Sprawca wypadku na Trasie Łazienkowskiej wraca do Polski. Prawnik tłumaczy, co mu grozi

Łukasz Ż Źródło: Shutterstock / Wision Studio Łukasza Ż. w przyszłym tygodniu ma pojawić się w Polsce. Adwokat Konrad Orlik w rozmowie z Onetem pochylił się nad jego przypadkiem. W nocy z 14 na 15 września volkswagen prowadzony przez Łukasza Ż. najechał na tył forda na Trasie Łazienkowskiej na wysokości Torwaru. Uderzony samochód wjechał w barierki energochłonne, a jadący nim mężczyzna zginął. Do szpitala trafiła jego żona oraz dwójka dzieci. W śpiączce była też podróżująca z Łukaszem Ż. jego partnerka. Volkswagenem podróżowało jeszcze trzech innych mężczyzn, wszyscy byli nietrzeźwi. Prokuratura informowała, że w tej sprawie dochodziło do poplecznictwa i mataczenia na wyjątkową skale. Oprócz uczestników wypadku zatrzymano jeszcze dwie inne osoby. Jednej z nich zarzucono m.in. pomoc w ukrywaniu się podejrzanego. Łukaszowi Ż. udało się uciec do Niemiec. Zatrzymano go jednak w Lubece. Nie wyraził zgody na ekstradycję, ale władze sąsiedniego kraju zdecydowały się na wydanie go Polsce. W międzyczasie ustalono, że mężczyzna był wielokrotnie karany za jazdę pod wpływem alkoholu i kilkukrotnie za jazdę bez uprawnień, oszustwa oraz posiadanie narkotyków. W roku 2023 orzeczono wobec niego zakaz prowadzenia wszystkich pojazdów mechanicznych. Adwokat Konrad Orlik z Kancelarii Orlik & Partners powiedział Onetowi, że obecnie Ż. stawiane są zarzuty, za które grozi mu maksymalnie do 12 lat więzienia. — Być może po sprowadzeniu do Polski prokuratura zmieni lub uzupełni zarzuty, być może również w zakresie braku udzielenia pomocy ofiarom wypadku – zaznaczał. – Okoliczności dotyczące ucieczki, ukrywania się przed wymiarem sprawiedliwości oraz uprzednio orzeczone wobec niego przez sądy kary lub środki karne również mogą wpłynąć na dalszy tok śledztwa – podkreślał mecenas Orlik. Rozmówca Onetu zwrócił uwagę, że rodzina zmarłego mężczyzny posiada status pokrzywdzonego i będzie mogła brać udział w czynnościach procesowych. Może działać w charakterze oskarżyciela posiłkowego, czy wystąpić z wnioskiem o orzeczenie obowiązku zadośćuczynienia za doznaną krzywdę zgodnie z art. 46 Kodeksu karnego. Pokrzywdzeni będą mogli też pozwać Łukasza Ż. przed sądem cywilnym. Adwokat przewiduje, że Łukasz Ż. może odmówić składania wyjaśnień. Niewykluczone, że trafi do aresztu tymczasowego. – Zagrożenie wysoką karą, dotychczas ujawnione okoliczności sprawy, postawa sprawcy oraz obawa matactwa mogą stanowić wystarczające dla sądu przesłanki, by zastosować ten środek o charakterze izolacyjnym – zauważał. Pytany o szacowany czas postępowania, prawnik uzależniał to od postawy oskarżonego. Jeżeli 26-latek nie będzie składał wyjaśnień i współpracował z organami ścigania, wszystko może się znacząco wydłużyć. – W przypadku skierowania aktu oskarżenia do sądu i wydania wyroku biorąc pod uwagę aktualną sytuację w wymiarze sprawiedliwości, to może być okres liczony latami – stwierdził. Czytaj też: Wypadek na Trasie Łazienkowskiej
Prawnik o sytuacji Łukasza Ż.
Jaką strategię przyjmie Łukasz Ż?
Został zatrzymany po ucieczce Łukasza Ż. Teraz poznajemy jego stronęCzytaj też:
Warszawiacy wzięli sprawy w swoje ręce. „Służby nie są w stanie nam pomóc”