Gorąco w Kosowie. Na granicy z Serbią padły strzały, Belgrad miał dostać ultimatum
Niedaleko granicy Serbii i Kosowa znów słychać było strzały. Do incydentu doszło w pobliżu patrolu sił pokojowych NATO. Według nieoficjalnych informacji prezydent Serbii Aleksander Vučić miał otrzymać ultimatum od zachodnich ambasadorów, którzy zażądali, aby serbski przywódca zmusił kosowskich Serbów do rozebrania barykad.
W ostatnich kilkunastu tygodniach napięcie na granicy Serbii i Kosowa znacznie wzrosło. Na początku listopada wrócił pozornie błahy spór o tablice rejestracyjne, który już wcześniej doprowadził do protestów i starć. Gdy 10 grudnia aresztowano byłego serbskiego policjanta pod zarzutem napaści na funkcjonariuszy kosowskiej policji, miejscowi Serbowie ustawili barykady. Tego samego dnia prezydent Serbii Aleksander Vučić oświadczył, że jego kraj złoży do dowódcy sił NATO KFOR wniosek o zgodę na rozmieszczenie serbskiej armii i policji w północnej części Kosowa.
NATO poinformowało w niedzielę wieczorem, że w pobliżu patrolu sił pokojowych w północnej części Kosowa padły strzały. Do incydentu doszło niedaleko miasta miasta Zubin Potok. Według dowództwa misji KFOR nikt nie został ranny, nie został również uszkodzony pojazd, którym jechali żołnierze. Nie wiadomo także, skąd padły strzały.
Jednak według nieoficjalnych informacji serbskiego kanału Pink TV prezydent Vučić miał dostać ultimatum od kilku ambasadorów krajów zachodnich. List do serbskiego przywódcy mieli wysłać ambasadorowie USA, Wielkiej Brytanii, Włoch, Niemiec i Francji. Dyplomaci zażądali, aby prezydent Serbii załagodził sytuację w Kosowie i zmusił kosowskich Serbów do rozebrania barykad. W nocy miało również dojść do pilnego spotkania prezydenta, premier i szefa sztabu generalnego Serbii.
Serbia stawia żądania ws. Kosowa mimo ostrzeżeń Zachodu
16 grudnia agencja Associated Press poinformowała, że Serbia oficjalnie zażądała powrotu swoich sił bezpieczeństwa do Kosowa. Prezydent Aleksandar Vucić mówił o tym w publicznej telewizji RTS. Serbski przywódca chciałby, aby od 100 do 1 000 żołnierzy i policjantów znalazło się na północy Kosowa, gdzie mieszkają Serbowie. Vucić przyznawał jednak, że zdaje sobie sprawę z tego, iż jest „prawie pewne”, że jego wniosek nie zostanie pozytywnie rozpatrzony. Była to pierwsza tego typu prośba od 1999 r., od kiedy w Kosowie stacjonuje misja pokojowa NATO.
Według rezolucji ONZ Serbia za zgodą KFOR może mieć prawo do rozmieszczenia swojego personelu na przejściach granicznych, w prawosławnych miejscach kultu religijnego oraz na obszarach zamieszkałych w większości przez Serbów. – Wszyscy jesteśmy świadkami stałego zagrożenia Serbii dla Kosowa. Serbia i Vucić dobrze wiedzą, że obecność serbskiej armii na terytorium Kosowa zakończyła się raz na zawsze 12 czerwca 1999 r. – skomentowała działania serbskich władz prezydent Kosowa Vjosa Osmani.