„Ani jednej więcej”. Manifestacje w całej Polsce. Marsze po śmierci 30-latki z Pszczyny odbyły się w kilkudziesięciu miastach
W sobotę oraz w niedzielę w całej Polsce odbyły się marsze pod hasłem „Ani jednej więcej”. To reakcja na śmierć 30-letniej kobiety z Pszczyny, która zmarła na sepsę po tym, jak lekarze mieli czekać na obumarcie płodu.
W weekend w całej Polsce odbyły się marsze pod hasłem „Ani jednej więcej”. To reakcja na śmierć 30-letniej kobiety z Pszczyny, która zmarła na sepsę po tym, jak lekarze mieli czekać na obumarcie płodu.
W sobotę protesty odbyły się w Warszawie oraz w prawie 80 innych miastach. Warszawski protest rozpoczął się przed budynkiem Trybunału Konstytucyjnego, a zakończył po około trzech godzinach przed siedzibą Ministerstwa Zdrowia przy ulicy Miodowej 15.
Protestujący przynieśli ze sobą transparenty z hasłami: “Jej serce jeszcze biło”, “Mogła żyć” i “Prawa kobiet, prawami człowieka”. Uczestnicy mieli też ze sobą zdjęcia zmarłej 30-latki oraz znicze.
Obecni na zgromadzeniu politycy nie przemawiali. Wśród manifestantów można było znaleźć wielu polityków Lewicy oraz Koalicji Obywatelskiej.
We Wrocławiu manifestacja odbyła na rynku, gdzie głos zabrali aktywiści, a z głośników puszczano cover „The Sound of Silence”. Wiele osób trzymało w rękach znicze. Niektórzy przynieśli transparenty: “To mogłam być ja”, “Nie będziemy rodzić, żeby chrzcić i grzebać”.
Marsze odbywały się także m.in. w Pszczynie, Berlinie, Bydgoszczy, Białymstoku, Gdańsku, Lublinie, Łodzi, Londynie, Poznaniu, Szczecinie i Wrocławiu i wielu innych, także małych, miejscowościach.
Marsz w Pszczynie nie miał charakteru głośnej manifestacji. Mieszkańcy miasta szli w milczeniu, wiele osób ubranych było na czarno.
Katowice, Kraków i Zielona Góra
W niedzielę natomiast ludzie wyszli na ulice między innymi w Krakowie i Katowicach.
W Krakowie tłum wypełnił część Rynku Głównego od strony ul. Szewskiej. Można było zobaczyć transparenty m.in. z napisami: “O Izę za dużo”, “Polska to nie jest kraj dla kobiet” czy “Polsko, boję się ciebie”.
Minutą ciszy uczczono pamięć zmarłej Izabeli, której portrety przyniosła ze sobą część zebranych. Później manifestujący ruszyli w stronę siedziby krakowskiej kurii przy ul. Franciszkańskiej krzycząc “episkopat do więzienia”, “Kaja Godek do więzienia”, “hańba”.
Masz zakończył się pod krakowską siedzibą PiS, gdzie ułożono kartony i transparenty z hasłami protestu, a także pozostawiono zapalone świece i zdjęcia zmarłej Izabeli.
Natomiast w Katowicach protest zaczął się wieczorem w zbiegu ul. Mariackiej oraz ul. Dworcowej.
“Jesteśmy tu trochę jakby na pogrzebie, jesteśmy tu trochę po to, aby pokazać bliskim Izy, że przejęła nas jej śmierć; jesteśmy tu też po to, (…) aby przeciwstawić się nieludzkiemu prawu, które skazuje kobiety na śmierć w imię ratowania życia” – mówiły organizatorki protestu.
W niedzielę protesty obyły się także między innymi w Zielonej Górze, Bielsku-Białej i Gnieźnie.
Na poniedziałek zapowiedziane są protesty w Bytomiu pod biurem posła PiS Wojciecha Szaramy oraz w Rzeszowie.
Śmierć ciężarnej 30-latki
Ponad tydzień temu w mediach pojawiła się informacja o 30-letniej Izie, która trafiła do szpitala w Pszczynie w 22. tygodniu ciąży, kiedy odeszły jej wody płodowe. U płodu już wcześniej stwierdzono wady rozwojowe. Kobieta zmarła w wyniku wstrząsu septycznego.
Rodzina zmarłej stoi na stanowisku, że lekarze zbyt długo zwlekali z zakończeniem ciąży, co przyczyniło się do jej zgonu. Mama kobiety pokazała także smsy, które dostała od córki, kiedy ta czekała w szpitalu:
Dziecko waży 485 gramów. Na razie dzięki ustawie aborcyjnej muszę leżeć. I nic nie mogą zrobić. Zaczekają, aż umrze lub coś się zacznie, a jeśli nie, to mogę spodziewać się sepsy.
Według pełnomocniczki rodziny, lekarze czekali na obumarcie płodu z powodu zaostrzonych przepisów antyaborcyjnych.
Źródło: Polska Times