Donald Trump oskarżony. Demonstracje na ulicach Nowego Jorku
Były prezydent USA usłyszał we wtorek ponad 30 zarzutów, w tym ten dotyczący opłacenia gwiazdy filmów porno Stormy Daniels z pieniędzy przeznaczonych na kampanię wyborczą. Trump miał próbować w ten sposób zapewnić jej milczenie w sprawie ich romansu. Po południu Trump oddał się w ręce wymiaru sprawiedliwości, co było równoznaczne z jego aresztowaniem. Po postawieniu w stan oskarżenia, Trump został zwolniony i opuścił budynek nowojorskiego sądu.
Donald Trump udając się do sądu, opuścił swój wieżowiec w centrum Nowego Jorku Trump Tower krótko przed godz. 13. czasu lokalnego (godz. 19 czasu polskiego). Wychodząc z budynku, podniósł pięść w triumfalnym geście.
Przybywając do sądu, były prezydent oddał się w ręce wymiaru sprawiedliwości. Jak podaje “Washigton Post” organy ścigania pobrały od Trumpa odciski palców.
Telewizyjne kamery uchwyciły przejście Trumpa na salę sądową, gdzie usłyszał 34 zarzuty. Nie przyznał się do winy.
Po godz. 15 czasu lokalnego Trump opuścił budynek sądu. Nie zatrzymał się, by porozmawiać z czekającymi na niego dziennikarzami, kierując się prosto do samochodu.
Media spekulują, że były prezydent ma zamiar wykorzystać oskarżenie dla celów politycznych. Zapowiedział już, że planuje wygłosić publiczne przemówienie we wtorek wieczorem. Od czasu publicznego ogłoszenia w czwartek, że zostanie postawiony przed sądem, jego kampania wyborcza zebrała 7 mln dol.
Chwilę po tym, jak Trump usłyszał zarzuty, sąd opublikował treść jego aktu oskarżenia.
Powołując się na ekspertów prawnych, “Forbes” twierdzi, że zważywszy na obawy o bezpieczeństwo wynikające z ataków Trumpa na prokuratorów i inne osoby, nałożenie na niego zakazu wypowiedzi o sprawie jest “bardzo prawdopodobne”. Ponieważ jednak kandyduje on na prezydenta, wszelkie szerokie ograniczenia jego wypowiedzi będą prawnie problematyczne, co łączy się z pierwszą poprawką do Konstytucji.
Burmistrz Nowego Jorku Eric Adams zaznaczył w poniedziałek, że w związku ze sprawą Trumpa nie ma sygnałów o “żadnych konkretnych wiarygodnych zagrożeniach” ze strony jego krewkich zwolenników. Mówił jednak zarazem o gotowości policji do akcji i rozmieszczaniu jej oddziałów w całym mieście.
W pobliżu sądu w Nowym Jorku zebrały się we wtorek grupy demonstrantów.
Trump odpiera zarzuty
Dochodzenie biura prokuratura okręgowego Manhattanu obejmuje m.in. zarzuty o to, że w trakcie kampanii wyborczej 2016 r. Trump zapłacił aktorce porno Stormy Daniels 130 tys. dol. za milczenie w sprawie ich romansu. Stało się to w trakcie jego prezydenckiej kampanii wyborczej.
Według AP polityczne implikacje sprawy mogą być olbrzymie w kontekście przyszłorocznych wyborów prezydenckich. Trump, który ubiega się ponownie o urząd prezydenta, powiedział, że wytoczony mu proces może zaszkodzić tym staraniom.
Były prezydent jednocześnie zaprzeczył jakimkolwiek wykroczeniom związanym z płatnościami i określił śledztwo jako “oszustwo”, “prześladowanie” i “niesprawiedliwość”. Twierdzi, że jest ono specjalnie zaaranżowane, by zaszkodzić jego kandydaturze na prezydenta w 2024 r.
Donald Trump usłyszał zarzuty. Biały Dom komentuje
Postawienie zarzutów byłemu prezydentowi USA Donaldowi Trumpowi nie jest najważniejszą sprawą dnia dla prezydenta Joe Bidena — oświadczyła we wtorek rzeczniczka Białego Domu Karine Jean-Pierre.
Rzeczniczka Białego Domu dodała, że amerykańskie władze są przygotowane na wypadek zamieszek, do jakich mogłoby dojść w związku z postawieniem byłemu prezydentowi zarzutów.
Prawnicy Trumpa: zarzuty pokazują nam, że praworządność umarła w tym kraju
Donald Trump jest sfrustrowany i zły, ale będzie walczył — powiedzieli podczas konferencji prasowej po postawieniu zarzutów byłemu prezydentowi jego prawnicy. Skrytykowali też jakość postawionych mu 34 zarzutów o falsyfikację dokumentacji biznesowej i stwierdzili, że świadczą one o “śmierci praworządności” w USA.
Ta sprawa, te ujawnione zarzuty pokazują nam, że praworządność umarła w tym kraju. Zrozumcie, że nie ma żadnego scenariusza, w którym gdyby oskarżony nie nazywał się Donald J. Trump, bylibyśmy w tym miejscu — powiedział obrońca Trumpa Joe Tacopina przed gmachem sądu stanowego na Manhattanie.