Hiszpania jak Polska z czasów PiS? Czarne chmury nad Pedro Sanchezem Pedro Sanchez Źródło: Shutterstock / Alexandros Michailidis Pedro Sanchez znalazł się w ogniu krytyki po tym, jak zaproponował ustawę, dzięki której chce ochronić swoją rodzinę przed zarzutami korupcyjnymi. Opozycja nie przepuściła okazji i próbuje porównywać Hiszpanię do Węgier oraz Polski pod rządami PiS. Hiszpański rząd przedstawił projekt ustawy, który wywołał falę oburzenia. Władze twierdzą, że „dzięki nowemu prawu obywatele będą lepiej chronieni przed nadużyciami wymiaru sprawiedliwości”. Opozycja oraz media doszukują się jednak w całej sprawie drugiego dna. Gdy treść projektu ujrzała światło dzienne, od razu pojawiły się głosy, że Pedro Sanchez chce zapewnić bezkarność osobom ze swojego najbliższego otoczenia, w tym żonie Begonii Gomez i bratu Davdowi Sanchezowi.Premier Hiszpanii chce chronić brata i żonę? W projekcie ustawy pojawił się zapis, z którego wynika, że wymiar sprawiedliwości nie mógłby podejmować działań na podstawie wyłącznie informacji przekazywanych przez media. Dziennikarze kpili, że „gdyby taka zasada obowiązywała, to przykładowo afera Watergate nigdy nie wyszłaby poza informacje w gazetach”. Dodatkowo, projekt zakłada mnóstwo ograniczeń dotyczących prawa do występowania w charakterze oskarżyciela posiłkowego. Wniosek płynący z propozycji przedstawionych przez Pedro Sancheza jest taki, że jeśli ustawa weszłaby w życie, wówczas wszystkie postępowania dotyczące przypadków naruszeń prawa czy podejrzeń o korupcję, które aktualnie toczą się przeciwko osobom z otoczenia premiera, zostałyby umorzone. W kwietniu prawdziwą burzę wywołały doniesienia w sprawie Begonii Gomez, żony szefa hiszpańskiego rządu. Organizacja antykorupcyjna Manos Limpias (Czyste Ręce) zawiadamiała prokuraturę o rzekomym wykorzystywaniu przez nią wpływów do załatwiania prywatnych interesów. Aktywiści sugerowali, że Begona Gomez rozwijała swoją działalność dzięki korzystaniu z wpływów politycznych. W zawiadomieniu, które trafiło na ręce prokuratora, wspomniano przede wszystkim o kontaktach z firmą doradczą Carlosa Barrabesa oraz spółką Globalia. Ta druga otrzymała od rządu blisko 600 mln euro na dofinansowanie linii lotniczych Air Europa. Pedro Sanchez był tak wściekły za posądzanie jego żony o łamanie prawa, że chciał nawet ustąpić z urzędu. Swoich największych politycznych przeciwników – lidera Partido Popular Alberto Nuneza Feijoo oraz szefa VOX Santiago Abascala oskarżał o spiskowanie i nagonkę na jego rodzinę. Ostatecznie jednak pozostał na stanowisku.Tajemnicze zarobki brata Pedro Sancheza Niemałe kontrowersje wzbudził również brat premiera. David Sanchez jest z zawodu dyrygentem, zatrudnionym jako urzędnik przez władze prowincji Badajoz. W trakcie rocznego urlopu w Tajlandii jego majątek wzrósł o blisko 1,7 mln euro. Dziennikarze ustalili, że przez ten czas nie pobierał wynagrodzenia od władz regionalnych. David Sanchez nie był jednak w stanie wyjaśnić pochodzenia źródeł swoich dochodów. Pod lupę wzięto także zakupy brata premiera. David Sanchez został właścicielem eleganckiego pałacyku w portugalskim Elvas. W zakupach pomógł mu ojciec Pedro Sanchez Fernandez, z którego karty kredytowej wypłacono w tym celu 240 tys. zł. Sąd w Badajoz wszczął postępowanie, w którym brat szefa rządu występuje w charakterze oskarżonego o pięć przestępstw w tym m.in. defraudację publicznych pieniędzy oraz korzystanie z wpływów i nadużywanie uprawnień.Afera „Koldo” na szczytach hiszpańskich władz W październiku oczy opinii publicznej przykuł raport Guardia Civil, z którego wynikało, że w kręgach rządowych działała sieć korupcyjna. W tym niechlubnym kontekście przewijały się nazwiska Jose Luisa Abalosa, byłego ministra transportu, a zarazem sekretarza PSOE oraz jego doradcy Koldo Garcii Izaguirre i biznesmena Victora de Aldamy. Panowie zyskali sławę m.in. dzięki zamówieniom maseczek antycovidowych, które nigdy nie zostały dostarczone, chociaż zawarli z rządem kontrakt na blisko 5,4 mln euro. Co więcej, jak opisywał „El Pais”, pod przykrywką prowadzenia firmy zajmującej się handlem gazem i ropą, kombinowali, jak wyłudzić VAT. Minister oraz jego partnerka mieli otrzymywać w zamian za pomoc nie tylko gotówkę, ale także m.in. luksusowy apartament w okolicach Kadyksu. Victor de Aldama trafił w ręce policji po tym, jak wyszło na jaw, że wywiózł poza Hiszpanię ponad 70 mln euro, o które wzbogacił się na oszustwach podatkowych. W efekcie Pedro Sanchez zdymisjonował Jose Luisa Abalosa. Polityk pożegnał się również z PSOE i aktualnie jest niezależnym deputowanym. Łącznie w ramach operacji Delorme w lutym 2024 roku aresztowano 20 osób, w tym także Koldo Garcię i jego żonę Patricię Uriz W trakcie składania zeznań Victor de Aldama stwierdził, że przekazywał łapówki nie tylko Koldo Garcii, ale również sekretarzowi PSOE Santosowi Cerdanowi i ministrze finansów Marii Jesus Montero.Prokurator spiskował z rządem przeciwko polityczce z Madrytu? Swoje „pięć groszy” dołożył także prokurator generalny. Alvaro Garcia Ortiz jest podejrzany o przeprowadzenie (z inicjatywy rządu) kampanii wymierzonej w związaną z Partido Popular Isabel Diaz Ayuso, szefową wspólnoty Madrytu. Premier hiszpańskiego rządu stanowczo zaprzeczał tym doniesieniom. Gdy afery wyszły na jaw, polityczni oponenci wypomnieli Pedro Sanchezowi jego słowa z czasów, gdy obejmował urząd premiera. Szef PSOE nie szczędził wówczas krytyki Mariano Rajoyowi, który odchodził w niesławie, podkreślając, że „za czasów jego rządów korupcja była tak wielka, że Hiszpania znalazła się na skraju politycznej agonii”. Wątpliwości budzi również fakt, że jak donosi „El Mundo”, Rada Europy opracowała dwa raporty dotyczące korupcji. Na razie nie zostały one opublikowane, ponieważ rząd Pedro Sancheza nie autoryzował dokumentów. Powody tej decyzji nie zostały ujawnione.Komisja Europejska zajmie się Hiszpanią? Sprawa wyszła już poza Hiszpanię i wkroczyła na europejskie salony. Alberto Nunez Feijoo podczas szczytu Europejskiej Partii Ludowej, który odbył się 17-18 stycznia w Berlinie przyznawał, że „dociera do niego wiele głosów zaniepokojenia w sprawie domniemanej korupcji na szczytach hiszpańskich władz”. – Wielu moich kolegów pytało mnie, co się u nas dzieje. Są zaniepokojeni pomysłami Pedro Sancheza, który zaproponował wprowadzenie amnestii prewencyjnej, na czym skorzystałoby przede wszystkim jego najbliższe otoczenie – stwierdził szef Partido Popular.Hiszpania jak Polska i Węgry? Feijoo, który jest jednym z najbardziej zaciekłych krytyków hiszpańskiego premiera, próbował przekonywać członków EPL, że „pod rządami PSOE Hiszpania coraz bardziej oddala się od demokracji”. Jego tłumaczenia przekonały szefa ugrupowania Manfreda Webera, który – jak zapewniał Feijoo – miał zapowiedzieć, że „podejmie stanowcze kroki, jeśli Pedro Sanchez nie przestanie kierować kraju na antydemokratyczny dryf”. Szef Partido Popular postanowił nawet iść o krok dalej i sugerował, że sprawą powinna się zainteresować Bruksela. Jako przykład podawał interwencje Komisji Europejskiej w sprawie łamania praworządności w Polsce oraz na Węgrzech. Z jego relacji wynika, że Manfred Weber miał powiedzieć, że „dla EPL w kwestii łamania praworządności Hiszpanię niewiele różni od kraju Viktora Orbana”.