18-latek zdał prawo jazdy. Tego samego dnia je stracił
Radiowóz, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Shutterstock / OleksSH Zdał egzamin i ruszył przez Starą Wieś (woj. lubelskie). 18-latek znacznie przekroczył prędkość, co poskutkowało utratą uprawnień.
Do zdarzenia doszło 7 maja wieczorem. Tego dnia młody mężczyzna świętował zdanie egzaminu na prawo jazdy. Wybrał się więc na przejażdżkę po okolicy, jednak w pewnym momencie świeżo upieczony kierowca przesadził. Niestety w okolicy znajdowała się drogówka.
120 km na godz. przez teren zabudowany. Kara mogła być tylko jedna
Pech chciał, że w tej niewielkiej wsi nad kierowcami czuwali policjanci, którzy zauważyli 18-latka i zmierzyli prędkość, z jaką się poruszał. Mknął 120 km na godz. – w terenie zabudowanym, gdzie mógł jechać 50 km na godz. Funkcjonariusze od razu zatrzymali młodzieńca.
Z pewnością był na siebie wściekły – wiedział, co to oznacza. Zanim jednak policjanci wypisali mu mandat, poprosili go o prawo jazdy, którego nie miał – w fizycznej formie. Okazał im więc dokument w formie elektronicznej – dostępny w aplikacji rządowej.
„Młody mężczyzna stracił uprawnienia do kierowania na okres 3 miesięcy. Został również ukarany mandatem w wysokości 2 000 złotych i otrzymał 14 punktów karnych” – podaje aspirantka Joanna Klimek, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Biłgoraju. Oznacza to więc, że ponownie za kółkiem usiądzie dopiero w sierpniu, w ostatnim miesiącu wakacji.
18-latka odebrała prawo jazdy. I wjechała do rowu
Policjanci przy okazji zaapelowali do kierowców, wyjaśniając, że to właśnie nadmierna prędkość to główna przyczyna wypadków drogowych – i to takich, w wyniku których kierowcy, pasażerowie, piesi lub inne osoby ponoszą śmierć.
Warto przypomnieć, że niedawno doszło do podobnego, choć o wiele poważniejszego zdarzenia pod koniec kwietnia. 18-latka, po odebraniu prawa jazdy, w miejscowości Wesołówka (woj. lubelskie), wjechała bowiem do rowu. Była trzeźwa. Wiozła trzech pasażerów w tym samym wieku. Wszyscy trafili do pobliskiej placówki medycznej, ale nie stało im się nic poważnego – informował TVN24.