Bałtyk pochłonie polskie miasta. Nowe prognozy są druzgocące

Gdańsk Źródło: Shutterstock Polskie wybrzeże może zniknąć szybciej, niż przewidywano. Nowe analizy pokazują, że Gdańsk i nadmorskie kurorty już za kilkadziesiąt lat mogą znaleźć się pod wodą. Gdańska starówka pod wodą, Hel odcięty od stałego lądu, Mielno wchłonięte przez morze – jeszcze niedawno brzmiało to jak fantazja scenarzystów z Hollywood. Dziś to już nie fikcja, lecz coraz bardziej prawdopodobna przyszłość. Według naukowców Polska może wejść w erę wielkiej metamorfozy geograficznej szybciej, niż wielu się wydaje. Eksperci ostrzegają, że przy dalszym wzroście temperatur Bałtyk może trwale zmienić linię polskiego wybrzeża. Przewidywany wzrost poziomu morza oznacza nie tylko utratę części plaż, ale również zagrożenie dla popularnych miejscowości turystycznych. Silniejsze sztormy, cofki i powtarzające się podtopienia to zjawiska, które – według ekspertów – będą narastać. Według badaczy część terenów nad Bałtykiem może znaleźć się pod wodą jeszcze za życia obecnego pokolenia. Najbardziej zagrożone jest Trójmiasto, przede wszystkim Gdańsk. Z analiz Climate Central wynika, że poziom Bałtyku może wzrosnąć o metr do końca wieku. Oznaczałoby to regularne zalewanie gdańskiej starówki już około 2050 roku, a dla Żuław i okolic Elbląga – ryzyko trwałych podtopień. Podczas szczytu COP26 zaprezentowano materiał ukazujący zatopione centrum Gdańska. W grudniu 2023 roku opublikowano dokładniejsze mapy zagrożeń, które wskazują, że południowo-wschodnie dzielnice miasta mogą znaleźć się pod wodą w ciągu 25 lat. – Jeżeli mówimy o podnoszeniu się poziomu morza i zalewaniu obszaru przybrzeżnego, mamy bardzo duży problem, jeśli chodzi o Zatokę Gdańską. Gdańsk jest narażony, bo jest otwarty od strony morza, natomiast od strony wschodniej są położone poniżej poziomu morza Żuławy. Także Wisła może stanowić zagrożenie dla Gdańska – komentował w rozmowie z portalem Trójmiasto.pl prof. Tymon Zieliński. Z kolei prof. Jacek Piskozub zwraca uwagę, że przy wzroście poziomu morza o 8–9 metrów skutki byłyby katastrofalne. W takim scenariuszu Gdynia utraciłaby porty i stocznie, a w Gdańsku pod wodą znalazłaby się większość dzielnic, z wyjątkiem niewielkiego, wyżej położonego obszaru w rejonie Kościoła Mariackiego. Zagrożenie dotyczy także Świnoujścia, Międzyzdrojów, Kołobrzegu i Mielna. Według prognoz część tych miejscowości może zostać zalana przy wzroście poziomu morza o 60–110 cm. Eksperci oceniają, że brak inwestycji w ochronę wybrzeża może doprowadzić do strat liczonych w miliardach złotych.
Bałtyk pochłonie polskie miasta? Nowe prognozy
Gdańsk zalany, Hel odcięty. Naukowcy nie mają dobrych wieści