Darmowy parking przy plaży? Nie tym razem. Naprawa wyniesie znacznie więcej
Poszukiwanie oszczędności na urlopach to czasem nie najlepszy pomysł, ale zdecydowanie zrozumiały. Zwłaszcza w turystycznych okolicach, gdzie miejscowi tylko czekają, by za najprostszą usługę słono sobie policzyć. Wyjątkiem nie jest tutaj parkowanie, które w zatłoczonych okolicach może być nie tylko koszmarem – może być też koszmarnie drogie.
Kierowcy parkowali wzdłuż plaży. Co mogło się stać?
Goście przyjeżdżający na plażę Solaris w Sibeniku w Chorwacji myśleli, że tym razem udało im się oszukać system. Zaparkowali blisko wody, na pustym placu. Ich czujność została też pewnie uśpiona przez inne wozy, które stały w tym miejscu wcześniej. Kiedy jednak wrócili znad wody po całym dniu kąpieli i opalania, mogli doznać szoku. Niektóre samochody stały bowiem w całkiem wysokiej wodzie.
Jak się okazało, atrakcyjne miejsca parkingowe nie bez powodu stały puste i nie bez przyczyny nikt nie pobierał za nie opłaty. Miejscowi musieli wiedzieć, że jest to teren zalewany podczas przypływów. Przyjezdni też się zresztą o tym boleśnie przekonali, kiedy ujrzeli swoje wozy obmywane przez słoną wodę.
Kosztowne szukanie oszczędności
W najgorszym położeniu byli ci, którzy musieli wyciągać swoje auta z wysokiej już wody. Jeżeli ich silniki zassały choć trochę słonego płynu, mogły wymagać kosztownej naprawy. Choć część internautów wyśmiała całą sytuację i drwiła z pechowych kierowców, wiele osób zwracało uwagę na brak znaków ostrzegawczych w tak nietypowym miejscu. Na końcu jednak znalazły się głosy rozsądku, które krytykowały parkowanie wzdłuż brzegu jako zwyczajnie nieostrożne i nieekologiczne.
Czytaj też:
Polacy kochają to miejsce. Teraz atakowane jest przez szarańczęCzytaj też:
Czy Polacy jeżdżą jeszcze na wakacje samochodem?