Siostra Grzegorza Brauna przerywa milczenie: Wstydzę się jego działań
Grzegorz Braun Źródło: europa.eu „Tygodnik Powszechny” opublikował na łamach list Moniki Braun. Siostra Grzegorza Brauna – europosła i kandydata na prezydenta Polski – w bezprecedensowy sposób krytykuje w nim jego działania. „Wstydzę się tego, co robi Grzegorz” – rozpoczęła swoją osobistą rozprawę. Relacja pomiędzy rodzeństwem, która w przeszłości była bliska, dzisiaj wydaje się niemal niemożliwa do odbudowania. Monika Braun opisuje proces, który obserwowała przez lata: „Wychowałam się z Grzegorzem Braunem w jednym domu, od lat obserwuję przepoczwarzanie się tego niegdyś łagodnego, miłego blondynka w brutala o zaciętej twarzy, łatwo sięgającego po przemoc, okazującego pogardę wszystkim i wszystkiemu, co nie zgadza się z jego wizją świata”. W swoim liście Monika Braun nie szczędzi słów na opisanie destrukcyjnych zachowań brata. Zwraca uwagę na jego tendencję do „słowem i czynem upokarzać innych, mieszać ich z błotem, niszczyć ich życia zawodowe i prywatne”. Jak podkreśla, wielokrotnie raniło ją to, że Grzegorz Braun w swoich działaniach nie kieruje się empatią, lecz pogardą i przemocą wobec tych, którzy nie wpisują się w jego światopogląd. Nie mogła dłużej pozostawać w milczeniu, zwłaszcza gdy celem jego ataków stają się ludzie, z którymi się przyjaźni lub których podziwia. „Nie mogę milczeć, gdy obiektem jego ataków są ci, których szanuję, z którymi się przyjaźnię, których podziwiam, a których on uznał za szkodliwie ‘innych’ – kobiety, imigranci, Żydzi, ludzie o poglądach lewicowych i liberalnych, feministki, przedstawiciele społeczności LGBTQ, ateiści. To zresztą nie koniec listy tych, których chciałby usunąć z grona obywateli i wytępić na różne sposoby”. Przełomowym momentem, który skłonił Monikę Braun do zabrania głosu, był incydent w szpitalu w Oleśnicy. Grzegorz Braun próbował tam powstrzymać pracę ginekolożki Gizeli Jagielskiej, która przeprowadziła aborcję w 36. tygodniu ciąży ze względu na poważne zagrożenie zdrowia matki. Europoseł podjął próbę tzw. obywatelskiego zatrzymania, zarzucając lekarce nielegalne działania. Cała sprawa stała się przedmiotem postępowania Prokuratury Rejonowej w Oleśnicy. Monika Braun podkreśliła wagę tego wydarzenia w swoim liście: „Mężczyzna chce zarządzać ciałem kobiety – tej i innych. Nie po raz pierwszy czuje się do tego w prawie. Tak poprzez fizyczny atak, jak i przez forsowanie regulacji mających dalej ograniczać ludzkie swobody. Po raz pierwszy jest to mój brat”. Pomimo głębokiego przywiązania do prywatności, Monika Braun zdecydowała się na ten publiczny gest sprzeciwu. Jej celem nie było jedynie wyrażenie własnych emocji, ale też danie odwagi innym, by sprzeciwili się przemocy i pogardzie w życiu publicznym. „Mam też mimo wszystko cień nadziei, że spadnie w końcu popyt na przemoc, znaną nam z tak wielu obszarów życia społecznego, rozprzestrzeniającą się jak zaraza, a która uprzedmiotawia wszystkich, którzy są jej poddawani, i że uczyni to odrobinę lepszą rzeczywistość, w której przyszło nam istnieć”. Krytyka działań Grzegorza Brauna pojawia się nie tylko w wypowiedziach jego siostry. W ostatnich miesiącach wielokrotnie nagłaśniano jego kontrowersyjne działania, takie jak spektakularne protesty, brutalne słowne ataki na przeciwników politycznych czy promowanie teorii spiskowych. Jak zauważa „Gazeta Wyborcza”, Braun często przekracza granice dopuszczalnej debaty publicznej, wykorzystując radykalne gesty jako element budowania swojego wizerunku politycznego („Grzegorz Braun znów przekroczył granicę”, wyborcza.pl, 2024). Ponadto portal OKO.press przypomina, że Grzegorz Braun już w 2021 roku został ukarany grzywną za wprowadzenie chaosu podczas głosowań sejmowych, a jego wypowiedzi o „szczepieniach jako eksperymentach medycznych” spotkały się z ostrą reakcją środowisk lekarskich („Braun kontra fakty”, oko.press, 2021).Głośny list Moniki Braun: Grzegorz Braun niszczy życia zawodowe i prywatne
Gorzki finał incydentu w Oleśnicy
Głos w imieniu milczących
Monika Braun nie jest odosobniona