Dziwne ślady na drzewach. Wiadomo, kto za tym stoi

Bieszczady, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / Tomasz Dzen W ostatnim czasie w Bieszczadach napotkano na niepokojące ślady na drzewach. Jak się okazuje, odpowiada za nie jeden z lokalnych drapieżników. W ostatnim czasie na bieszczadzkich szlakach turyści mogli natrafić na wiele zniszczonych drzew. Mowa głównie o jodłach, rzadziej jesionach, modrzewiach i świerkach, z których pozdzierano duże płaty kory. Mieszkańcy tych rejonów oraz doświadczeni podróżnicy oczywiście od razu domyślili się, kto jest odpowiedzialny za całe zamieszanie. Ich przypuszczenia potwierdził zresztą rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie Edward Marszałek. – To ślady żerowania niedźwiedzi – stwierdzał Marszałek. Tłumaczył, że zwierzęta te zdzierają korę pazurami, by później zębami zeskrobywać zmiękłe łyko. W ten sposób uzupełniają swoją dietę składnikami odżywczymi z soków drzew. Nie jest to nowy widok. Każdego roku pojedynczy niedźwiedź potrafi odrzeć z kory nawet kilkadziesiąt jodeł. – Tak było w 2003 roku w okolicy Chmiela pod Otrytem, gdzie w jednym leśnym wydzieleniu niedźwiedź odarł z kory 30 drzew, zaś w 2004 roku od maja do lipca w leśnictwie Polana naliczono ponad 120 jodeł obdartych z kory przez niedźwiedzia – przypominał w rozmowie z portalem tvnmeteo rzecznik Lasów Państwowych. Leśnik Kazimierz Nóżka wyjaśniał z kolei, dlaczego tylko niektóre gatunki drzew padają ofiarą niedźwiedzi. Jak mówił, drapieżniki szukają drzew z gładką korą, o równym pniu i pozbawionych sęków. – Obserwujemy to zjawisko od lat, występuje w zasadzie tylko wiosną i to nie każdego roku. Jeśli kora jest obdarta na całym obwodzie pnia, to drzewo oczywiście usycha, najczęściej jednak jest to odarcie fragmentaryczne, co pozwala drzewu trwać dłuższy czas, mimo że rana narażona jest na wnikanie owadów i grzybów – podkreślał.
Zniszczone drzewa w Bieszczadach. Winowajca jest znany
Leśnik tłumaczy, dlaczego niedźwiedzie niszczą konkretne drzewa