24 April, 2024

Śledztwo ws. ataku na ukraińskiego dziennikarza. Zarzuty dla dwóch mężczyzn

Śledztwo ws. ataku na ukraińskiego dziennikarza. Zarzuty dla dwóch mężczyzn

Śledztwo ws. ataku na ukraińskiego dziennikarza. Zarzuty dla dwóch mężczyzn

Sala rozpraw, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Shutterstock / Salivanchuk Semen W badanej od pół roku sprawie napaści na ukraińskiego dziennikarza udało się postawić zarzuty dwóm mężczyznom. Pracownik „Ukraińskiej Pravdy” został zaatakowany w trakcie wykonywania swojego zawodu.

Do ataku na Mychajło Tkacza doszło 17 listopada 2023 roku w miejscowości Kozyn w obwodzie kijowskim. Na wykonującego swoje obowiązki dziennikarza „Ukraińskiej Pravdy” napadło m.in. dwóch mężczyzn, zidentyfikowanych jako O. i H. Obaj za swoje czyny odpowiedzą teraz przed sądem. Czynności trwają jeszcze w związku z trzecią osobą, która również może odpowiadać przed sądem w tej sprawie.

Informacje na temat zarzutów podało Biuro Prokuratora Generalnego. „W oparciu o wyniki postępowania przygotowawczego, akt oskarżenia został wysłany 4 stycznia 2024 roku do rejonu obuchowskiego w obwodzie kijowskim.

Zarzuty przedstawiono dwóm obywatelom Ukrainy, O. i H. Obaj zostali oskarżeni o przestępstwo z artykułów 28.1 oraz 171.2 Kodeksu karnego Ukrainy (przeszkadzanie w czynnościach zawodowego dziennikarza). Czynności procesowe przed sądem trwają” – przekazano w komunikacie.

Jak przypomnieli dziennikarze „Ukraińskiej Pravdy”, Mychajło Tkacz został zaatakowany przed restauracją Tandyr, kiedy nagrywał materiał do pracy.

Interwencja polskiej policji z udziałem ukraińskiego dziennikarza

O Tkaczu głośno było także w naszym kraju. Mychajło Tkacz wspólnie z operatorem kamery zostali wylegitymowani przy granicy polsko-białoruskiej. Doniesienie na ten temat pojawiło się 27 lutego po południu. Jak przekazano, mężczyźni opracowywali materiał odnośnie tranzytu produktów między Polską, a Rosją i Białorusią. Wykonane przez nich nagrania miały zostać częściowo usunięte.

„Policjanci z garnizonu lubelskiego (KPP Łuków) podejmowali czynności w związku z koniecznością ustalenia tożsamości osób, których przebywanie w rejonie przygranicznym zaniepokoiło mieszkańców. Po zweryfikowaniu tożsamości osoby opuściły teren jednostki policji” – potwierdziła lubelska policja.

– W pobliżu granicy polsko-białoruskiej podeszli do nas polscy policjanci i pokazali odznakę. Pokazaliśmy nasze dokumenty i legitymacje prasowe. Złapali nasze aparaty, zaczęli przeszukiwać – relacjonował jeden z zatrzymanych dziennikarzy.
Przeszukaniu poddano także samochód kontrolowanych osób. Zabrano karty pamięci z aparatów, telefonu oraz dokumenty dziennikarzy.

Wszystkie czynności zajęły łącznie cztery godziny. Podlaska policja na Facebooku informował, że do żadnego zatrzymania jednak nie doszło. „Uwaga! Fake newsy! Podlaska policja nie zatrzymała dziennikarza z Ukrainy” – czytaliśmy.

Podobne artykuły