyjaśnił, że prokurator miał ujawnić poufne informacje ze śledztwa, które toczy się przeciwko opozycyjnej wobec PSOE szefowej Wspólnoty Madrytu Isabel Diaz Ayuso. Już wcześniej pojawiały się sugestie, że prokurator z inicjatywy rządu podjął kampanię wymierzoną w polityczkę związaną z Partido Popular. Premier stanowczo zaprzeczał tym doniesieniom.
Opozycja domaga się dymisji Sancheza
Opozycja nie zostawia na Pedro Sanchezie suchej nitki. Lider Partido Popular Alberto Nunez Feijoo wprost stwierdził, że „korupcja stała się znakiem rozpoznawczym rządu koalicyjnego PSOE”. Z kolei Santiago Abascal, szef skrajnie prawicowej partii Vox postanowił przerwać swoją wizytę w Paragwaju i w trybie pilnym wrócić do kraju.
Polityk próbował wymusić na Feijoo, aby ten złożył wniosek o wotum nieufności wobec rządu Pedro Sancheza. Santiago Abascal wyczuł polityczne paliwo, ponieważ i tak krucha koalicja, którą zbudował premier, wisi na włosku. Politycy Sumar, którzy dotąd byli lojalnymi koalicjantami w oficjalnych wypowiedziach przyznają, że wyjaśnienia złożone przez Pedro Sancheza nie są wystarczające. Gerardo Pisarello przyznał, że „niezwykle ciężko jest uwierzyć w to, że Cerdan i Abalos działali jako samotne wilki a kierownictwo PSOE nie wiedziało o ich występkach”.
Szef Partido Popular na razie nie zamierza przychylać się do pomysłu Santiago Abascala, ponieważ polityczna arytmetyka jest nieubłagana i pokazuje, że na chwilę obecną nie ma szans na przegłosowanie wniosku. Politycy Junts wprost zadeklarowali, że nie zdradzą Pedro Sancheza. Dlatego też Fejioo zapowiedział, że „ma własną strategię i nie będzie grał ani pod dyktando Sancheza ani Abscala”.
Hiszpania pójdzie śladami Polski? VOX jak Konfederacja
Część działaczy Vox przyjęła decyzję lidera PP z zadowoleniem. W ten sposób mogą bowiem budować narrację, że „Partido Popular i PSOE to część politycznego establishmentu i duopolu, który dla dobra Hiszpanii należy jak najszybciej rozbić”. Ze swoim przekazem chcą dotrzeć głównie do młodych wyborców, którzy są rozczarowani tym, co dzieje się od lat w hiszpańskiej polityce i za wszelką cenę pragnęliby zmian. Nawet, jeśli oznaczałoby to dojście do władzy skrajnej prawicy, co dla kraju tak mocno doświadczonego przez dyktaturę Franco, byłoby ogromną rewolucją.
Politolożka Cristina Monge z fundacji Moeve przyznała, że dla Vox kolejne doniesienia o skandalach w otoczeniu Pedro Sancheza to wielki dar od losu. – Abascal i jego zwolennicy mogą czerpać ogromne korzyści z tych afer. Mogą grać na na zohydzaniu wyborcom dwóch partii głównego nurtu sugerując, że są jednakowo skorumpowane. Nie trzeba przypominać, że poprzedni hiszpański premier – wywodzący się z PP Mariano Rajoy odszedł ze stanowiska w atmosferze skandalu również po oskarżeniach korupcyjnych – tłumaczyła.
Analogia do sytuacji, którą możemy obserwować w Polsce i wzrostu poparcia dla Konfederacji, nasuwa się sama. W ostatnich miesiącach politycy z partii Sławomira Mentzena coraz mocniej rozpychają się na krajowej scenie politycznej a według sondaży na trwałe uplasowali się na pozycji trzeciej siły politycznej. Konfederacja ukazuje się jako partia antysystemowa, której przekaz ma trafiać głównie do młodych wyborców, rozczarowanych tym, co w ostatnich latach serwowali na zmianę politycy PiS i KO.
Skandal zatopi Pedro Sancheza?
Na łamach hiszpańskich mediów można znaleźć mocno zróżnicowane komentarze o ustaleniach Guardia Civil. Konserwatywny „ABC” ostro uderza w rząd Pedro Sancheza twierdząc, że „od samych początków swojej kariery polityk nie miał legitymizacji”. Pojawiają się zarzuty mówiące o chęci zdobycia władzy za wszelką cenę, nawet jeśli oznacza to łamanie zasad praworządności i demokracji.
Podobnie brzmi komentarz zamieszczony w „El Mundo”, którego autorzy twierdzą, że „jeśli Hiszpania nadal chce uchodzić za demokratyczne państwo prawa, Pedro Sanchez powinien ustąpić ze stanowiska”. Najbardziej zachowawcze są artykuły w „El Pais”, których autorzy podkreślają jedynie, że „doniesienia o skandalach korupcyjnych mocno naruszają wiarygodność zarówno PSOE, jak i całego gabinetu Pedro Sancheza”.
Mimo skandali lewica trzyma się mocno
Na razie nie wiadomo, jakie skutki dla hiszpańskiej polityki będzie miał ujawniony raport Guardia Civil. Chociaż doniesienia zelektryzowały opinię publiczną a media społecznościowe zalały komentarze zarówno politycznych oponentów, jak i zwolenników PSOE, to zwołana przez prawicę demonstracja w Madrycie nie wzbudziła dużego zainteresowania – wzięło w niej udział niecałe 1200 uczestników.
Część ekspertów uważa, że kolejne skandale, które wychodzą na światło dzienne, to prosta droga do powrotu do władzy Partido Popular. Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że według sondaży ugrupowanie Feijoo nie ma szans na samodzielną większość i musiałoby rządzić wspólnie z Vox. Dla tych Hiszpanów, którzy mają serca po lewej stronie, taka sytuacja byłaby nie do zaakceptowania. A lewica – mimo rozlicznych afer – nadal ma w kraju bardzo silną pozycję.