Prezydencka gafa czy sygnał dystansu? Andrzej Duda i kandydatura Nawrockiego Duda Nawrocki Źródło: X Andrzej Duda zdaje się nie mieć serdecznego nastawienia do kandydata PiS na prezydenta RP. Zaczęło się od wpadki z nazwiskiem i wcale się na niej nie skończyło. Zapytany o kandydaturę Karola Nawrockiego na prezydenta, miał trudności z przypomnieniem sobie jego nazwiska. Ta pozornie drobna niezręczność nabrała dużego rozgłosu i wywołała zamieszanie zarówno w otoczeniu prezydenta, jak i w samym obozie PiS. Choć niewiele osób posądza prezydenta o złośliwość, a znany poseł PiS żartował nawet, że prezydent miał wtedy „pomroczność jasną”, wpadka zapadła w pamięć wszystkim, uwydatniając braki zaplecza politycznego Nawrockiego i jego niewielką rozpoznawalność. Sztabowcy PiS mieli więc ręce pełne pracy, próbując zniwelować niesmak pozostały po zdarzeniu.Duda unika jednoznacznego poparcia dla Nawrockiego. Częściej mówi o Metzenie Wpadka prezydenta z nazwiskiem Nawrockiego natychmiast stała się przedmiotem gorących dyskusji w obozie PiS. Niektórzy zaczęli podejrzewać, że Andrzej Duda traktuje kandydaturę Nawrockiego z dystansem. Takie przypuszczenia potęgowały kolejne wypowiedzi prezydenta, który podczas wizyt zagranicznych deklarował, że w kwestiach polityki historycznej Karol Nawrocki jest mu bliski, ale jednocześnie wspominał o kandydacie Konfederacji, Sławomirze Mentzenie. Stwierdził, że chciałby usłyszeć, co ma do powiedzenia także ten kandydat, co na Nowogrodzkiej wywołało rosnącą irytację. Jeszcze dalej poszedł doradca prezydenta, Łukasz Rzepecki, który w Telewizji Republika ocenił Sławomira Mentzena jako interesującą postać. W jego opinii wynik Mentzena w pierwszej turze, oscylujący wokół 15%, mógłby uczynić go „języczkiem u wagi” w drugiej turze wyborów. Takie wypowiedzi tylko podsycały podejrzenia, że otoczenie Dudy zbyt łaskawie patrzy na kandydata Konfederacji, co w kampanii Nawrockiego mogło być odebrane jako sabotaż.Gaszenie pożaru – spotkanie Dudy z Nawrockim Aby zatrzeć złe wrażenie, sztabowcy PiS zorganizowali spotkanie Andrzeja Dudy z Karolem Nawrockim. Jak sam prezydent potwierdził, była to inicjatywa ze strony obozu Nawrockiego. Spotkanie odbyło się w prezydenckim gabinecie, co w kręgach politycznych jest postrzegane jako wyraz szacunku. Według relacji osób z Pałacu Prezydenckiego takie gesty mają symboliczne znaczenie – prezydent tych, których ceni, przyjmuje właśnie w swoim gabinecie, podczas gdy inni są goszczeni w sali poczekalnej. Kluczowym elementem tego spotkania było zrobienie wspólnego zdjęcia, które stało się natychmiastowym narzędziem kampanii. „To zdjęcie jest teraz na wagę złota” – powiedział jeden z zaangażowanych w kampanię Nawrockiego, wskazując na jego znaczenie w wyciszaniu negatywnego rozgłosu po wcześniejszych wpadkach.Treść rozmowy i symboliczne gesty Spotkanie Dudy z Nawrockim dotyczyło nie tylko kampanii wyborczej, ale również kwestii historycznych, takich jak upamiętnienie ofiar stanu wojennego czy obchody rocznicy powstania Solidarności. Prezydent na konferencji prasowej podkreślił, że rozmowa odbyła się na prośbę Nawrockiego, co dodatkowo wzmacniało wrażenie, że głowa państwa szanuje kandydata popieranego przez PiS.Brak jednoznacznego poparcia Mimo tych działań, w kampanii wyborczej nie należy spodziewać się jednoznacznego poparcia Andrzeja Dudy dla Karola Nawrockiego. Według źródeł zbliżonych do prezydenta Duda ograniczy się raczej do subtelnych gestów, takich jak wspomniane zdjęcie, niż do otwartego apelowania o głosy. „Andrzej nie powie ‘głosujcie na Nawrockiego’, ale zdjęcia wystarczą” – mówi jeden z polityków PiS.