05 April, 2022

Dobił targu z Gazpromem i zachował chłód wobec wojny w Ukrainie. Ekspert tłumaczy, dlaczego Węgrzy znów go poparli

Dobił targu z Gazpromem i zachował chłód wobec wojny w Ukrainie. Ekspert tłumaczy, dlaczego Węgrzy znów go poparli

Największymi przegranymi wyborów parlamentarnych na Węgrzech są sojusznicy w ramach szerokiej opozycji względem Fideszu oraz ośrodki sondażowe. W słupkach poparcia Fidesz i Orbán mieli maksymalnie 10 proc. przewagi nad opozycją, a w rzeczywistości te różnice okazały się prawie dwa razy większe.ekspertem Ośrodka Studiów Wschodnich.

Dlaczego Viktor Orbán wygrał tak zdecydowanie kolejne wybory na Węgrzech, chociaż opozycja była zjednoczona, a sondaże mówiły o wyrównanej walce?

No właśnie, największymi przegranymi wyborów parlamentarnych na Węgrzech są sojusznicy w ramach szerokiej opozycji względem Fideszu oraz ośrodki sondażowe. W słupkach poparcia Fidesz i Orbán mieli maksymalnie 10 proc. przewagi nad opozycją, a w rzeczywistości te różnice okazały się prawie dwa razy większe. Nie spodziewano się aż tak spektakularnej porażki przeciwników Orbána. W 2011 roku po wygranej Fideszu, zwycięska partia zmieniła ordynację wyborczą na taką, która faworyzuje ugrupowanie Orbána. Od tamtej pory wyborca oddaje dwa głosy – na listę oraz na okręg wyborczy. A okręgi zostały „wyrysowane” w taki sposób, aby przewaga Fideszu wzrosła. Ale to niejedyny powód ponownej wiktorii urzędującego premiera.

Co jeszcze o niej przesądziło?

Orbánowi udało się przekonać Węgrów, że w tym trudnym czasie, tylko stabilny rząd i doświadczony polityk (Orbán jest premierem w sumie przez 16 lat) może zagwarantować społeczeństwu bezpieczeństwo. Chodziło, oczywiście, o bezpieczeństwo w wymiarze państwowym, ale i socjalnym. Trzynasta emerytura, zamrożenie cen w sklepach – to argumenty, które spowodowały, że większość Węgrów zagłosowała w tych wyborach portfelami. A propos pieniędzy, rząd miał więcej pieniędzy na prowadzenie kampanii. W całym kraju rozlepiono 12 tys. billboardów reklamujących kandydatów Fideszu, podczas gdy opozycja miała ich ledwie półtora tysiąca.

Orbán skutecznie przekonywał, że to opozycja chce wciągnąć kraj w wojnę rosyjsko-ukraińską, a on do tego nie dopuści.

Dlaczego polityczny sojusz Orbána z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem, który stał się trędowaty dla europejskich przywódców, nie oszpecił wizerunku premiera Węgier w oczach wyborców?

Bo dla przeciętnego Węgra ważniejsze okazały się własne pieniądze niż cudza wojna. Fidesz nie stracił przez nią poparcia. Nawet zyskał wyborców, narzucając narrację, że trzeba trzymać się z dala od konfliktu za sąsiednią granicą.

Czy po wygranych wyborach lider Fideszu nadal będzie się wdzięczył do prezydenta Federacji Rosyjskiej i zarazem puszczał zalotne oko do Unii Europejskiej?

Cóż, przestrzeń do balansowania między UE a Rosją radykalnie się skurczyła. Węgrom bardzo zależy na unijnych pieniądzach z Krajowego Funduszu Odbudowy, których nie mogą otrzymać z uwagi na problemy z praworządnością w swoim kraju. To są zbyt duże środki, aby Orbán mógł je odpuścić.

Ale przecież zapożycza się u Rosji. Jego relacje z Putinem przypominają relacje kredytobiorcy z bankiem.

Pytanie, ile pieniędzy Rosja będzie w stanie Orbánowi faktycznie dać. Węgry podpisały piętnastoletni kontrakt z Gaspromem na dostawy gazu, ale czy Putin z uwagi na sankcje i wywołany przez nie kryzys gospodarczy w Rosji, będzie w stanie dotrzymać tych umów, czy będzie wypłacalny? Teraz wszystko zależy od determinacji unijnych przywódców w wywieraniu presję na Putina. Orbán będzie się temu przyglądał i dopasowywał do sytuacji.

Na razie publicznie przedstawił swoją listę wrogów, na której znalazł się m.in. ukraiński przywódca Wołodymir Zełeński.

Jak ostre słowa Orbána pod adresem Zełeńskiego mogą poprawić stosunki Węgrów z Ukraińcami?

Liderowi Fideszu dużo łatwiej wikłać się w rzekomy spór węgierskich konserwatystów z międzynarodową lewicą niż stawać po stronie kogokolwiek w rywalizacji Rosji z Zachodem. Konieczne będzie odbudowanie osobistych relacji Orbána z Zełeńskim po tej medialnej wymianie ciosów z obu stron. Obaj przywódcy dotąd publicznie stronili od siebie; po raz ostatni rozmawiali ze sobą dwa dni przed wybuchem wojny. Wówczas Orbán powiedział, że popiera jednolitość terytorialną Ukrainy.

Polski rząd krytykuje Zachód za nieskuteczne sankcje wobec Rosji, ale o Orbánie blokującym te sankcje, nie chce powiedzieć złego słowa.

Czy wobec sprzyjania Orbána Putinowi, którego premier RP Mateusz Morawiecki nazywa faszystą, powiedzenie: „Polak, Węgier – dwa bratanki” ma jeszcze uzasadnienie?

Węgry nie tylko na szczytach UE, ale też w Grupie Wyszehradzkiej, zaczęły być marginalizowane. I dopóki ich polityka wobec wydarzeń na Ukrainie nie ulegnie zmianie, ta marginalizacja będzie postępować.

 

Źródło: Fakt.pl

Podobne artykuły