Groźny wypadek polskiego autokaru w Niemczech. „Nie należy kierowcy obwiniać za to zdarzenie”
We wtorek 9 maja na autostradzie A12 pod Berlinem doszło do groźnego wypadku z udziałem polskiego autokaru. Pomiędzy węzłami Storkow i Fürstenwalde, na pasach ruchu wiodących w kierunku Polski, pojazd zderzył się z ciężarówką i cysterną. Młodszy aspirant Mateusz Sławek z zespołu prasowego lubuskiej policji poinformował w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że poszkodowane zostały 53 osoby.
Wypadek polskiego autokaru pod Berlinem
Przedstawiciel policji przekazał, że sześć najciężej rannych od razu przetransportowano do okolicznych szpitali. – Pozostałych, mniej poszkodowanych przemieszczono w bezpieczne miejsce, gdzie opatrzono i sprawdzono stan ich zdrowia. Niemieccy medycy podjęli decyzję, o przewiezieniu ich wszystkich na profilaktyczne badania do szpitali – poinformował. Polacy trafili do placówek w Berlinie, a także we Frankfurcie nad Odrą i Bad Saarow.
Poszkodowani to mieszkańcy województwa lubuskiego, którzy jechali do pracy w jednej z firm w pobliżu stolicy Niemiec.
„Nie należy kierowcy obwiniać za to zdarzenie”
Właściciel firmy przewozowej, do której należał autokar, ujawnił w rozmowie z Radiem Zet okoliczności zdarzenia. Po rozmowie z kierowcą, zapewniał, że pojazd poruszał się zgodnie z przepisami lewym pasem. Z jego relacji wynika, że w pewnym momencie przed autokarem pojawiła się cysterna, i konieczne było nagłe hamowanie, ale i tak doszło jednak do poważnej kolizji. Właściciel firmy zapewniał, że kierowca był doświadczony, wypoczęty i trzeźwy. – Za kółkiem może być maksymalnie sześć godzin, dlatego nie należy go obwiniać za to zdarzenie – zaznaczył.
– Przepraszam wszystkich, którzy ucierpieli w tym zdarzeniu, ale to był wypadek drogowy, na który nie mieliśmy wpływu – powiedział właściciel firmy w rozmowie z Radiem Zet.
Czytaj też:
Młody kierowca wjechał na autostradę „pod prąd”. To był początek jego kłopotówCzytaj też:
Dziecko wpadło do oczka wodnego, dwie osoby zemdlały. Dramatyczna akcja ratunkowa