Tragiczny finał domówki. Śmierć mężczyzn po brutalnym pobiciu

Straż pożarna / zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / fotoreporter_112 Policja zatrzymała bandytów, którzy skatowali dwie ofiary, a następnie podpalili mieszkanie, w którym doszło do zdarzenia. Jeden z poszkodowanych spalił się żywcem, drugi skonał w szpitalu. W poniedziałek wieczorem tuż przed godziną 20, do stanowiska kierowania chełmskiej straży pożarnej wpłynęło zgłoszenie o pożarze w mieszkaniu na pierwszym piętrze jednej z kamienic w Śródmieściu. Na miejsce wysłano pięć zastępów straży pożarnej. W trakcie akcji gaśniczej strażacy ewakuowali część mieszkańców budynku, w tym trzy osoby przy użyciu podnośnika hydraulicznego, ponieważ zadymienie uniemożliwiało im samodzielne opuszczenie lokalu. W płonącym mieszkaniu strażacy odnaleźli dwóch mężczyzn. Jeden z nich, 66-latek, był w stanie krytycznym z rozległymi poparzeniami. Został natychmiast przetransportowany do Wschodniego Centrum Oparzeń w Łęcznej. Pomimo wysiłków lekarzy mężczyzna zmarł w wyniku odniesionych obrażeń. Druga osoba – 42-letni mieszkaniec Chełma – nie żyła już w chwili przybycia ratowników. „Jedna z poszkodowanych osób, która samodzielnie opuściła lokal, była pod opieką Zespołu Ratownictwa Medycznego” – poinformowali chełmscy strażacy. Jak się później okazało, ogień wcale nie był przypadkowy. Był próbą ukrycia śladów brutalnej zbrodni, do której doszło podczas zakrapianej alkoholem imprezy. Z ustaleń śledczych wynika, że w mieszkaniu przebywało pięciu mężczyzn, którzy wspólnie spożywali alkohol. Sielanka szybko zamieniła się w tragedię – doszło do awantury, a następnie do ataku na dwóch uczestników spotkania. „Trzej sprawcy w wieku od 35 do 39 lat w pewnej chwili zaczęli bić i kopać obu mężczyzn. Następnie wzniecili pożar, po czym oddalili się z mieszkania, pozostawiając w nim pokrzywdzonych” – przekazała nadkom. Ewa Czyż, rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Chełmie. Metody, jakimi posłużyli się napastnicy, są wręcz niewyobrażalne. Po pobiciu ofiar bandyci zerwali z okien firanki i zasłony, położyli je na nieprzytomnych mężczyznach i podpalili. Ofiary konały w płomieniach. Dramat rozegrał się w ciągu kilku minut, a sprawcy zbiegli z miejsca zbrodni. W ciągu dwóch dni od zdarzenia policja zatrzymała wszystkich trzech podejrzanych. W środę i czwartek zostali oni doprowadzeni do prokuratury, gdzie usłyszeli zarzuty zabójstwa oraz spowodowania pożaru zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu. Co istotne, cała trójka będzie odpowiadać w warunkach tzw. recydywy wielokrotnej – wszyscy byli już wcześniej karani za przestępstwa przeciwko zdrowiu i życiu. „Dwóch nie przyznało się do stawianych im zarzutów i odmówiło składania wyjaśnień, trzeci przyznał się częściowo. W czwartek odbyło się posiedzenie w przedmiocie rozpoznania wniosku o areszt tymczasowy dla podejrzanych” – poinformowała w rozmowie z Wirtualną Polską szefowa Prokuratury Rejonowej w Chełmie. Prokuratura nie ma wątpliwości, że celem podpalenia było zatarcie śladów brutalnej napaści. Ekspertyzy biegłych oraz przesłuchania świadków mają dostarczyć dodatkowych dowodów w sprawie. Libacja, awantura, śmierć
Recydywiści z zarzutami zabójstwa