08 September, 2025

Rosyjskie drony w przestrzeni powietrznej nad Polską. „Moskwa nie wysyła telegramu”

Rosyjskie drony w przestrzeni powietrznej nad Polską. „Moskwa nie wysyła telegramu”

Rosyjskie drony w przestrzeni powietrznej nad Polską. „Moskwa nie wysyła telegramu”

Samolot wielozadaniowy F-35, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / Aya Sellami W poniedziałek (8 września) w Warszawie odbyła się konferencja prasowa rzeczników: DORSZ, MON i MSWiA. Przedstawiciele wojska i dwóch resortów zabrali głos ws. incydentów, do których doszło w miniony weekend.

– Miniony tydzień września to bardzo intensywny czas dla obrony powietrznej. Federacja Rosyjska przeprowadziła ataki na teren Ukrainy – wiemy, że ponad dwa tysiące dronów zostało wystrzelonych – poinformował podpułkownik Jacek Goryszewski. Wskazał, że tylko w nocy z soboty na niedzielę zostało posłanych 800 sztuk UAV-ów.

– Zapewniam, że gdy każdorazowo otrzymywane są informacje – wywiadowcze lub pochodzące od Kijowa – nasze systemy m.in. obrony naziemnej, zestawy obrony przeciwlotniczej, tak samo środki radiolokacyjne – podnoszone są w stan najwyższej gotowości. Tak też było w nocy z 6 na 7 września. Mieliśmy w powietrzu pary myśliwskie, dyżurne – czy też pary śmigłowcowe. Ten ogromny wysiłek całych sił powietrznych, radiolokacyjnych, obrony przeciwlotniczej – ma na celu zapewnienie bezpieczeństwa naszym obywatelom. Podkreślę jeszcze raz słowa szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego [chodzi o generała Wiesława Kukułę – przyp. red.], dowódcy operacyjnego: Naszym celem nie jest za wszelką cenę zwalczanie tych dronów, bo gdy wiemy, że te mają kurs, który wskazuje na opuszczenie naszej przestrzeni powietrznej, kalkulowane każdorazowo jest, czy zwalczanie takiego bezzałogowego statku powietrznego jest na pewno bezpieczne dla obywateli. O tym możemy się zresztą dowiedzieć, chociażby obserwując wydarzenia na Ukrainie, że nie zawsze jest to bezpieczne dla cywili. (…) Niesie to za sobą niejednokrotnie niepożądane konsekwencje, a tego chcemy uniknąć – zaznaczył szef wydziału prasowego, rzecznik prasowy DORSZ.

Spotkanie ministra Kierwińskiego i Władysława Kosiniaka-Kamysza. „Wprowadzenie systemów, które wcześnie wykrywałyby drony”

Następnie komentarza dla mediów udzieliła Karolina Gałecka. – Za wschodnią granicą – jak wszyscy wiemy – trwa pełnowymiarowy konflikt zbrojny. Wszyscy mamy tego świadomość. Dlatego pamiętajmy, że takie sytuacje, kiedy obiekty naruszają naszą przestrzeń powietrzną, mogą i będą się zdarzać. Oczywiście my ze swojej strony robimy wszystko – we współpracy i z MON-em, z wojskiem i ze wszystkimi służbami – aby jak najwcześniej wykrywać tego rodzaju obiekty i jak najwcześniej informować. Wszystko po to, by Polacy czuli się bezpiecznie, a zwłaszcza ci obywatele Rzeczypospolitej Polskiej, którzy mieszkają blisko wschodniej granicy. Pamiętajmy, że ta kwestia dronów czy innych obiektów, które naruszają przestrzeń powietrzną, dotyczy właśnie tamtych rejonów – wskazała.

Rzeczniczka prasowa MSWiA wskazała, że to, iż na briefingu prasowym we trójkę zebrali się przedstawiciele: wojska i dwóch ministerstw – dobitnie świadczy o tym, że państwo działa i chce zadbać o bezpieczeństwo obywateli. – Kilka minut temu skończyło się spotkanie ministra obrony narodowej [Władysława Kosiniaka-Kamysza – red.] z szefem resortu spraw wewnętrznych i administracji [Marcinem Kierwińskim]. (…) To spotkanie, które odbyło się dzisiaj między MON-em a MSWiA, było zaplanowane dużo, dużo wcześniej – bez względu na to, co wydarzyło się w ub. weekend. (…) Przedmiotem tego spotkania (…) były przede wszystkim rozmowy, które mają na celu ulepszenie, a także wprowadzenie systemów, które wcześnie wykrywałyby drony w naszej przestrzeni powietrznej – poinformowała dyrektorka departamentu komunikacji społecznej w resorcie Kierwińskiego.

„Tu nie ma sytuacji, że z Moskwy przychodzi list”

Na koniec wypowiedzi poprzedników uzupełnił jeszcze rzecznik prasowy MON. – Spotkanie ministrów [do którego doszło dzisiaj – red.] odbyło się w gronie ekspertów – tych wszystkich, którzy czuwają, uruchamiają odpowiednie systemy. (…) Dzielą się informacjami, przewidują scenariusze – bo tu nie ma sytuacji, że z Moskwy przychodzi list czy telegram o treści: „Najbliższej nocy zaatakujemy zachodnią flankę Ukrainy, w związku z tym musicie się liczyć z tym, że do was coś wleci – czuwajcie”. Nie, to jest kwestia improwizacji, przewidywania różnego rodzaju wydarzeń, co działo się w ubiegły weekend – wskazał Janusz Sejmej.

Podobne artykuły