„Dwie kule i szaleńczy rajd”. Jak zamachowcy polują na polityków
Bardzo rzadko się zdarza móc zobaczyć taki pokaz sprawności służb ochrony VIP-ów jak kilkanaście dni temu w Japonii. 15 kwietnia w czasie spotkania z wyborcami w stronę japońskiego premiera poleciała bomba dymna. Reakcja była szokująco szybka. Bezpośrednia obstawa Fumio Kishidy błyskawicznie zbudowała wokół niego mur, rozkładając trzymane w ręku nesesery. Jednocześnie wymieszani z tłumem ochroniarze natychmiast zidentyfikowali sprawcę i momentalnie go obezwładnili. Czas reakcji liczył się dosłownie w sekundach, w ciągu zaledwie chwili sytuacja była wyjaśniona. Imponujące.
Oddzielna sprawa, że japońskie służby od roku utrzymują się w stanie ekstremalnie podwyższonej gotowości. Wszystko dlatego, że w lipcu 2022 r. w zamachu zginął były premier Shinzō Abe. Kierował on pracami rządu aż przez dziewięć lat, do 2020 r. Dwa lata później został zastrzelony, gdy pojawił się dwa dni przed wyborami na wiecu politycznym. Zamachowca błyskawicznie ujęto, ale sam fakt, że były szef rządu tak po prostu zginął w zamachu był wstrząsem.
Nie tylko w Japonii. Właściwie pod każdą szerokością geograficzną miały miejsce tego typu zdarzenia. I wszędzie wywoływały podobną reakcję: okazywały się szokiem, który był długo komentowany i pociągał za sobą zmiany polityczne. Od zawsze. Historycy jako przykład pierwszego politycznego mordu podają zabójstwo Rimusza, władcy imperium akadyjskiego (obszar dzisiejszego Iraku), który zginął ok. 2270 p.n.e. w wyniku spisku zorganizowanego przez jego młodszego brata.
W starożytnym Rzymie to był dość powszechny sposób dokonywania politycznej zmiany, aż 39 (na 77) rzymskich cesarzy zostało zamordowanych. Także w czasach nowożytnych często sięgano po tę metodę zmiany politycznej. „Śmierć rozwiązuje wszystkie problemy. Nie ma człowieka, nie ma problemu” – mawiał Józef Stalin, który również został najprawdopodobniej zabity przez swoich współpracowników w 1953 r. (dyskusje o przyczynach jego śmierci trwają zresztą do dziś). Mnóstwo emocji do dziś wzbudza także morderstwo Johna F. Kennedy’ego, prezydenta USA, w 1963 r. Po jego śmierci przypadków zabójstw przywódców państw było więcej. Poniżej pięć najbardziej spektakularnych przypadków z ostatnich dekad.