Usłyszeli, że ich domy mają zniknąć pod zbiornikiem. „Myślą, że lud ciemny? Przekrętem to pachnie”

Po zeszłorocznej powodzi, gdy tylko woda opadła, zaczęły się rozliczenia. Politycy obwiniali siebie nawzajem o to, kto blokował zbiorniki, w których braku upatrywano jednej z przyczyn katastrofy. Koncepcja ich budowy powróciła, a wraz z nią protesty, w tym mieszkańców miejscowości, które też w powodzi ucierpiały. Budowę nowych zbiorników nad Kłodzkiem ujęto w programie redukcji ryzyka powodziowego, który opracowały Wody Polskie, a konkretnie zespół profesora Janusza Zaleskiego pod nadzorem Mateusza Balcerowicza, wiceprezesa Wód. Jego realizacja ma się rozpocząć w roku 2027 i potrwać do 2034. Program zakłada nie tylko budowę zbiorników, ale też zwiększanie retencji przez zalesianie i odtwarzanie mokradeł, modernizację i uszczelnianie budynków stojących na terenach zalewowych, bierną ochronę przed powodzią, w tym budowę wałów, a do tego działania edukacyjne, jak cykliczne „ćwiczenia przeciwpowodziowe”.