Bąkiewicz wywołał skandal na marszu PiS. Słynne słowa mordercy to dopiero początek

Robert Bąkiewicz Źródło: PAP / Radek Pietruszka Robert Bąkiewicz wygłosił ostre przemówienie podczas demonstracji PiS w Warszawie. Słowa narodowca wywołały burzę. Prawo i Sprawiedliwość zorganizowało w sobotę 11 października demonstrację w Warszawie. Głównym celem manifestacji miał być sprzeciw wobec paktowi migracyjnemu. Kilka godzin przed rozpoczęciem wydarzenia media obiegła informacja, że KE miała się zgodzić na przyznanie Polsce specjalnego statusu, dzięki któremu nie będziemy musieli przyjmować migrantów. „Mówiłem, że nie będzie w Polsce relokacji migrantów i nie będzie! Załatwione. Że uszczelnimy barierę na granicy z Białorusią – i jest to dziś najlepiej strzeżona granica w Europie (…) Robimy, nie gadamy!” – napisał w mediach społecznościowych Donald Tusk. Na demonstracji zwołanej przez PiS nie było tłumów. Fiasko »wielkiego marszu« Kaczyńskiego. Lepiej ci szło ściąganie migrantów niż manifestantów, prezesie – kpił premier. Wśród uczestników można było dostrzec wielu polityków Prawa i Sprawiedliwości. U boku Jarosława Kaczyńskiego pojawili się m.in. Przemysław Czarnek, Mariusz Błaszczak, Mateusz Morawiecki, Jacek Sasin, Tobiasz Bocheński, Paweł Szefernaker oraz Beata Szydło. W swoim przemówieniu Jarosław Kaczyński stwierdził m.in. że „UE jest zdominowana przez Niemców, którzy próbują zrobić z Polski kolonię”. Prezes PiS zasugerował również, żeby nie wierzyć w doniesienia w sprawie paktu migracyjnego, ponieważ „jest to tylko podstęp UE”. Oprócz Jarosława Kaczyńskiego głos zabrali również m.in. Mariusz Błaszczak, który także stwierdził, że „nie można wierzyć w doniesienia dotyczące paktu migracyjnego” oraz Przemysław Czarnek, w opinii którego „rządzą nami ludzie zaprojektowani na zniszczenie polskiej szkoły, nauki, i młodzieży”. Jako ostatni przemówienie wygłosił Robert Bąkiewicz. Narodowiec mówiąc o Donaldzie Tusku używał określeń typu niemiecki pachołek oraz tchórz. Wzywał również do insurekcji ludu przeciwko wrogom Polski. Wygłaszając te słowa, wzniósł w górę papierową kosę przeplecioną biało-czerwoną wstążką. – Nie bójcie się tego, że oni próbują nas zastraszyć. Nie bójcie się prokuratur, sądów. Ci ludzie zapłacą za to cenę i ta droga na Grunwald musi być taka, że sprawiedliwość musi zapaść, że te chwasty trzeba z polskiej ziemi powyrywać i napalm na tą ziemię rzucać, żeby nigdy nie odrosły – grzmiał Robert Bąkiewicz. Te słowa wywołały burzę. Komentatorzy w sieci od razu przypomnieli, że kiedyś wypowiedział je m.in. Tadeusz Wencel, skazany w latach 70. na karę śmierci. Pytany przez TVN24 o te słowa Tobiasz Bocheński zapewnił, że nikt w PiS nie pochwala przemocy. – Myślę, że to było bardzo wiecowe przemówienie Roberta Bąkiewicza. Jego trzeba pytać, co chciał ukryć pod tymi figurami retorycznymi – przekonywał.PiS zwołał demonstrację w Warszawie. Tusk kpi
Bąkiewicz wywołał skandal na marszu PiS. Wezwał do przemocy?