Nowe zarzuty dla Jacka Sutryka. W tle blisko pół miliona złotych

Jacek Sutryk Źródło: PAP / Maciej Kulczyński Prokuratura miała rozszerzyć zarzuty Jackowi Sutrykowi. Chodzi o wyłudzenie pieniędzy ze spółek samorządowych dzięki dyplomowi Collegium Humanum. Pierwotnie miało to być 230 tys. zł. Jak się okazuje kwota miała być jednak około dwa razy większa. „Stało się. Prokuratura rozszerzyła zarzuty Jackowi Sutrykowi ws. Collegium Humanum. Śledczy policzyli dokładnie, ile pieniędzy – ich zdaniem – wyłudził ze spółek samorządowych. Obowiązująca kwota to około pół miliona złotych. Tyle miało dzięki lewiźnie trafić do kieszeni prezydenta Wrocławia. Akt oskarżenia wkrótce trafi do sądu” – poinformował na platformie X (dawny Twitter) dziennikarz ujawniamy.com Marcin Torz. Prokurator ze śląskiego pionu Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej w listopadzie 2024 r. przedstawił prezydentowi Wrocławia jeden zarzut dotyczący przestępstwa o charakterze korupcyjnym i trzy dotyczące popełnienia przestępstwa oszustwa. Chodzi m.in. o wręczenie korzyści majątkowej rektorowi dawnej uczelni Collegium Humanum Pawłowi Cz., w zamian za uzyskanie poświadczającego nieprawdę dokumentu w postaci świadectwa ukończenia przez Sutryka studiów podyplomowych „Executive Master of Business Administration” bez ich faktycznego odbycia. Paweł Cz. dostał 75 tys. zł w związku z związku z zawarciem z Wrocławskim Parkiem Technologicznym S.A. fikcyjnej umowy doradztwa. Dodatkowo został też członkiem Rady ds. Aktywności Akademickiej ww. spółki. Prezydent Wrocławia miał też użyć dyplomu MBA w celu wprowadzenia w błąd przedstawicieli kilku spółek samorządowych i uzyskania nienależnych świadczeń związanych z zasiadaniem w radach nadzorczych. Sutryk z tytułu pełnienia funkcji członka rady nadzorczej w trzech spółkach samorządowych miał uzyskać według prokuratury nienależne wynagrodzenie w kwocie 230 tys. zł. To właśnie ten zarzut miał zostać rozszerzony. Według Torza kwota miała być dwa razy większa.
Afera Collegium Humanum. Jaka rola Jacka Sutryka?
Prezydent Wrocławia miał wyłudzić pieniądze z miejskich spółek