Wjechał w tłum, co najmniej 35 osób nie żyje. Powód wprawia w osłupienie Policjanci w Chinach, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Unsplash / Adrien Bruneau Co najmniej 35 osób zginęło a 43 zostały ranne po tym, jak 62-letni mężczyzna wjechał autem w tłum w miejscowości Zhuhai w Chinach. Do makabrycznych wydarzeń doszło w chińskim mieście Zhuhai na południu kraju. 62-letni mężczyzna wjechał rozpędzonym autem w tłum ludzi, którzy trenowali na terenie miejskiego kompleksu sportowego. Do sieci trafiły nagrania, na których widać poszkodowanych leżących na ulicy. Chińskie władze próbują ukryć rozmiar tragedii i wymuszają usuwanie z mediów społecznościowych relacji z miejsca tragedii.Chiny. Wjechał w tłum, co najmniej 35 osób nie żyje – Moja grupa właśnie kończyła trzecie okrążenie po stadionie, gdy wjechał w nich kierowca, jadący z ogromną prędkością. Próbowali uciekać, ale prędkość była tak wielka, że nie dali rady – relacjonował jeden ze świadków. – Samochód jeździł w kółko, potem kierowca rozpędzał się i celowo taranował tych, którzy próbowali się chować w różnych częściach obiektu – dodawał mężczyzna o nazwisku Liu, który feralnego dnia znalazł się na terenie kompleksu sportowego. Bilans zdarzenia jest tragiczny. Według najnowszych informacji policji co najmniej 35 osób zginęło, a kolejne 43 zostały ranne. Poszkodowani to w większości osoby w średnim wieku i starsze, ale ucierpiały także dzieci. Ranni zostali przewiezieni do czterech różnych szpitali.Szokujący motyw ataku W związku ze sprawą lokalna policja zatrzymała mężczyznę o nazwisku Fan. 62-latek trafił w ręce służb podczas próby ucieczki z miejsca zdarzenia. Wcześniej miał sam zadać sobie kilka ran ostrym przedmiotem. Ze wstępnych doniesień służb wynika, że kierowały nim motywy osobiste. Mężczyzna miał próbować w ten sposób rozładować negatywne emocje, które pojawiły się u niego w związku z podziałem majątku podczas rozwodu. Sprawca nie jest w stanie potwierdzić tych ustaleń, ponieważ aktualnie jest w śpiączce. Czytaj też:Tragiczny wypadek w Warszawie. Niemcy z ważną decyzją ws. Łukasza Ż.Czytaj też:Poseł KO miał wypadek samochodowy. „Zapamiętam ten dzień na zawsze”