Łukaszenka wygrał „wybory” prezydenckie. Łatuszka: To bandyta wspierany przez Putina Paweł Łatuszka Źródło: Newspix.pl / Tedi Aleksander Łukaszenko po raz kolejny zwyciężył w wyborach prezydenckich na Białorusi. Zdaniem opozycjonistów i obserwatorów wybory nie miały nic wspólnego z demokracją. Powód? Na listach nie było żadnego przedstawiciela opozycji. Paweł Łatuszka, jeden z liderów białoruskiej opozycji, uważa, że tym razem Białorusini nie wyjdą na ulice, by protestować. Są zbyt wystraszeni. W rozmowie z RMF FM Paweł Łatuszka ujawnił dramatyczne szczegóły dotyczące sytuacji w kraju rządzonym przez Aleksandra Łukaszenkę.Represje na niespotykaną skalę Białoruś znajduje się obecnie w stanie głębokiego kryzysu społecznego i politycznego. Według Pawła Łatuszki od 2020 roku liczba represji wobec obywateli wzrosła drastycznie. W więzieniach przebywają obecnie tysiące osób, w tym byli kandydaci na prezydenta, obrońcy praw człowieka i działacze opozycyjni. W ciągu ostatnich czterech lat władze zlikwidowały 11 partii opozycyjnych, a także 1800 organizacji pozarządowych – to ponad połowa wszystkich działających na Białorusi. Atmosfera strachu jest wszechobecna. Jak podkreślił w rozmowie z RMF FM Łatuszka: „Nie ma już żadnej niezależnej prasy czy gazet”. Władza dąży do całkowitej kontroli nad przepływem informacji, tłumiąc wszelkie próby niezależnego działania.Dlaczego nie ma protestów? W 2020 roku masowe demonstracje przeciwko sfałszowanym wyborom prezydenckim były możliwe dzięki istnieniu opozycyjnych kandydatów oraz większym możliwościom społeczeństwa obywatelskiego. Od tego czasu sytuacja uległa diametralnej zmianie. Obecnie Łukaszenko zmienił ustawodawstwo, nadając wojsku prawo do użycia broni przeciwko protestującym bez ryzyka konsekwencji prawnych.„Wcześniej, jeżeli wojskowi strzelali do ludzi – a mieliśmy takie przypadki w 2020 roku – mogli ponieść za to odpowiedzialność. Ostatecznie każda rozprawa kończyła się tym, że winnymi uznawane były osoby, które zostały zastrzelone. Teraz ustawa pozwala strzelać do ludzi i nie ponosić żadnej odpowiedzialności. Po prostu wrzuca się ludzi do zakładów karnych lub strzela do nich” – wyjaśnił Łatuszka. Jego zdaniem to właśnie sprawia, że ludzie boją się wychodzić na ulice, wiedząc, że ich życie jest zagrożone, a represje wobec rodzin są powszechną praktyką.Władza na Białorusi uzależniona od Moskwy Łukaszenko, określany w rozmowie przez Łatuszkę mianem „bandyty”, utrzymuje swoją pozycję dzięki wsparciu Moskwy. Jak wskazywał w rozmowie z RMF FM białoruski opozycjonista: „Łukaszenko zawdzięcza swoją władzę Putinowi, który de facto mianował go prezydentem”. Obecnie Białoruś jest całkowicie zależna od Rosji zarówno politycznie, jak i gospodarczo. Zdaniem Łatuszki Łukaszenko wzmacnia swoje relacje z Moskwą, co prowadzi do zwiększenia obecności rosyjskiej broni, w tym jądrowej, na terytorium Białorusi. To klasyczny szantaż, którym Łukaszenko chce udowodnić światu, że jest nietykalny dzięki rosyjskiej ochronie.Rosyjska broń pozwala mu także utrzymywać odpowiednią narrację we własnym kraju: „Łukaszenko cały czas chce udowodnić Białorusinom, że jesteśmy twierdzą, a wokół Białorusi są wrogowie, którzy chcą nas zaatakować. Bierze więc broń od Rosjan i ‘sprzedaje’ ją z tą narracją” – powiedział opozycjonista na antenie RMF FM.Perspektywa wcielenia Białorusi do Rosji Jednym z kluczowych zagrożeń jest możliwość, że Białoruś stanie się częścią Rosji. Choć obecnie 97% Białorusinów opowiada się za niepodległością kraju, represje, propaganda i brak wsparcia ze strony Zachodu mogą zmienić ten stan rzeczy. Jak wyjaśnił Łatuszka, w kraju działa obecnie intensywna propaganda rosyjska.„Oni chcą zmienić poglądy Białorusinów z proeuropejskich na prorosyjskie. Co gorsza, zwiększa się już liczba osób popierających Rosję w wojnie w Ukrainie. To może doprowadzić do dramatu. Ludzie mogą zagłosować w jakimś momencie za tym, żeby być częścią Federacji Rosyjskiej” – ostrzegał. Zdaniem opozycjonisty wyjściem z tej sytuacji jest wsparcie ze strony demokratycznego Zachodu. „Potrzebne jest mocne wsparcie niezależnej prasy” – mówił Łatuszka. – „Nawet mówię: kupcie nam F-35. Nikt tego nie zrobi, ale jeśli nie, to wydajcie środki na niezależną prasę i blogerów, którzy wpłyną na umysły Białorusinów. Jeśli stracimy umysły Białorusinów, to za kilka lat może dojść do takiego scenariusza, że Białoruś stanie się częścią Rosji. Za kilka lat Unia Europejska zdziwi się, że na granicy unii, pewnie również Ukrainy, stanie rosyjski żołnierz lub – nie daj Boże – białoruski w mundurze rosyjskim, gotowy zaatakować Unię Europejską i Ukrainę”.Zachód a sprawa białoruska Podczas rozmowy Łatuszka nie ukrywał swojego rozczarowania postawą Zachodu wobec sytuacji na Białorusi. Choć Unia Europejska oficjalnie nie uznaje wyników wyborów prezydenckich, brakuje zdecydowanych działań, takich jak uznanie opozycyjnego rządu na uchodźstwie. „Solidarność powinna być nie tylko w słowach, ale również w czynach” – mówił Łatuszka. Jego zdaniem ważnym krokiem byłoby uznanie przez Unię Europejską Rady Koordynacyjnej jako legalnego przedstawicielstwa Białorusi, co uczynił niedawno polski Sejm. Litwa poszła jeszcze dalej, wnosząc do Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze wniosek o wydanie nakazu aresztowania Łukaszenki.„Przecież każdy wie, że Łukaszenko jest bandytą. Zabija, morduje, torturuje ludzi. I tylko Litwa zdecydowała się wnieść sprawę do Trybunału Karnego. Codziennie mówimy Białorusinom: walczycie o demokrację! Ale jaki sens walczyć o demokrację, skoro państwa zachodnie nie chcą nas wesprzeć, nie chcą uznać, że Łukaszenko jest bandytą?”.Wojna w Ukrainie a sytuacja na Białorusi Wojna w Ukrainie wpłynęła również na białoruskie społeczeństwo i armię. Przed rozpoczęciem konfliktu wielu żołnierzy chciało dołączyć do armii rosyjskiej ze względu na lepsze wynagrodzenie. Obecnie większość z nich jest lojalna wobec Łukaszenki, choć nastroje wśród poborowych pozostają różnorodne. Łukaszenko przeznacza aż 10% budżetu państwa na wojsko, co pozwala mu utrzymywać silny aparat represji.Co dalej? Oczekiwania wobec Zachodu Według Łatuszki kluczowe jest wprowadzenie jednolitych sankcji wobec Białorusi i Rosji oraz zapewnienie wsparcia dla niezależnych mediów. Jednocześnie konieczne jest pociągnięcie Łukaszenki do odpowiedzialności przed Trybunałem w Hadze, co mogłoby osłabić jego władzę i zachęcić aparat państwowy do rozłamu.