Aresztowanie Buddy. Prokuratura zabrała głos ws. tajemniczego influencera Artura T. Kadr z nagrania pokazującego moment zatrzymania Buddy W jakim stanie jest Kamil L., znany jako Budda? Dziennikarze piszą o tajemniczym wątku influencera Artura T. Kilka dni temu sąd zapoznał się z zażaleniem na decyzję o areszcie tymczasowym dla Buddy i Grażynki, których zatrzymano w pierwszej połowie października. Zdecydowano, że pozostaną w nim do 11 stycznia (czyli jeszcze przez niecałe 11 tygodni). Sprawa ta, choć nieco ucichła w ostatnim czasie, to wciąż budzi zainteresowanie opinii publicznej – szczególnie, gdy pojawiają się nowe informacje. Tym razem kilka nowych wątków omówiła Plejada. „W prawniczym sztabie influencera praca znów zaczęła wrzeć” – twierdzi redakcja.W jakim stanie jest Budda? Tajemniczy wątek influencera Artura T. Nim szczeciński sąd okręgowy podjął decyzję ws. aresztu, do listy pełnomocników Buddy dopisany został adwokat Krzysztof Tumielewicz, który będzie reprezentował go przed wymiarem sprawiedliwości – wskazuje źródło. Pytanie o nowego obrońcę dziennikarze Plejady zadali mecenasowi Mateuszowi Mickiewiczowi, którego klientem również jest Kamil L. Zapewnił jedynie, że on sam „pozostaje obrońcą” influencera. Doktor prawa skierował również opinię publiczną do oświadczenia, z którego możemy dowiedzieć się, że pełnomocnicy Buddy „podejmują wszystkie możliwe działania prawne”, by ich klient mógł wcześniej opuścić miejsce odosobnienia. Po ostatniej decyzji wymiaru sprawiedliwości obrońcy zaczęli zagęszczać ruchy. Nie wiadomo jednak, co konkretnie oznaczają te „działania prawne”. Mec. Mickiewicz nabrał wody w usta. Zgodził się jednak opowiedzieć o swojej niedawnej rozmowie z Kamilem L. – poinformował, że widział się z nim w areszcie. Ocenił, że jego klient „czuje się dobrze”. Dziennikarze portalu o tematyce celebryckiej w swojej wtorkowej publikacji poruszyli też inny wątek, o którym tu i ówdzie piszą śledzący sprawę Buddy internauci. Mowa o Arturze T., który również, jak Kamil L., jest influencerem. Źródło przypomina, że zatrzymano go cztery miesiące temu. Rzekomo był on w posiadaniu filmu, który w złym świetle przedstawiać miałby youtubera. Nigdy jednak nie został on opublikowany, a jego właściciel miał ponoć potem szantażować Kamila L. czy chcieć sprzedać mu tajemnicze pliki. Ile w tym prawdy? Nie wiadomo, jednak niektórzy spekulują, że to dlatego zainteresowały się nim służby. Plejada zapytała prokuraturę krajową o influencera Artura T. Prokurator Katarzyna Calów-Jaszewska z zespołu prasowego PK przekazała, że „śledztwo jest w toku”. – W związku z tym nie informujemy szczegółowo o wykonanych i planowanych czynnościach – zaznaczyła.Kamil L. nie przyznaje się do winy. Śledczy podejrzewali, że będzie chciał uciec z kraju Przypomnijmy – w sprawie Kamila L. chodzi między innymi o podejrzenie popełnienia przestępstwa karnoskarbowego. Youtuber organizował loterie, w których udział mogły wziąć osoby posiadające specjalny los. Ten natomiast można było zdobyć, nabywając jeden z e-booków, które obłożone są pięcioprocentową stawką VAT (podatek od towarów i usług). Jeśli chodzi natomiast o zyski z loterii, podatek jest tu znacznie wyższy – wynosi 23 proc. Prokurator Katarzyna Calów-Jaszewska informowała, że Budda miał planować ucieczkę z kraju. To właśnie to, a także „zachodząca w związku z tym obawa matactwa i zagrożenie wysoką karą zdecydowały o tymczasowym aresztowaniu Kamila L. i czterech innych osób, którym przedstawione zostały zarzuty”. Prawnik Buddy kilka dni temu w rozmowie z Onetem przekazał, że jego klient „nie przyznaje się do winy”. Czytaj też:To łączy sprawy Palikota, ks. Olszewskiego i Buddy. Radca prawny o „metodzie-wytrychu”Czytaj też:Prześwietlamy spółki organizatorów loterii Buddy. Oto biznesy Tomasza Ch. i Adama U.