Burza po słowach wiceminister. Ona sama tłumaczyła się krótko po wypowiedzi Monika Sikora Źródło: PAP / Monika Sikora Przez Gliwice przeszedł pierwszy w historii miasta Marsz Równości, organizowany dla środowisk LGBT+. Obecna na tym wydarzeniu wiceminister Monika Sikora wywołała spore poruszenie, kiedy odpowiedziała na pytanie o drag queen i szkoły. Wiceminister w resorcie Funduszy i Polityki Regionalnej Monika Sikora pojawiła się na gliwickim Marszu Równości i na konferencji prasowej wyrażała swoje zadowolenie z jego zorganizowania.Monika Sikora o Marszu Równości w Gliwicach – Gliwice były, są i będą tolerancyjne – podkreślała. – Cieszę się, że po tylu latach naprawdę szczucia i nagonki na osoby LGBT to miasto też może dołączyć do miast, które organizują marsze. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że możemy tu być – podkreślała. – Miesiąc temu urodziłam córeczkę i cieszę się, że będzie mogła żyć w Polsce, w której każdy może kochać kogo chce, gdzie zmierzamy ku lepszemu, najpierw ze związkami partnerskimi, i będziemy dalej walczyć o równość małżeńską – dodawała Sikora z Nowej Lewicy.Drag queen w szkołach? Niespodziewanie polityk została zapytana o wprowadzanie drag queen do polskich szkół. Chodzi głównie o mężczyzn, którzy przebierają się za kobiety i w charakterystyczny sposób “odgrywają rolę” płci przeciwnej. Wiceminister nie miała nic przeciwko takim wizytom. Dopytywana, czy “popiera drag queen w szkołach”, odpowiedziała raz jeszcze, że “tak”. Po chwili jednak Sikora podeszłą do reportera i wróciła do tematu, próbując sprecyzować swoją myśl. – Oczywiście mówimy tutaj o sytuacjach, kiedy dzieci mają prawo wyrażania się. Jeżeli jest to sytuacja, w której omawiają z rodzicami, w której są w bezpiecznym środowisku, to jest kwestia indywidualna. Nie chodzi o to, żeby w każdej szkole był drag queen, ale żeby pewne rozwiązania dla tych dzieci były możliwe – tłumaczyła. – Żeby nie było tak, że tutaj propagujemy i, że ja nawołuję do tego, ale wydaje mi się, że w pewnych okolicznościach – dodawała jeszcze wiceminister. Swoje zdanie postanowiła dołożyć też obecna na marszu prezydent Gliwic Katarzyna Kuczyńska-Budka. – Ale my nie narzucamy, kto ma być w szkołach. To rodziny i dzieci decydują, kim chcą być – podkreślała. Czytaj też:Szokujące graffiti w Monachium. „Jesteśmy przerażeni”Czytaj też:Ksiądz skomentował koncert Taylor Swift. Wspomniał o Janie Pawle II