Zmienił nazwisko, by prowadzić mimo zakazu. Zaskakujące kulisy tragedii na S2

Wypadek w Dawidach Źródło: X / WSPRiTS „Meditrans” SPZOZ w Warszawie Nie Aleksander S., a Stanislav B. doprowadził do tragicznego wypadku na trasie S2 w pobliżu Warszawy, w którym zginęło pięć osób, a trzy kolejne zostały ranne. Mężczyzna celowo zmienił swoje dane osobowe, posługując się zmodyfikowanym imieniem oraz nazwiskiem matki. Miał orzeczony zakaz prowadzenia pojazdów. Jego prawdziwą tożsamość potwierdziła dopiero analiza odcisków palców przy użyciu systemu MORPHO TOUCH. Jak się okazało, Stanislav B. jest dobrze znany litewskim organom ścigania. Miał wcześniej liczne konflikty z prawem, w tym zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych, który obowiązywał go od 1 lutego 2023 roku aż do 1 lutego 2026 roku. Jakby tego było mało, w przeszłości był również karany za jazdę w stanie nietrzeźwości oraz za naruszenie nietykalności cielesnej. Stanislav B., by uniknąć komplikacji prawnych, przyjął nazwisko matki, a później, poza granicami Litwy, w sposób legalny wyrobił nowe dokumenty na nową tożsamość. Dzięki temu ominął sądowy zakaz prowadzenia pojazdów i mógł nadal pracować jako kierowca. Aż do czasu. 15 maja 2025 roku na drodze ekspresowej S2, w pobliżu węzła Konotopa, doszło do tragicznego w skutkach zderzenia busa marki Opel Vivaro z ciężarówką. Za kierownicą siedział Stanislav B. Pojazdem podróżowało osiem osób: siedmioro pasażerów oraz kierowca. Bus wbił się w naczepę ciężarówki. Skutki wypadku były przerażające – pięć osób zginęło na miejscu, w tym trzy kobiety i dwóch mężczyzn. Trzy osoby odniosły poważne obrażenia, w tym sam kierowca, który początkowo był nieprzytomny. Policjanci, którzy przybyli na miejsce, musieli przez dłuższy czas identyfikować ofiary. Obrażenia ofiar były na tyle poważne, że konieczne było wykorzystanie specjalistycznych procedur identyfikacyjnych, w tym analizy dokumentów, danych biometrycznych oraz odcisków palców. W tej sprawie śledczy powołali biegłego z zakresu wypadków drogowych, który ma za zadanie przeprowadzić szczegółową analizę miejsca zdarzenia, a także zbadać wrak busa. Ekspert przygotowuje rekonstrukcję wypadku, która ma pozwolić na jednoznaczne ustalenie przebiegu zdarzenia i odpowiedzi na pytanie, czy tragedii można było uniknąć. Stanislav B. został tymczasowo aresztowany na dwa miesiące, ale prokurator prowadzący sprawę uznał ten czas za niewystarczający. W związku z ujawnieniem faktu fałszywej tożsamości i łamania zakazu sądowego, złożono zażalenie na decyzję sądu o zastosowaniu tak krótkiego aresztu. Śledczy argumentują, że w świetle nowych informacji istnieje ryzyko mataczenia, a także ucieczki podejrzanego. Ważne dla sprawy będą także dalsze badania techniczne oraz analiza zapisów z monitoringu. Zabezpieczono nagrania z kamer rozmieszczonych wzdłuż trasy S2, a także z monitoringu miejskiego, które mogą pomóc ustalić dokładny moment zderzenia oraz prędkość, z jaką poruszał się bus tuż przed wypadkiem. Stan dwóch kobiet, które prócz kierowcy zostały ranne, poprawia się. Jedna z nich opuściła już szpital i przebywa pod opieką rodziny, druga – której obrażenia początkowo określano jako bardzo ciężkie – odzyskuje zdrowie. Kierowca, który również odniósł obrażenia, został już przesłuchany po odzyskaniu przytomności. Z jego wypowiedzi wynika, że „nie pamięta dokładnie momentu uderzenia”, co może świadczyć o szoku lub próbować zatuszować okoliczności wypadku. Wiadomo, że w chwili tragedii był trzeźwy.Bus wjechał w ciężarówkę na S2. Zaskakujące fakty o kierowcy
Wypadek, który wstrząsnął opinią publiczną
Prokuratura nie odpuszcza
Ranne czują się lepiej