4-latek wpadł do gorącej wody, jego ciało odkryto w lesie. Sąd ukarał młodych rodziców

Zdj. poglądowe Źródło: Shutterstock / PawelKacperek Sąd podjął decyzję ws. śmierci czterolatka, który zmarł w wyniku poparzenia podczas kąpieli w brodziku. Rodzice chłopczyka zostali ukarani. Sąd Apelacyjny w Warszawie podtrzymał wyrok poprzedniej instancji, która skazała rodziców czterolatka na karę 10 lat pozbawienia wolności. Polska Agencja Prasowa podaje, że orzeczenie jest prawomocne. Sprawa sięga października roku 2022. Prababcia chłopczyka zawiadomiła policję, że doszło do jego zaginięcia. Kilka dni później, w miejscowości Górki (na Mazowszu) na terenie leśnym, ujawniono zwłoki dziecka. Kolejnym ruchem organów ścigania było zatrzymanie matki i ojca czterolatka, którzy mieli wtedy po 19 lat. Zostali aresztowani i usłyszeli zarzuty. Około rok później Prokuratura Okręgowa w Siedlcach sporządziła akt oskarżenia przeciwko rodzicom chłopca i skierowała go do sądu okręgowego. Następnie – decyzją Sądu Apelacyjnego w Lublinie – sprawa została przeniesiona do rozpoznania przez Sąd Okręgowy Warszawa-Praga. W uzasadnieniu wskazywano na tzw. ekonomię procesową – przypomina PAP. W trakcie śledztwa stwierdzono, że syn 19-letniej pary wpadł do brodzika z gorącą wodą, który nie był zabezpieczony. Na ciele dziecka stwierdzono rozległe oparzenia (obejmowały 30 procent skóry). Organy ścigania ustaliły, że rodzice nie wezwali karetki pogotowia, by przedstawiciele służb medycznych mogli udzielić mu pomocy – chłopiec miał umrzeć około tydzień później. Biegli z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, powołani do sprawy, stwierdzili, że śmierć miała najprawdopodobniej związek z wypadkiem, do którego doszło podczas kąpieli. Późniejszą decyzją matki i ojca było przetransportowanie zwłok do lasu i zakopanie ich tam. Co więcej – miejsce dodatkowo zalali betonem. Warszawski wymiar sprawiedliwości podtrzymał w czwartek (11 grudnia) wyrok pierwszej instancji, która wymierzyła po 10 lat więzienia dla rodziców chłopczyka. Warszawski organ uznał, że są oni odpowiedzialni za zabójstwo, choć nie przypisano im działania ze szczególnym okrucieństwem. Za samo pozbawienie życia grozi co najmniej dekada pozbawienia wolności, zaś w drugim przypadku widełki – zgodnie z zapisami Kodeksu karnego – zaczynają się od 15 lat. Dlaczego oskarżeni nie wezwali pomocy, by ratować życie czterolatka? Przed sądem tłumaczyli, że – jak pisze PAP – „obawiali się utraty dzieci” i innych konsekwencji, które groziłyby im w tej sytuacji. Tu należy wyjaśnić, że para ma jeszcze dwoje innych dzieci. Obrońcy pary odwołali się od wyroku sądu okręgowego, by wywalczyć im uniewinnienie lub łagodniejszą karę. Warto wspomnieć, że prokuratura domagała się, by rodzice, którzy mieli dopuścić się zabójstwa, trafili za kraty na 20 lat. Dekada więzienia jest jednak, według SA, w Warszawie sprawiedliwa. Da im szansę „szansę na resocjalizację” – uważa sędzia Agnieszka Domańska. – Da im szansę (…) na to, by po odbyciu karu powrócili do społeczeństwa – podsumowała.
Dramat w Górkach na Mazowszu. Dziecko z poparzeniami zakopane w lesie
Warszawski sąd zdecydował. Kara bezwzględnego więzienia. Rodzice dziecka spędzą za kratami 10 lat