23 October, 2024

Popisowy numer influencerów, który Budda opanował do perfekcji. „Granica jest płynna”

Popisowy numer influencerów, który Budda opanował do perfekcji. „Granica jest płynna”

Popisowy numer influencerów, który Budda opanował do perfekcji. „Granica jest płynna”

Kadr z nagrania pokazującego moment zatrzymania Buddy  Co może zrobić celebryta, który wplątuje się w afery, świadomie robi lewe interesy albo okrada skarb państwa z grubych milionów? Wpłacić część nielegalnych zysków na cele charytatywne. Ludzie to łykną i będzie spokój.

Kamil L., pseudonim Budda, to jeden z najpopularniejszych polskich youtuberów. Ma 26 lat, pochodzi z Krakowa. Nagrywał głównie filmiki o tematyce motoryzacyjnej. Jego kanał na YouTube zebrał prawie 2,5 miliona subskrypcji. Według wyliczeń „Business Insidera” Budda miał zarabiać na tej platformie około 15 milionów złotych rocznie. W zeszłym roku zorganizowany przez niego event motoryzacyjny zapełnił Stadion Narodowy. Wiosną tego roku w kinach puszczano film dokumentalny o Kamilu. On sam zarobił na nim kolejne miliony.

Czy to się komuś podoba, czy nie – jest fenomenem społecznym swojego pokolenia. Również za sprawą regularnego wspierania potrzebujących, hojnych wpłat na rzecz organizacji charytatywnych. I organizowania loterii, w ramach których rozdawał auta czy nieruchomości.

Ostatnie wydarzenia rzucają jednak nowe światło na działalność youtubera, również tę charytatywną. Zanim przejdziemy do zjawiska charity washingu i czynów Buddy w jego kontekście, uporządkujmy fakty.

Zacznijmy od końca, czyli od tego, co stało się niespełna dwa tygodnie temu.

Podobne artykuły