Wymiana ciosów na linii Giertych – Stanowski. „Jam ran twych medialnych nie godzien całować”

Krzysztof Stanowski i Roman Giertych Źródło: YouTube / Wikipedia Po debacie prezydenckiej z soboty 10 maja, Krzysztof Stanowski opublikował wpis na X, mówiący o „ludzkim momencie” Karola Nawrockiego. Roman Giertych więcej nie potrzebował, by bezlitośnie wykpić dziennikarza. Oskarżany przez zwolenników Rafała Trzaskowskiego o sprzyjanie PiS i Nawrockiemu – Krzysztof Stanowski zaskoczył. W podsumowaniu ostatniej debaty prezydenckiej wezwał publicznie kandydata z poparciem PiS o zwołanie konferencji prasowej i wyjaśnienie sprawy „mieszkania od sąsiada”. – Chciałbym wiedzieć po prostu, czy osoby, które zawodowo zajmują się na co dzień wyłudzaniem kilometrówek, rzeczywiście mają rację, że pan z kolei wyłudził mieszkanie – mówił szef Kanału Zero. Później jednak Stanowski zamieścił na X dłuższy wpis, w którym mówił o prywatnej rozmowie z Karolem Nawrockim po debacie. – Ale niech mi pan powie… Pan we mnie zwątpił, prawda? – miał spytać dziennikarza Nawrocki, już z dala od kamer. – Mam wielką prośbę, niech pan się zastanowi, czy w 2021 roku podpisałbym taki dokument, gdybym był czyścicielem kamienic. Czy tak działają czyściciele kamienic. Niech pan we mnie nie wątpi. Bardzo proszę – miał przekonywać Stanowskiego szef IPN. „Zapamiętam to dlatego, że mnie ta scena poruszyła. Nie było w oczach Nawrockiego żadnej buty, żadnej arogancji, żadnej pretensji, nie było ucieczki do swojego samochodu. Był tylko taki – wydawało mi się w tamtym momencie, że szczery – smutek, że w oczach drugiej osoby stracił twarz” – pisał Stanowski. „I podjął, chociaż nie musiał, próbę. Było to niewymuszone i przez to ujmujące. Bez podstawionych mikrofonów, mimo tłumów wokół to jednak bez świadków. Bez nadęcia i aktorstwa, typowego w debacie. Taki ludzki moment w polityce” – podsumował dziennikarz i biznesmen, który kandyduje też na urząd prezydenta. Na taki wpis nie mógł nie zareagować Roman Giertych, który oprócz nieprzejednanej postawy wobec PiS, od pewnego czasu ostro krytykuje działalność Stanowskiego. „Wzruszyłem się i ja. Tak musiało być. Nawrocki zagadnął pana szczerze, a pan szczerze zwątpił w swoje zwątpienie w niego” – zaczął poseł KO. „Co za urocza chwila, w której człowiek spotyka człowieka i nie ma już polityki, a jest spotkanie dwóch serc. Jedno serce pana, i drugie serce Karola, który pyta czy pan w niego aby nie zwątpił? Pan ze wstydem przyznaje, że miał Pan chwilę słabości, a on z wyrozumiałością wybacza ją Panu. Już widzę ten wzrok Karola, gdy źrenice jego oczu spojrzały na pana jak na niewiernego Tomasza, a pan w zawstydzeniu porzuca swoje zwątpienie by znów stanąć przy decyzji Kaczyńskiego” – pisał dalej. „Gdy wasze oczy spotkały się, to nagle łzy panu pociekły na brodę tworząc na niej przejrzyste stalaktyty. Wówczas wzruszenie odebrało panu głos, ale zanim to zrobiło powtórzył pan: niech pan nie głosuje na mnie, bo ja zagłosuję na pana. I po chwili przycisnął pan rękę Nawrockiego do ust z cicha tylko zawodząc słowami: »Karol, jam ran twych medialnych nie godzien całować«. A on położył panu na głowę rękę w geście wybaczenia i szepnął: mój ci tak jak Wielki BU” – kpił Giertych, parafrazując „Potop” Sienkiewicza. „Tak było, przysięgam. (Nie wierzę we wstrętne pomówienia tych, którzy przyjmują, że ta poruszająca emocjami scena poprzedzona była krótkim przypomnieniem ile Pan kasy wziął od firm rządzonych przez PiS.) Nie wierzę bo porusza mnie do głębi ten moment, w którym rozpoznał Pan w Karolu skrzywdzonego medialnie człowieka przez Tuska, Onet, Sieć na Wybory, Gdańsk, pana Jerzego, jego syna i opiekunkę pana Jerzego i ta krzywda wzruszyła Pana do tego stopnia, że postanowił Pan zrezygnować z wyborów i poprzeć pana Karola. A on zapewnił Panu dożywotnio opiekę i w razie czego przewiezienie rzeczy do DPS, no i pochówek na swój koszt” – zakończył swój wpis poseł. Na te słowa odpowiedział z kolei Stanowski. „Panie Romanie, muszę się przyznać, że wiarę w Karola Nawrockiego zacząłem odzyskiwać trochę wcześniej. Mianowicie: gdy pan go zaatakował. Uważam, że każdy człowiek, którego pan atakuje, musi być na swój sposób przyzwoity” – odgryzł się politykowi. Oczywiście Giertych odpisał. „To prawda. Zakradłem się do jego sztabu i kazałem mu kłamać w debacie o mieszkaniach, potem kazałem kłamać że się opiekował emerytem, potem kazałem kłamać, że nie musiał się opiekować, potem kazałem kłamać, że zapłacił za mieszkanie, a na końcu im powiedziałem: zmuście Stanowskiego, aby opowiedział ckliwą historyjkę o rzekomej rozmowie, bo trzeba użyć ostatnich aktywów. Jak kocham babcię, to tak było!” – podsumował.Stanowski „poruszony” rozmową z Nawrockim
Giertych wyśmiał relację Stanowskiego. „Wzruszyłem się i ja”
Otwarta wymiana ciosów między Giertychem i Stanowskim