O krok od tragedii przed dworcem PKP. Wszystko nagrały kamery

Kadr z nagrania zdarzenia Źródło: Policja W Zielonej Górze było o włos od tragedii, kiedy taksówka bez kierowcy zaczęła staczać się w stronę ruchliwej ulicy. Właścicielka pojazdu w panice jeszcze pogorszyła sprawę. Przed dworcem kolejowym w Zielonej Górze rozegrała się scena jak z komedii, choć mógł to być zupełnie inny gatunek, gdyby nie ogromne szczęście właścicielki pojazdu. Kierująca taksówką kobieta po ukończeniu kursu na moment wyszła z samochodu. Wtedy jej auto samoistnie zaczęło się staczać. Pojazd zjechał na ulicę Dworcową i zmierzał w kierunku dwóch pasów drogi. Kierująca próbowała dogonić go i zatrzymać samochód. W pośpiechu nie trafiła jednak w hamulec, tyko nacisnęła pedał gazu. Jej samochód z dużą prędkością przejechał przez wysepkę dla pieszych i zatrzymał się dopiero na pasie zieleni po drugiej stronie. Szczęśliwie nie ucierpiała ani kobieta z taksówki ani inni uczestnicy ruchu drogowego. Pozostali kierowcy zachowali czujność i uniknęli zderzenia z sunącym wolno samochodem. Nie był to jednak koniec całej historii. Po wszystkim kierująca ruszyła ulicą Dworcową pod prąd i zjechała nią wzdłuż przejścia dla pieszych. Policja na podstawie monitoringu ukarała kierującą surowym mandatem. Właścicielka taksówki będzie musiała zapłacić mandat za nieopanowanie pojazdu oraz jazdę po przejściu dla pieszych. Funkcjonariusze z Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze ustalili kwotę mandatu na 4,5 tys. zł. – Choć tym razem nikt nie ucierpiał, sytuacja mogła skończyć się tragicznie. Przypominamy, by zawsze upewnić się, że pojazd jest prawidłowo zabezpieczony przed samoczynnym ruszeniem – nawet jeśli opuszczamy go tylko na chwilę – zwracała uwagę mł. asp. Anna Baran z miejskiej policji.
Zielona Góra. Taksówka bez kierowcy zjechała na ruchliwą ulicę
Zielona Góra. Wysoki mandat dla właścicielki taksówki
