Darmowe obiady w polskich szkołach? Samorządy ostrzegają

Stołówka, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock Pomysł, który miał wyrównać szanse wśród uczniów, może stać się źródłem finansowego kryzysu w samorządach. Związek Powiatów Polskich ostrzega, że projekt ustawy o darmowych posiłkach w szkołach podstawowych, choć brzmi szlachetnie, może doprowadzić do poważnych problemów budżetowych. Rządowy projekt ustawy zakłada, że wszyscy uczniowie szkół podstawowych otrzymają darmowe, gorące posiłki. W uzasadnieniu pomysłodawcy wskazują, że celem programu jest zlikwidowanie stygmatyzacji dzieci, które dziś muszą płacić za obiady, podczas gdy ich rówieśnicy korzystają z nich bezpłatnie. „Celem projektowanej ustawy jest wyeliminowanie wskazanych negatywnych skutków poprzez wprowadzenie powszechnego dostępu do bezpłatnych gorących posiłków dla wszystkich uczniów szkół podstawowych. Rozszerzenie uprawnienia w ten sposób zlikwiduje problem stygmatyzacji, znosząc podział na uczniów ponoszących opłaty za obiady i korzystających z nich nieodpłatnie” – czytamy w uzasadnieniu projektu. Choć inicjatywa spotkała się z przychylnym odbiorem opinii publicznej, samorządy ostrzegają, że pomysł nie jest poparty żadnym realnym planem finansowym. W opinii przekazanej do Kancelarii Sejmu prezes Związku Powiatów Polskich, Andrzej Płonka zwrócił uwagę na poważne zagrożenia związane z projektem. – W sytuacji ogromnej, wciąż rosnącej luki w finansowaniu oświaty ze środków budżetu państwa, propozycje legislacyjne, które mogą zwiększać wydatki samorządów w tym obszarze, budzą wątpliwości – zaznaczył Płonka. Według ZPP, samo uwzględnienie nowego zadania w rozporządzeniu nie gwarantuje, że pieniądze faktycznie trafią do szkół. – Samo „uwzględnienie” nowego zadania w rozporządzeniu w sprawie potrzeb oświatowych nie oznacza, że pieniądze na jego realizację się pojawią (…). Nie można zatem wykluczyć, że realizacja zadania zapewnienia bezpłatnego posiłku w szkołach musiałaby odbyć się kosztem ograniczenia realizacji innych zadań – ostrzegł prezes ZPP. Samorządowcy podkreślają, że system oświaty już dziś działa na granicy wydolności, a dodatkowe obowiązki bez odpowiedniego finansowania mogą doprowadzić do cięć w innych obszarach, takich jak utrzymanie placówek, inwestycje czy wynagrodzenia pracowników. ZPP zwraca też uwagę, że rzeczywiste koszty projektu są znacznie niedoszacowane. – W sytuacji, gdy liczba uczniów korzystających z wyżywienia w szkołach wzrośnie, zmieni się skala przedsięwzięcia – podkreślił Andrzej Płonka. Jak wylicza ZPP, wprowadzenie powszechnych, darmowych posiłków będzie wymagało zatrudnienia nowych pracowników, zakupu dodatkowego sprzętu kuchennego, modernizacji stołówek oraz pokrycia rosnących rachunków za media. Prezes Płonka zaproponował również alternatywne podejście do walki ze stygmatyzacją dzieci. – Warto zastanowić się nad wprowadzeniem rozwiązań pozaprawnych, które minimalizowałyby ryzyko, że grono rówieśnicze ma informację o tym, że część uczniów korzysta z bezpłatnych posiłków – zasugerował. Samorządowcy apelują, aby przed przyjęciem ustawy przeprowadzić szczegółowe analizy finansowe i konsultacje z jednostkami samorządu terytorialnego, które będą odpowiadały za jej realizację w praktyce.Związek Powiatów Polskich ostrzega. „Brakuje pieniędzy i konkretów”
Nowe obowiązki, nowe koszty. „Warto się zastanowić”