„Kiedy kosz to za mało”. Grzybiarz grzmi po zdjęciu. Chce limitu dziennego

Grzyby Źródło: Shutterstock / GaViAl, Facebook / Gdzie na grzyby – woj. zachodniopomorskie Pani Julia z okolic Białogardu przesłała zdjęcie grzybów w taczce. Fotografia wywołała sporo emocji. Niektórzy formułowali mocne słowa i zarzuty. Na profilu miłośników grzybobrania z województwa zachodniopomorskiego pojawiło się zdjęcie grzybów w taczce, wśród których dominowały kurki. Fotografia z opisem „kiedy kosz to za mało”, nadesłana przez panią Julią z okolic Białogardu wywołała lawinę reakcji i komentarzy. „Powinni wprowadzić limit dzienny i surowo karać tych, co go przekroczą” – skomentował pan Andrzej. „I po co Ci tyle? Ludzka pazerność nie zna granic” – ocenił z kolei pan Damian. „Pazerność ludzka nie zna granic i umiaru” – napisał z kolei inny internauta. „Wstydziłbym się tego zdjęcia” – stwierdził kolejny. Swojego oburzenia fotografią nie ukrywał również pan Adam. „Ludzie to tak od chytrości. Żeby drugi już nic nie uzbierał. Nauczcie się dzielić. Niech sobie ktoś jeszcze uzbiera” – apelowała z kolei pani Halina. „Dla mnie to nie jest normalne” – przekonywała pani Barbara. Pani Teresa apelowała do kobiety, aby podzieliła się z sąsiadami. Negatywne wpisy nie spotkały się z aprobatą pozostałych uczestników grupy. Pojawiły się także osoby, które kwestionowały prawdziwość zdjęcia. „E tam… pod spodem narzucał ktoś liści, a kureczki tylko wierzchem” – stwierdziła pani Hanna. Następny miłośnik grzybobrania zastanawiał się, czy zbiory nie są z dwóch lat. Inna kobieta była przekonana, że pani Julia podzieli się grzybami z innymi osobami. Były też pozytywne opinie, a kolejni internauci zamieszczali zdjęcia zbiorów również pod tą fotografią. Grzyby w polskich lasach można zbierać w zasadzie bez ograniczeń, ale nie można tego robić wszędzie. Zabronione jest to przede wszystkim w częściach tych lasu, gdzie jest stały zakaz wstępu. Chodzi o obszary chronione w rezerwatach i parkach narodowych, uprawy do czterech metrów wysokości, drzewostany nasienne i powierzchnie doświadczalne, ostoje zwierzyny oraz tereny należące do wojska.
Grzyby pani Julii z okolic Białogardu odbiły się szerokim echem. Pojawiło się sporo emocji