Gorąco w TVN24. Olejnik nie dała dokończyć Biejat Monika Olejnik Źródło: PAP / FOTON Wątek nieważnego głosu w wyborach w 2015 wywołał sporo emocji w „Kropce nad i”, gdzie gościem Moniki Olejnik była Magdalena Biejat. Kandydatka Lewicy na prezydenta dwukrotnie prosiła, aby dać jej skończyć myśl. – Czy pani mnie słyszy, pani marszałkini? – reagowała z kolei prowadząca rozmowę. Magdalena Biejat była w poniedziałek 16 grudnia gościem „Kropki nad i”. Prowadząca rozmowę zapytała kandydatkę Lewicy w wyborach prezydenckich, dlaczego ta w 2015 r. oddała nieważny głos, nie popierając wówczas ani Bronisława Komorowskiego, ani Andrzeja Dudy. – W 2015 r. nie byłam żadną polityczką, byłam zwykłą obywatelką, miałam roczne dziecko, nie przyszło mi wtedy w ogóle do głowy, że będę na serio kandydować w jakichkolwiek wyborach. Byłam taką samą wyborczynią, jak ktokolwiek inny… – wyjaśniała Biejat.Monika Olejnik nie dała kandydatce na prezydenta dojść do słowa. „Proszę mi dać dokończyć myśl” – A czy teraz by pani namawiała kogokolwiek innego, by oddawać… – zaczęła już mówić Monika Olejnik. Tymczasem wicemarszałek Senatu zacięła się na słowie „ktokolwiek” i po chwili poprosiła, aby „dać jej skończyć myśl”. – Ale ja rozumiem, że pani była niezainteresowana polityką – powiedziała z kolei dziennikarka. – Nie, nie, nie. Byłam bardzo zainteresowana polityką, ale uważam, wtedy tak jak i dzisiaj jako polityczka, która dzisiaj kandyduje w wyborach prezydenckich, że nie należy winą za to, jak głosują obciążać wyborców, tylko odpowiedzialność za to ponoszą politycy. Za to, że ich nie przekonali. Za to, że ta czy inna dziewczyna, czy chłopak, nie znalazł dla siebie alternatywy. Naszą odpowiedzialnością, jako polityków i tak, ja tę odpowiedzialność też na siebie biorę, jest przekonać do siebie do jak największej liczby… – mówiła Biejat.Zaskakująca sytuacja w „Kropce nad i”. Monika Olejnik: Czy pani mnie słyszy, pani marszałkini? – Ale proszę powiedzieć, że przyczyniła się pani do wyboru Andrzeja Dudy – zaczęła mówić prowadząca rozmowę w momencie, kiedy kandydatka Lewicy na prezydenta jeszcze kończyła swoją myśl. – Czy pani mnie słyszy, pani marszałkini? Przyczyniła się pani do wyboru Andrzeja Dudy – powiedziała po chwili Olejnik. – Proszę mnie teraz posłuchać – jeszcze raz – bo uważam, że to jest ważne. Nie dojdziemy nigdzie, oskarżając wyborców o to, że przyczynili się do tego czy tamtego – zripostowała wicemarszałek Senatu. – Ale ja nie oskarżam wyborców, ja rozmawiam z panią, kandydatką do urzędu prezydenta – odpowiedziała dziennikarka. – Ale rozmawia pani o decyzjach, które podejmowałam w 2015 r., kiedy nie byłam polityczką – tłumaczyła Biejat.Monika Olejnik nie dała Magdalenie Biejat dokończyć myśli. Emocje w „Kropce nad i” – Jeszcze raz, przepraszam, próbuje pani teraz powiedzieć ludziom, którzy nas słuchają, będą szli do wyborów, że to jest ich odpowiedzialność i że mają głosować na polityków niezależnie od tego, co robią i czy potrafią ich przekonać, czy nie? Wydaje mi się, że to nie jest uczciwe wobec wyborców – dodała kandydatka Lewicy na prezydenta. Następnie Biejat z Olejnik zaczęły walczyć o to, która z nich będzie mogła kontynuować rozmowę. – Każdy głosuje zgodnie z własnym sumieniem. Ja pytam się o pani wybory. Chyba mam prawo, tak? Dziękuję – ucięła wątek Olejnik. Wicemarszałek Senatu odpowiedziała, a dziennikarka chciała już przejść do kolejnego wątku rozmowy, jednak Biejat jeszcze mówiła o różnicach pomiędzy wyborami krajowymi, a na prezydenta Warszawy. – Proszę mi tylko dać dokończyć myśl – poprosiła po raz kolejny Biejat. Po tym jak kandydatka Lewicy na prezydenta odpowiedziała, poruszono kolejny temat.