25 June, 2025

„Ojciec chrzestny” sztucznej inteligencji ostrzega: AI odbierze nam pracę. Tylko niektóre zawody są bezpieczne

„Ojciec chrzestny” sztucznej inteligencji ostrzega: AI odbierze nam pracę. Tylko niektóre zawody są bezpieczne

„Ojciec chrzestny” sztucznej inteligencji ostrzega: AI odbierze nam pracę. Tylko niektóre zawody są bezpieczne

Dlaczego sztuczna inteligencja nie spełnia oczekiwań biznesu? Źródło: Shutterstock / Wanan Wanan Geoffrey Hinton – naukowiec uznawany za jednego z twórców rewolucji AI – ostrzega, że sztuczna inteligencja nie tylko nie stworzy nowych miejsc pracy, ale odbierze te, które do tej pory były zdominowane przez ludzi. Pierwsze zagrożenia dla rynku pracy, struktury społecznej i naszego codziennego życia już się pojawiają. Z czasem będzie ich coraz więcej.

Geoffrey Hinton, 77-letni emerytowany profesor informatyki Uniwersytetu w Toronto, były pracownik Google i laureat nagrody Turinga, w 2024 roku został uhonorowany Nagrodą Nobla w dziedzinie fizyki za „fundamentalne odkrycia i wynalazki umożliwiające uczenie maszynowe z wykorzystaniem sztucznych sieci neuronowych”. Uważany za „Ojca chrzestnego sztucznej inteligencji”, nie ukrywa dziś niepokoju wobec przyszłości, jaką kreuje technologia, którą sam współtworzył.

W rozmowie z brytyjskim przedsiębiorcą Stevenem Bartletem w podcaście „Diary of a CEO” Hinton nie pozostawił złudzeń.

– W przypadku zwykłej pracy umysłowej AI po prostu zastąpi wszystkich – oświadczył. W jego ocenie zawody takie jak pracownicy call center czy asystenci prawni wkrótce staną się zbędne, chyba że będą wykonywane przez osoby o wyjątkowo wysokich kwalifikacjach.

AI nie tworzy miejsc pracy – ona je odbiera

Hinton nie zgadza się z argumentacją, wedle której rozwój sztucznej inteligencji doprowadzi do powstania nowych profesji, tak jak to miało miejsce przy innych technologicznych rewolucjach, np. wprowadzeniu bankomatów.

– Myślę, że w przypadku AI jest inaczej. Bardziej przypomina to, co się działo podczas rewolucji przemysłowej, gdy maszyny zaczęły wykonywać pracę fizyczną lepiej niż ludzie. Nie da się już mieć pracy polegającej na kopaniu rowów, bo maszyna robi to szybciej i efektywniej – podkreśla naukowiec.

Jego prognozy dla rynku pracy są jednoznaczne: jeśli ludzie będą wspierani przez AI, to jeden pracownik będzie w stanie wykonać obowiązki dziesięciu. To zaś doprowadzi do redukcji etatów i skokowego wzrostu bezrobocia. Jedynie nieliczne sektory, jak opieka zdrowotna, będą w stanie przystosować się do tej zmiany – głównie ze względu na ogromne i wciąż rosnące zapotrzebowanie na usługi.

Hydraulik przetrwa. „Dobry moment, by się przekwalifikować”

Choć wizja Hintona jest w wielu aspektach pesymistyczna, wskazuje on również branże, które przez najbliższe lata będą odporne na wpływ sztucznej inteligencji.

– Myślę, że minie dużo czasu, zanim AI dorówna nam w pracy fizycznej. Dlatego dobrym wyborem byłoby zostać hydraulikiem – stwierdził.

Dlaczego właśnie hydraulik? Bo, jak tłumaczy ekspert, są to profesje wymagające manualnych zdolności, umiejętności podejmowania decyzji w nieprzewidywalnych sytuacjach oraz doświadczenia – a to wszystko trudno jest zautomatyzować.

Tym samym zawody takie jak stolarz, elektryk czy mechanik samochodowy mogą zyskać na znaczeniu, podczas gdy zatrudnienie w sektorach biurowych, finansowych czy administracyjnych będzie systematycznie spadać.

Nowa fala technologii już dziś ogranicza zatrudnienie

Już teraz na rynku pracy widać wyraźne zmiany. Z raportu funduszu venture capital SignalFire wynika, że wielkie firmy technologiczne ograniczają zatrudnianie absolwentów szkół wyższych, wskazując AI jako jedną z głównych przyczyn. Tendencję tę potwierdzają słowa Daria Amodei, dyrektora generalnego Anthropic – firmy rozwijającej model Claude.

Na początku czerwca 2025 roku ostrzegł on, że sztuczna inteligencja może zlikwidować nawet połowę stanowisk początkujących pracowników biurowych, a bezrobocie w ciągu pięciu lat może sięgnąć 20 proc.

– Decydenci i liderzy korporacyjni nie są na to gotowi – zauważył Amodei, wskazując na brak przygotowania systemowego i legislacyjnego wobec zbliżających się zmian.

„AI może pozbawić nas sensu życia”

Hinton idzie o krok dalej i nie skupia się wyłącznie na aspekcie zatrudnienia. Ostrzega, że skutkiem masowego bezrobocia może być poważny kryzys egzystencjalny. – Nawet jeśli wprowadzono by powszechny dochód podstawowy – za czym się od dawna opowiada – to ludzie i tak mogą utracić poczucie sensu życia pozbawieni pracy – tłumaczy naukowiec.

Podobne obawy wyraził Michael S. Barr z amerykańskiego Rezerwy Federalnej (Fed). W jego ocenie AI i robotyka mogą stać się tak efektywne, że większość ludzkiej pracy przestanie być potrzebna. – Bezrobotni będą pozbawieni codziennych obowiązków, a ich więzi społeczne i sens życia legną w gruzach – ostrzegał Barr.

Więcej dla elit, mniej dla reszty

Obok zagrożeń psychologicznych i społecznych Hinton zwraca uwagę na jeszcze jeden poważny problem: narastające nierówności. W miarę jak firmy wdrażają coraz bardziej zaawansowane modele AI, to głównie ich właściciele i zarządy czerpią z tego zyski. – Pracownicy tracą zatrudnienie, a korzyści z automatyzacji przypadają niewielkiej grupie – przestrzega badacz.

Według Hintona przewaga AI nad człowiekiem polega na zdolności do błyskawicznego dzielenia się wiedzą między różnymi instancjami modelu. – Nigdy wcześniej nie byliśmy w takiej sytuacji. Nigdy nie musieliśmy radzić sobie z czymś mądrzejszym od nas. To właśnie sprawia, że zagrożenie egzystencjalne jest tak poważne – nie mamy pojęcia, jak sobie z tym poradzić, ani jak to będzie wyglądać. Każdy, kto twierdzi, że wie dokładnie, co się stanie lub jak to rozwiązać, mówi bzdury – mówił bez ogródek.

Inżynierowie nie rozumieją, co stworzyli?

Co najbardziej niepokoi Hintona, to brak zrozumienia dla tego, jak dokładnie funkcjonują modele AI – nawet wśród ich twórców. Jego zdaniem obecna nieprzewidywalność sztucznej inteligencji sprawia, że nie sposób określić, czy mamy do czynienia z szansą, czy z tykającą bombą.

– Uważam, że obie te postawy są skrajne – powiedział, odnosząc się do debat o tym, czy AI wybije ludzkość, czy też stanie się naszym sługą. Choć, jak przyznał, istnieje 10 do 20 proc. szans, że AI „nas wyeliminuje”, ma nadzieję, że uda się opracować technologię, która „nigdy nie będzie chciała nas skrzywdzić”.

Ale nawet w optymistycznym scenariuszu trzeba liczyć się z ryzykiem. – Gdy AI stanie się superinteligentna, może zrozumieć, że nie potrzebuje nas. Gdyby kiedyś chciała przejąć kontrolę, potrzebowałaby ludzi tylko na chwilę, do czasu, aż zaprojektuje lepsze maszyny… Jest wiele sposobów, w jakie mogłaby się nas pozbyć i wszystkie byłyby oczywiście bardzo nieprzyjemne – przestrzega Hinton.

Co dalej?

Choć słowa Hintona mogą wydawać się apokaliptyczne, warto pamiętać, że wypowiada je człowiek, który nie tylko zna sztuczną inteligencję od podszewki, ale również współtworzył fundamenty tej rewolucji. Jego ostrzeżenia są wezwaniem do refleksji – nad tym, jak projektujemy technologię, komu ona służy i jakie konsekwencje niesie dla przyszłości ludzi.

Być może, jak sugeruje sam Hinton, to właśnie teraz jest „świetny moment, by zostać hydraulikiem”. Albo przynajmniej chwilą, w której społeczeństwo – politycy, naukowcy i obywatele – musi zadać sobie pytanie: jaką rolę chcemy odgrywać w świecie, który może nie potrzebować już naszej pracy?

Podobne artykuły