Kosiniak krytykuje flagi UPA na Rosomakach. Ukraiński oficer: To granie na historycznych sporach Obok bojowych Rosomaków, Ukraina chce zakupić także 24 moździerzy Rak, które są zainstalowane na podwoziu tego samego Źródło: WPROST.pl / Łukasz Pacholski W piątek media społecznościowe obiegło nagranie przedstawiające kołowe transportery opancerzone Rosomak, przekazane przez Polskę ukraińskiej armii, na których widoczne były flagi Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA).Flagi UPA na Rosomakach. Polska krytykuje, Ukraina zarzuca polityczną grę Incydent skomentował polski minister obrony narodowej, Władysław Kosiniak-Kamysz, wyrażając swoje oburzenie na publicznej platformie. Do jego słów odniósł się jeden z ukraińskich oficerów, który zarzucił ministrowi „granie na historycznych sporach”. Minister Kosiniak-Kamysz stwierdził, że użycie flag UPA na sprzęcie wojskowym przekazanym przez Polskę jest „prowokacją, która nie powinna mieć miejsca”. Polityk zaapelował o pilne wyjaśnienie sytuacji, kontaktując się z ukraińskim attaché w Warszawie, aby zdementować ewentualne intencje upamiętnienia lub gloryfikacji organizacji UPA. twitterUkraiński oficer mówi o „graniu na historycznych sporach” Odpowiedzią na stanowisko polskiego ministra była reakcja ze strony ukraińskiego oficera Romana Ponomarenko, żołnierza 12. brygady specjalnego przeznaczenia AZOW. W swoim oświadczeniu Ponomarenko zarzucił Kosiniak-Kamyszowi „granie na historycznych sporach” oraz wykorzystywanie tego incydentu do budowania własnej pozycji politycznej. W opinii Ponomarenki minister obrony narodowej zyskuje „tanią popularność” poprzez uwypuklenie tematu „historycznej wojny” między Polską a Ukrainą, co prowadzi do pogłębienia niechęci do Ukrainy w polskim społeczeństwie.UPA i jej historyczny kontekst Problem użycia flag UPA na polskich transporterach opancerzonych ma swoje źródło w trudnej historii relacji polsko-ukraińskich. UPA, czyli Ukraińska Powstańcza Armia (UPA), była paramilitarną organizacją, która działała podczas II wojny światowej, a także po jej zakończeniu. Jej działalność koncentrowała się głównie na obszarach Kresów Wschodnich oraz Małopolski Wschodniej, gdzie UPA odpowiadała za liczne ataki na Polaków, w tym brutalne ludobójstwo na Wołyniu. Szacuje się, że w trakcie całej rzezi wołyńskiej śmierć mogło ponieść nawet 120 tys. polskich obywateli. Dlatego też czerwono-czarna flaga UPA stała się symbolem pamięci o tych tragicznych wydarzeniach, budząc jednocześnie kontrowersje w kontekście relacji polsko-ukraińskich. Zdaniem Kosiniaka-Kamysza, użycie flag UPA na polskich transporterach Rosomak jest nieodpowiednie i prowokacyjne, mając na uwadze historyczne rany i bolesne doświadczenia obu narodów. Po publikacji materiałów dotyczących pojawienia się flag UPA na Rosomakach pojawiły się także głosy krytyki ze strony polskich polityków, którzy podkreślali, że takie incydenty mogą zaszkodzić relacjom między Polską a Ukrainą, szczególnie w kontekście trwającej wojny z Rosją. Kosiniak-Kamysz, wyrażając swoje oburzenie, zaapelował o wyjaśnienia od strony ukraińskiej i stwierdził, że Polacy nie powinni być traktowani w ten sposób. Roman Ponomarenko, odwołując się do historycznego kontekstu, zarzucił polskiemu ministrowi obrony niezdolność do racjonalnego podejścia do sytuacji, wskazując, że politycy w Warszawie często postrzegają Ukrainę jako „słabego partnera”, który powinien służyć Polsce jako zaplecze do sprzedaży towarów, a nie jako równoprawny sojusznik.Flagi UPA a polsko-ukraińskie relacje Według Kancelarii Prezydenta, Polska przekazała Ukrainie 100 transporterów opancerzonych KTO Rosomak. Ich użycie w wojnie z Rosją wzbudzało duże zainteresowanie, zarówno w Polsce, jak i na Ukrainie. Transportery te były uważane za kluczowe w kontekście obrony granic i utrzymania przewagi w regionie. Jednak użycie flag UPA na polskich pojazdach budzi wątpliwości i kontrowersje, zwłaszcza że flaga ta symbolizuje walkę UPA z Polakami na Kresach. Polska od lat domagała się otwarcia ze strony Ukrainy archiwów związanych z UPA oraz dokonania ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej. Mimo rozmów na najwyższym szczeblu, w tym z ministrem spraw zagranicznych Ukrainy, Andrijem Sybihą, kwestia ekshumacji nadal jest blokowana przez ukraiński IPN. Radosław Sikorski, były szef MSZ, podkreślił, że mimo zapewnień Ukrainy, problem ten wciąż nie został rozwiązany. W kontekście historycznych roszczeń i bolesnych wspomnień, użycie flag UPA na sprzęcie wojskowym przekazanym przez Polskę jest szczególnie kontrowersyjne. Przez dekady Polacy postrzegali UPA jako organizację odpowiedzialną za brutalne czystki etniczne na Wołyniu. Stąd reakcja Władysława Kosiniaka-Kamysza nie była jedynie manifestacją oburzenia, ale również próbą obrony pamięci o ofiarach. Zdaniem polskiego ministra, flagi UPA mogą być postrzegane jako prowokacja, szczególnie w sytuacji, gdy Polska i Ukraina znajdują się w podobnej sytuacji wobec agresji ze strony Rosji. Użycie tych flag na Rosomakach może być rozumiane jako próba rewizji przeszłości, co nie spotkało się z aprobatą Polski.