Ten superwulkan to tykająca bomba. Nowe odkrycia geologów budzą grozę

Wulkan Yellowstone Źródło: Shutterstock Pod powierzchnią jednego z najpiękniejszych parków narodowych na świecie kryje się gigant, który drzemie od milionów lat. Naukowcy znów zaczęli się go obawiać i ostrzegają, że kiedy się obudzi, konsekwencje odczuje cały świat. Kaldera superwulkanu Yellowstone, znajdująca się pod powierzchnią ziemi w Stanach Zjednoczonych, ponownie budzi niepokój badaczy. Nowe ustalenia opublikowane w prestiżowym czasopiśmie Nature przynoszą świeże spojrzenie na zagrożenie związane z Yellowstone. Amerykańska Służba Geologiczna zastosowała zaawansowane techniki obrazowania elektromagnetycznego, aby stworzyć trójwymiarowy model częściowo stopionych skał pod kalderą. Wyniki pokazują, że system magmowy tego superwulkanu jest znacznie bardziej złożony, niż wcześniej zakładano. Zespół naukowców wykazał, że magma pod Yellowstone nie tworzy jednego wielkiego zbiornika, ale składa się z licznych odizolowanych kieszeni płynnej skały zatopionych w zestalonej skorupie. Zawartość magmy waha się od 2 do 30 procent, a największe jej nagromadzenie znajduje się w północno-wschodniej części kaldery. Tam, według badań, spoczywa od 400 do 500 kilometrów sześciennych magmy ryolitowej – to więcej, niż przed erupcją Mesa Falls sprzed około 1,3 miliona lat. Źródłem energii dla tego systemu jest intruzja bazaltowa, która powoli podgrzewa skały i zwiększa obszar częściowego topnienia. Artykuł podkreśla, że choć na razie nie ma jednego, spójnego rezerwuaru magmy, proces łączenia się kieszeni w przyszłości może podnieść ryzyko erupcji na niespotykaną skalę. W ciągu ostatnich 2,1 miliona lat Yellowstone doświadczyło trzech supererupcji: Huckleberry Ridge, Mesa Falls i Lava Creek. Jednak zdaniem badaczy nie istnieje żaden regularny rytm tych wydarzeń, a próby prognozowania terminu kolejnej katastrofy są bezpodstawne. Obecne szacunki sugerują, że prawdopodobieństwo erupcji o indeksie eksplozywności wulkanicznej 7 lub wyższej do końca XXI wieku wynosi około 16 procent. Symulacje przeprowadzone przez geofizyka Larry’ego Mastino z USGS wskazują, że skutki erupcji Yellowstone mogłyby być dramatyczne nie tylko dla USA, lecz także dla reszty świata. Popiół wulkaniczny mógłby dotrzeć do miast takich jak Chicago, San Francisco czy Winnipeg, tworząc warstwę o grubości do 3 centymetrów. W bezpośrednim sąsiedztwie kaldery jego pokrywa mogłaby mieć nawet kilka metrów, niszcząc budynki i całkowicie wyniszczając plony. Jeszcze poważniejsze zagrożenie wiąże się z emisją gigantycznych ilości dwutlenku siarki. Gaz ten, unosząc się do górnych warstw atmosfery, tworzyłby aerozole siarczanowe, które odbijałyby promieniowanie słoneczne. Efektem byłoby globalne ochłodzenie, które mogłoby utrzymać się przez wiele lat. Dodatkowo popiół wulkaniczny niósłby ze sobą toksyczne metale ciężkie – arsen, kadm czy rtęć – które zanieczyściłyby wodę i glebę, stanowiąc długofalowe zagrożenie dla ludzi, zwierząt i środowiska naturalnego. Eksperci podkreślają, że światowa gotowość na taką katastrofę jest dziś niewystarczająca. Choć supererupcja Yellowstone nie jest przesądzona, jej potencjalne skutki wymagają międzynarodowej współpracy i planów awaryjnych na niespotykaną dotąd skalę.Yellowstone. Ukryta sieć magmy
Erupcja Yellowstone. Możliwe konsekwencje