Czy MKOl wpuści Rosję na igrzyska w Paryżu? „Zatrzaśnięte z hukiem drzwi zaczęły się uchylać”
Początkowo MKOl zadziałał sprawnie. Jeszcze w lutym 2022 roku olimpijska centrala zarekomendowała, by wszystkie federacje sportowe zrezygnowały z organizowanych w Rosji i Białorusi zawodów, a także zamknęły dla sportowców z tych krajów drzwi do udziału w imprezach organizowanych wszędzie indziej. A jeśli już koniecznie muszą ich gościć, to przynajmniej bez flagi, hymnu i najlepiej jakichkolwiek innych narodowych oznaczeń.
Rekomendacje nie były w żaden sposób wiążące, ale świat sportu odpowiedział niemal jednogłośnie i w zasadzie odizolował od siebie Rosję. W podjęciu decyzji pomagali zresztą sami rosyjscy sportowcy:
Medaliści zimowych igrzysk w Pekinie, którzy spotkali się z Władimirem Putinem po powrocie do już zaangażowanego w wojnę kraju. Medaliści poprzednich igrzysk, uczestniczący w wiecu poparcia dla Kremla z przypiętymi obok medali prowojennymi „zetkami”. Gimnastyk Iwan Kuliak, paradujący z także „zetką” na podium zawodów Pucharu Świata.
Niektóre federacje odcinały się od Rosjan i Białorusinów z odruchowym obrzydzeniem wobec wojny. Kolejne w poczuciu symbolicznej solidarności z Ukrainą. Inne z poczucia obowiązku, by nie powiedzieć konieczności. Jak UEFA i FIFA, zwlekające z decyzją o wykluczeniu Rosjan z baraży o udział w mistrzostwach świata w Katarze. Los chciał, że w tych barażach na Rosję trafiła Polska, która najpierw sama odmówiła gry, a potem przekonała do podobnej postawy inne piłkarskie federacje. W terminie meczu barażowego, Rosjanie grali sparing z własną młodzieżówką.
Ale gdy wojna spowszedniała, zatrzaśnięte z hukiem drzwi zaczęły się powoli uchylać.