Afera CPK zatacza coraz szersze kręgi. Nowe fakty

Marcin Horała Źródło: PAP / Albert Zawada Były wiceminister funduszy – Marcin Horała – zabrał głos ws. spotkań z przedstawicielami firmy Dawtona. W tle afera ws. zakupu strategicznej działki na Mazowszu, przez którą przebiegać ma linia kolejowa, uwzględniona w planie CPK. Wirtualna Polska ujawniła, że za rządów Zjednoczonej Prawicy (władzę sprawowali głównie politycy Prawa i Sprawiedliwości), doszło do sprzedaży działki o powierzchni blisko 160 hektarów. To nieruchomość w Zabłotni, którą zakupił pod koniec 2023 roku wiceprezes Dawtony (firma od dekad specjalizuje się w przetworach warzywno-owocowych). Została sprzedana Piotrowi Wielgomasowi za kwotę blisko 23 milionów złotych, a dzisiaj jej wartość to około 380-400 mln PLN. Zarówno on, jego ojciec i brat, mieli dwukrotnie spotkać się z Horałą przed dojściem transakcji do skutku. Jedna z rozmów z byłym wiceszefem funduszy i polityki regionalnej miała mieć miejsce na tydzień przed finalizacją zakupu. Polityk PiS-u zgodził się odpowiedzieć na pytania redakcji TVN24, dot. spotkań w tym okresie. O czym rozmawiał z przedstawicielami firmy? Były pełnomocnik rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego dla Rzeczypospolitej Polskiej przyznaje, że brał udział, ale w jednym spotkaniu. – Może były i dwa [Portal WP pisał o dwóch takich wydarzeniach – red.]. Przepraszam, ciężko mi się odnosić do sprawy, gdzie nie widzę żadnej sensacji – skwitował. Horała ujawnił też temat rozmowy. Powiedział, że – tak jak lokalni samorządowcy, przedsiębiorcy – dzierżawcy działki, przez którą przebiegać ma linia kolejowa, chcieli podzielić się z nim swoimi obawami. Mówili, że CPK może utrudnić im prowadzenie działalności rolniczej. Stacja poprosiła Horałę, by odniósł się też do swoich poprzednich słów dot. tego, jak dowiedział się o całej aferze. Twierdził bowiem, że o sprzedaży dowiedział się z mediów. – Według mojej pamięci akurat wątek sprzedaży nie pojawiał się [na spotkaniu z Dawtoną – red.], CPK występowało o to, żeby ta działka była przekazana przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa do CPK. Dawtona jako firma, czy jej właściciele, byli wówczas dzierżawcami tej działki od wielu lat i tam prowadzili swoją działalność rolniczą i chcieli tą działalność prowadzić dalej – wskazał. Zapewnił, że o tym, iż nieruchomość została sprzedana, dowiedział się „grubo po tym, jak przestał być pełnomocnikiem ds. CPK”. Horała uważa, że działce „nadawana jest przesadna wartość czy waga”. – Ona nie była strategiczna czy niezbędna do budowy CPK. Tam były dwa obiekty, dwa sposoby zagospodarowane. Linia kolejowa, a teren na linię kolejową zawsze podlega wywłaszczeniu z mocy prawa, więc status majątkowy, własnościowy tej działki nic w tej kwestii nie zmieniał oraz centrum logistyczne, które tam zostało zaplanowane, nie dlatego, że jakieś obiektywne okoliczności tego wymagały, tylko dlatego, że była to działka Skarbu Państwa – tłumaczy. W przypadku, gdyby doszło do transakcji, centrum logistyczne zostałoby przeniesione do innej lokalizacji. Horała przypomniał też, że CPK, którym zarządzał, było przeciwne sprzedaży gruntu. CPK wykonywała ruchy w kierunku tego, by działka została przejęta przez instytucję. Polityk zapewnił, że zarzut o tym, iż „nic nie zrobił”, by potrzymać sprzedaż działki, jest nietrafiony. Wskazuje, że w pewnym sensie właśnie coś w tej sprawie zrobił – konkretnie: nie zmienił wcześniej podjętej decyzji. Były wiceminister zapewnia w rozmowie z TVN24, że po spotkaniu z przedstawicielami Dawtony nie wykonał ws. żadnego ruchu. To bowiem „mogłoby to zostać odebrane jako działanie w interesie prywatnej firmy” – cytuje jego słowa stacja. – Wszystkie grunty niezbędne dla CPK zostały zabezpieczone, były ujęte w rozporządzeniu obszarowym, żaden z tych gruntów nie został sprzedany, one są stopniowo przez CPK pozyskiwane, a więc wręcz dokładnie odwrotnie – podkreślił.
Marcin Horała potwierdza. Brał udział w spotkaniu. A całej aferze „nie widzi żadnej sensacji”
Horała nie powstrzymał transakcji? Polityk PiS zaprzecza