Gorąco przed Sądem Najwyższym. Na miejscu tłumy protestujących. „Chcą dokonać zamachu stanu”
Uczestnicy pikiety przed gmachem Sądu Najwyższego w Warszawie Źródło: PAP / Marcin Obara Tłum demonstrantów zgromadził się przed siedzibą SN, gdzie zaplanowano trzy posiedzenia jawne dotyczące protestów wyborczych po drugiej turze wyborów prezydenckich. Na miejscu pojawili się również politycy Prawa i Sprawiedliwości, w tym były premier Mateusz Morawiecki oraz lider narodowej prawicy Robert Bąkiewicz. Emocje podgrzewają komentarze o możliwym „zamachu stanu”. Sytuacja pod Sądem Najwyższym nie przypominała typowego posiedzenia. Pod siedzibą SN zebrały się tłumy protestujących, wśród których znaleźli się przeciwnicy obecnych władz, ale także środowiska narodowe. Robert Bąkiewicz opublikował w serwisie X dramatyczny apel: „Dochodzi do nas wiadomość, że Tusk i jego ekipa jutro chcą dokonać zamachu stanu. Chcą zająć Sąd Najwyższy, wyciągnąć stamtąd dokumenty i podważyć werdykt wyborów prezydenckich. Jest to zamach, który ma przekreślić nasze nadzieje na wolną i niepodległą Polskę”. „Wzywam wszystkich polskich patriotów, żebyśmy pojawili się dziś pod Sądem Najwyższym” – dodał. Apel ten spotkał się z odzewem – już rano przy placu Krasińskich pojawiły się grupy manifestantów, a w mediach społecznościowych szeroko komentowano wydarzenia wokół sądu. Sąd Najwyższy zaplanował na piątek trzy jawne posiedzenia – na godzinę 9:00, 11:00 i 13:00. W ich trakcie rozpatrywane mają być protesty dotyczące drugiej tury wyborów prezydenckich z 1 czerwca 2025 roku. Przedmiotem analizy są sytuacje, w których zdecydowano o dopuszczeniu dowodów z oględzin kart do głosowania w trzynastu obwodowych komisjach wyborczych, m.in. w Krakowie, Mińsku Mazowieckim, Bielsku-Białej, Grudziądzu, Tarnowie, Katowicach i Tychach. „Do Sądu Najwyższego wpłynęły protokoły z wszystkich sądów rejonowych wykonujących odezwę Sądu Najwyższego z dn. 11 czerwca 2025 r. o przeliczenie głosów oddanych w wyborach w dniu 1 czerwca 2025 r. w 13 obwodowych komisjach wyborczych” – poinformowano w komunikacie sądu. Na stronie internetowej SN opublikowano zanonimizowane protokoły z przeliczeń głosów, w tym także protokoły z oględzin kart do głosowania. W dokumentach pojawiają się informacje o konkretnych pomyłkach i błędach przy przypisywaniu głosów kandydatom. W jednej z najgłośniejszych spraw – dotyczącej komisji nr 95 w Krakowie – odkryto istotne nieścisłości. W protokole pierwotnie błędnie przypisano Nawrockiemu 1132 głosy, a Trzaskowskiemu 540. W rzeczywistości, jak wynika z przeliczenia, to Trzaskowski otrzymał 1132 głosy, a Nawrocki – 540. Podobny błąd odnotowano w komisji nr 25 w Grudziądzu, gdzie po ponownym sprawdzeniu ustalono, że Trzaskowski zdobył 504 głosy, a jego konkurent 324. W Oleśnie (komisja nr 3) doszło do drobniejszej pomyłki – Trzaskowskiemu przypisano o jeden głos za mało, a Nawrockiemu o jeden za dużo. Z kolei w komisji nr 10 w Tarnowie wynik zgadzał się z pierwotnie wpisanym do protokołu: Nawrocki otrzymał 317 głosów, a Trzaskowski – 363. W protokołach z oględzin kart znajdują się również dane z komisji w: Oleśnie (nr 3), Strzelcach Opolskich (nr 9), Gdańsku (nr 17), Bielsku-Białej (nr 30 i 61), Katowicach (nr 53), Tychach (nr 35), Kamiennej Górze (nr 6) oraz Wieńcu w gminie Brześć Kujawski (nr 4). Sąd Najwyższypodkreślił w swoim komunikacie, że wykryte błędy nie są zjawiskiem nowym ani masowym. Jak przypomniano, podobne pomyłki miały miejsce również w poprzednich latach. „Przykładowo, w dniu 8 lipca 2010 r. jeden z obywateli złożył protest wyborczy (sygn. akt III SW 166/10), w którym wniósł o ‘korektę wyników liczbowych II tury wyborów na Prezydenta, ze względu na pomyłkę obwodowej komisji nr 759 w Warszawie, polegającą na niepoprawnym wpisaniu na protokole z wynikami wyborów przy nazwisku Kaczyński Jarosław Aleksander liczby głosów 681, a przy nazwisku Komorowski Bronisław Maria liczby głosów 246’” – przypomniano w materiale SN. W obecnej sytuacji również wskazano, że „w większości komisji potwierdzone przez sądy nieprawidłowości/omyłki zostały dostrzeżone bezpośrednio po wyborach przez członków obwodowych komisji wyborczych oraz zostały zgłoszone Państwowej Komisji Wyborczej. Potwierdzenie ich wymagało jednak ponownego przeliczenia głosów”.Trzy posiedzenia, 13 komisji, konkretne zarzuty
Protokoły ujawnione. Są nieprawidłowości
SN: incydentalne przypadki, nie systemowe błędy