Alina mieszkała z 2-letnią córką w namiocie. Tragiczne wieści z Gdańska

Akcja gaszenia altany na gdańskiej Zaspie Źródło: Facebook / KM PSP Gdańsk Nie żyje Alina z Gdańska, która przez pewien czas była na ustach całej Polski. To ona przed kilkoma laty żyła z małym dzieckiem w namiocie. O 24-letniej Alinie opinia publiczna usłyszała w listopadzie 2022 roku. Kobieta razem ze swoją 2-letnią córką oraz dorosłą parą żyła w namiocie w Gdańsku. Interweniujący w tej sprawie policjanci zabrali wówczas przeziębione dziecko do szpitala, a kobiecie przedstawiono prokuratorskie zarzuty. – Przedstawiliśmy kobiecie zarzuty z art. 160 paragraf pierwszy i drugi, czyli jako osoba, nad którą ciąży obowiązek opieki nad 2-letnią córką, w okresie od października do 21 listopada nie sprawowała jej należycie, zamieszkując z dzieckiem w namiocie, w tym przy ujemnej temperaturze powietrza, co spowodowało u dziecka rozstrój zdrowia na czas nie dłuższy niż siedem dni – przekazywała wtedy „Faktowi” prok. Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. W rozmowie z tym samym dziennikiem pani Alina tłumaczyła, że pochodzi z Wielkopolski. Męża miała poznać w internecie i przeprowadziła się z nim do Lublina, a rok później na świat przyszła córka pary. Szybko jednak pojawiły się poważne problemy. W końcu kobieta zdecydowała się zabrać dziecko i odejść od męża. Razem ze wspólnymi znajomymi zamieszkała w Łobzie, ale po kilku miesiącach stracili oni mieszkanie ze względu na problemy finansowe. Wtedy cała czwórka zamieszkała w namiocie w Gdańsku. – Wierzyliśmy, że w większym mieście będzie nam łatwiej i wszystko się ułoży, zbierałam pieniądze na wynajęcie mieszkania, ale nie zdążyłam tego zrobić. Zrobię wszystko, by odzyskać Natalkę, nie ma dla mnie życia bez niej – przekonywała Alina. Dziecko trafiło wówczas pod opiekę ojca i jego rodziców. Panią Alinę wspierał Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Gdańsku. Na tym etapie dziennikarze stracili kobietę z oczu. Teraz jednak dotarli do poruszającej informacji. Kobieta zmarła w tragicznych okolicznościach. Jak donosi „Fakt”, 27-letnia już Alina zginęła w pożarze altany w Gdańsku przy ul. Powstańców Warszawskich. Doszło do tego w piątek 15 lutego, ale w tamtym momencie nie były znane personalia ofiar. Służby na miejscu tragedii zastały poparzonego 40-latka oraz ciała dwóch kobiet: 27-latki i 30-latki. To właśnie wspomniany 40-latek przekazał dziennikarzom informację o śmierci pani Aliny. Na jej profilu w mediach społecznościowych pojawiła się też ostatnia wiadomość. „In memoriam. Mamy nadzieję, że osoby, które kochały Alinę znajdą pocieszenie, odwiedzając jej profil i wspominając ją” – pisano.Gdańsk. Matka mieszkała z dzieckiem w namiocie
– Sama utrzymywałam rodzinę. Mąż nie dawał nam żadnego wsparcia, całe dnie siedział przed komputerem. Komputer i koledzy, to było najważniejsze. W zamian po powrocie z pracy zastawałam głodne i niezaopiekowane dziecko – tłumaczyła.Nie żyje Alina, która mieszkała z córeczką w namiocie