19 March, 2025

W mieszkaniu wikarego znaleziono zwłoki. Prokuratura nie ujawni swoich ustaleń?

W mieszkaniu wikarego znaleziono zwłoki. Prokuratura nie ujawni swoich ustaleń?

Kościół p.w. Matki Bożej Różańcowej i św. Stanisława Biskupa w Drobinie Źródło: Wikimedia Commons / Marek i Ewa Wojciechowscy Przedstawiciel prokuratury zapowiedział, że opinia publiczna może nie poznać dokładnych okoliczności śmierci 30-latka, którego ciało znaleziono na plebanii w Drobinie. Dokładne wyniki sekcji zwłok mają być znane w kwietniu.

7 września 2024 roku w przyparafialnym domu wikariusza w miejscowości Drobin na Mazowszu znaleziono ciało mężczyzny. Służby miała powiadomić osoba pracująca na plebanii. Wstępnie wykluczono, by do śmierci 30-letniego Konrada przyczyniły się osoby trzecie.

Tajemnicza śmierć na plebanii w Drobinie. Nie poznamy prawdy?

Sekcja zwłok wykazała, że u zmarłego doszło do niewydolności krążeniowo-oddechowej. By móc określić dokładną przyczynę śmierci, trzeba było jednak poczekać na wyniki badań toksykologicznych. Jak informuje teraz prokuratura, te będą dostępne na początku kwietnia.

– Ostateczna opinia sekcji zwłok, która będzie również zawierała opinię z badań preparatów, ma być dostępna na początku kwietnia. Postępowanie jest nadal w toku – zaznaczał rzecznik prasowy prokuratury okręgowej w Płocku prok. Bartosz Maliszewski w rozmowie z Wirtualną Polską.

Nie oznacza to jednak, że opinia publiczna dowie się wszystkiego o tej sprawie. Ten sam prokurator zastrzegł bowiem, że śledczy wciąż zastanawiają się poważnie nad ujawnianiem wniosków z badań.

– Jest to osoba prywatna. Są też pokrzywdzeni, czyli osoby, które reprezentują prawa pokrzywdzonego, dlatego nie wszystkie informacje będą podawane – mówił. Przyznał, że prokuratura ma już wyniki próbek pobranych do badań.

Drobin. Rodzina zmarłego zgłasza uwagi do śledztwa

W sprawie tej liczne zastrzeżenia zgłaszała rodzina zmarłego. O śmierci 30-latka bliscy mieli dowiedzieć się dopiero 18 godzin po stwierdzeniu zgonu. – Totalnie tego nie rozumiemy, bo on miał przy sobie kartę ICE z numerami telefonów do najbliższych – podkreślali.

– Jak to jest możliwe, że na plebanii pojawiła się rodzina wikariusza i biskup, a my odchodziliśmy od zmysłów. Dlaczego nikt z plebanii, czy policji do nas nie zadzwonił? Kto kryje księdza S? – pytali.

Ich zdaniem nie zadbano też o odpowiednie zabezpieczenie przedmiotów osobistych zmarłego. – Po kilkunastu dniach przyszły one w paczce z adnotacją od kancelarii reprezentującej księdza, że prokuratura nie zabezpieczyła ich w miejscu zdarzenia – podkreśliła siostra zmarłego 30-latka.

W paczce znajdował się między innymi telefon Konrada, ale został zresetowany do ustawień fabrycznych oraz owinięty taśmą. W związku ze skandalem diecezja płocka natychmiast zawiesiła kapłana i nakazała mu opuszczenie parafii. Otrzymał on również zakaz publicznego sprawowania sakramentów. Duchowny nie ma jednak postawionych zarzutów i jest świadkiem w śledztwie.

Podobne artykuły