30 May, 2025

Podwodna niespodzianka. Archeolodzy trafili na pozostałości zaginionego świata

Podwodna niespodzianka. Archeolodzy trafili na pozostałości zaginionego świata

Prace archeologów podwodnych z UMK Źródło: Mateusz Popek / Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu / portal.umk.pl Niegdyś oceany, które dziś wyznaczają granice kontynentów, wyglądały inaczej. W miejscu między Jawą a Madurą, gdzie dziś rozciąga się woda, kwitło życie na lądzie.

Nowe badania archeologiczne i geologiczne w tym rejonie rzucają więcej światła na dzieje ludzkości i przyrody w Azji Południowo-Wschodniej. Do niespodziewanego przełomu doszło podczas pozornie rutynowych prac wydobywczych, które odsłoniły pozostałości starożytnego lądu, spoczywającego od dziesiątków tysięcy lat pod morskimi osadami.

Odnalezione szczątki i znaleziska nie tylko potwierdzają istnienie zaginionego kontynentu Sundaland, ale również wskazują, że Homo erectus – przodek współczesnego człowieka – żył tam i rozwijał się w środowisku pełnym gigantycznych bestii.
To fascynujące okno do przeszłości, które ujawnia, jak nasi przodkowie radzili sobie w zmieniającym się klimacie i krajobrazie.

Zaskakujące odkrycie podczas prac wydobywczych

Wszystko zaczęło się w 2011 roku, gdy w Cieśninie Madura w pobliżu Surabayi robotnicy prowadzili prace związane z wydobyciem piasku morskiego. Ich działalność doprowadziła do odkrycia ponad 6000 skamieniałości kręgowców, co zupełnie odmieniło naukowe spojrzenie na dzieje regionu.

Wśród znalezionych szczątków były kości smoków z Komodo, bawołów, jeleni i ogromnego stegodona – roślinożernego ssaka przypominającego słonia, który osiągał ponad 13 stóp wysokości.

Jednak to, co wzbudziło największe zainteresowanie archeologów, to dwa fragmenty ludzkiej czaszki: kość czołowa i ciemieniowa. Ich budowa była niezwykle podobna do czaszek Homo erectus odkrytych wcześniej na stanowisku Sambungmacan.

Te fragmenty, choć niewielkie, okazały się kluczowe. Za pomocą optycznie stymulowanej luminescencji (OSL) ustalono, że osady, z których je wydobyto, mają od 162 000 do 119 000 lat.

Sundaland – zatopiony kontynent przodków

Odnalezione kości to pierwszy namacalny dowód na istnienie pradawnego kontynentu Sundaland – lądu, który w epoce plejstocenu łączył Azję Południowo-Wschodnią w jedną całość.

Znalezisko zmusza naukowców do przemyślenia dotychczasowych teorii dotyczących migracji i rozwoju wczesnych homininów.

„Okres ten charakteryzuje się dużą różnorodnością morfologiczną i mobilnością populacji homininów w regionie” – podkreśla archeolog Harold Berghuis z Uniwersytetu w Lejdzie, który kierował badaniami.

Szczątki zwierząt i ludzi ujawniają, że obszar ten był domem dla tętniącego życiem ekosystemu fluwialnego (rzecznego), wspieranego przez starożytną rzekę Solo. Geologiczna analiza osadów wykazała obecność zakopanego systemu rzecznego, który niegdyś przecinał dzisiejszy szelf Sunda, tworząc dogodne warunki życia dla wielu gatunków – od dużych roślinożerców po drapieżniki.

Prehistoryczna sawanna zamiast tropikalnej dżungli

Wbrew obecnym wyobrażeniom o tropikalnym charakterze regionu, Sundaland nie przypominał dzisiejszej gęstej dżungli.
Analiza skamieniałości wskazuje raczej na krajobraz przypominający sawannę. Obecność zwierząt preferujących otwarte przestrzenie, takich jak antylopy czy jelenie, potwierdza tę hipotezę. Teren ten musiał dostarczać obfitego pożywienia i przestrzeni zarówno dla zwierząt, jak i dla ludzi.

Badacze zwracają również uwagę na ślady działalności człowieka – skamieniałości zwierzęcych kości noszą wyraźne ślady cięcia. To bezpośredni dowód na użycie narzędzi i umiejętność rzeźnictwa. Wskazuje to, że Homo erectus nie był tylko zbieraczem, ale aktywnie polował i przetwarzał mięso dużych ssaków. To znaczący krok w kierunku zrozumienia poziomu zaawansowania tych społeczności.

Powolne zatapianie krainy ludzi i gigantów

Około 14 000 do 7 000 lat temu, w wyniku topnienia lodowców po ostatniej epoce lodowcowej, poziom mórz podniósł się o ponad 120 metrów. Ten proces stopniowo zatopił równiny Sundalandu, odcinając połączenia lądowe między kontynentalną Azją Południowo-Wschodnią a wyspami Archipelagu Malajskiego.

Dla zamieszkujących ten teren ludzi i zwierząt był to moment przełomowy – zmieniający warunki życia, migracje, a być może prowadzący do wyginięcia niektórych gatunków.

Dzisiejsze odkrycie pokazuje, że ludzie – przynajmniej ci z gatunku Homo erectus – nie tylko przystosowali się do takiej zmienności środowiskowej, ale także funkcjonowali w złożonych ekosystemach pełnych zagrożeń i możliwości. Jak podkreśla Berghuis, „odkrycia wskazują, że starożytna populacja dostosowała się do swojego środowiska przy użyciu stosunkowo zaawansowanych technik jak na tamte czasy”.

Odnalezione ślady przeszłości – kamień milowy dla nauki

Choć odnalezione fragmenty czaszek są niewielkie, ich znaczenie naukowe jest ogromne. Poszerzają znany zasięg występowania Homo erectus w Azji Południowo-Wschodniej i oferują nowe perspektywy badawcze dla paleoantropologii.
Anatomia tych homininów – wyższy wzrost, dłuższe nogi i krótsze ramiona – zbliżała ich już do współczesnego człowieka, a ich obecność w tak dynamicznym krajobrazie świadczy o dużej elastyczności adaptacyjnej.

Podobne artykuły