Nie przyjmują kolędy, proboszcz zagrodził im drogę. Doszło do tragedii
![Nie przyjmują kolędy, proboszcz zagrodził im drogę. Doszło do tragedii Nie przyjmują kolędy, proboszcz zagrodził im drogę. Doszło do tragedii](https://polskanews.org/wp-content/uploads/2025/02/nie-przyjmuja-koledy-proboszcz-zagrodzil-imnbspdroge-doszlo-donbsptragedii-f5ea7ec.webp)
Droga dojazdowa do posesji, która została zagrodzona przez proboszcza Źródło: Google Maps W Szczawnie-Zdroju mieszkańcy mają problem, bo proboszcz zagrodził im dojazd do posesji. Sprawa nabrała poważniejszego tonu po tym, jak zginął człowiek przez to, że straż pożarna nie mogła dojechać bliżej do miejsca pożaru. Proboszcz parafii pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Szczawnie-Zdroju ks. Marek Zołoteńki kupił w 2013 r. działki i rozpoczął budowę kościoła. Mieszkańcy jednego z bloków skarżą się, że duchowny nagle przed świętami Bożego Narodzenia zagrodził im drogę do domu. Trasa jest również niebieskim szlakiem górskim i rocznie korzysta z niej kilka tysięcy osób. Ks. Zołoteńki tłumaczy, że skoro mieszkańcy bloku „nie chodzą do kościoła, nie przyjmują kolędy, to i po uświęconej ziemi nie będą mogli chodzić”. Sprawa nabrała powagi w styczniu, kiedy brat jednego z mężczyzn, mieszkający w budynku dostał zawału. Upadł na suszarkę a ta na piecyk i zapaliło się pranie. Straż nie miała jak dojechać do posesji i gasiła ogień z odległości oddalonej o kilka metrów dalej, niż gdyby mogła. Brat pana Bogusława nie przeżył, bo udusił się dymem. – Gdyby ogień był większy, wszyscy by spłonęli – komentują. Po tej sytuacji mieszkańcy zlikwidowali przydomowe ogródki, wycięli tuje i przysypali żwir. Po kilku dniach teren zaczął się zapadać. Mieszkańcy podkreślają, że nie ma opcji, aby z tego prowizorycznego rozwiązania mogła w razie potrzeby skorzystać straż. Sprawa trafiła do kurii. Pojawiło się dwóch księży, którzy nie uwierzyli w zapewnienia mieszkańców i stwierdzili, że zostali oszukani. Gmina z kolei umywa ręce i odsyła ludzi do księdza. Burmistrz Szczawna-Zdroju Marek Ćmikiewicz zasugerował, że istnieje możliwość zbudowania dojazdu do posesji z działki leżącej na terenie Wałbrzycha i to z władzami tego miasta należy się konsultować. Sprawa trafiła też do prokuratury, ale została umorzona. Ks. Zołoteńki poproszony o komentarz straszył dziennikarkę „GW” prokuratorem i Panem Bogiem. Duchowny mówił, że osobiście zadba, by autorkę artykułu spotkało coś złego „od tego drugiego”. Ks. Zołoteńki uważa się za ofiarę mieszkańców i mediów. Porównuje się także do ofiar obozów koncentracyjnych, wtrącanych tam za wiarę. Dolnośląskie. Proboszcz zagrodził ludziom dojazd do domu. Zginął człowiek, bo straż miała problem
Proboszcz groził dziennikarce, że spotka ją coś złego od Pana Boga. Szokujące porównanie